LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1127

Oceny według LFC.pl


Oceniliśmy postawę naszych piłkarzy w wyjazdowym meczu 33. kolejki Premier League na St Andrews z Birmingham City zakończonym remisem 1-1. Bramkę dającą prowadzenie tuż na początku drugiej połowy zdobył Steven Gerrard, ale the Reds nie zdołali wywieźć z tego trudnego terenu trzech punktów, podobnie jak Arsenal, Manchester United i Chelsea.

Pepe Reina - 6

Nie jestem do końca przekonany, czy nie mógł zachować się lepiej przy straconej bramce. Wydawało się, że czekał, aż Johnson wybije piłkę i zlekceważył czekającego Ridgewella. We wszystkich pozostałych sytuacjach był bezbłędny, dodatkowo dobrze wyprowadzał piłkę spod własnej bramki.

Jamie Carragher - 6

Wice-kapitan był kompletnie zagubiony na St Andrews, źle się ustawiał i nie dyrygował obroną we właściwy sposób. Chociaż w pierwszej części gry nie popełnił rażących błędów, poprawnie czyścił przedpole, nie faulował, nie tracił głupio piłek, to w drugiej odsłonie dwa razy fatalnie ustawił się w polu karnym, pierwszy raz przy bramce wyrównującej, drugi raz przy sytuacji McFaddena. Jamie nie zapominaj, że w polu karnym kryjemy indywidualnie!

Sotirios Kyrgiakos - 5

Na początku meczu udało mu się nabrać sędziego, kiedy się przewrócił pod linią końcową. Kilkanaście minut później chciał to powtórzyć, tym razem sędzia grę puścił, a Birmingham stworzyło zagrożenie. W drugiej połowie zagrał bardzo słabo, zbyt łatwo odpuścił McFaddena w sytuacji bramkowej, spóźniał się z asekuracją i nerwowo wybijał piłki. Jedyne co ratuje i tak niską ocenę Greka, to wygrywanie pojedynków w powietrzu.

Emiliano Insua - 6,5

Aktywny w ofensywie, próbował dośrodkowań, dokładnie podawał, a nawet strzelał. W defensywie solidnie, chociaż na początku gry dał sobie założyć "siatkę", po czym chwilę później faulował tuż przed polem karnym. W drugiej połowie to po akcji jego stroną padła bramka, jednak to nie Insuę za nią obwiniam. Pozytywny występ młodego Argentyńczyka.

Glen Johnson - 6,5

W ofensywie niewidoczny. Glen zagrał na St Andrews bardzo pasywnie, ograniczając się do krótkich podań, gry asekuracyjnej. Zabrakło błyskotliwych dryblingów choćby z poprzedniego meczu ligowego z Sunderlandem, stworzenia zagrożenia - to napisałem po pierwszej połowie. Benitez zaserwował chyba Johnsonowi pobudkę w szatni, bo ten na drugą część wyszedł odmieniony - dużo dośrodkowywał, stworzył N'Gogowi wspaniałą okazję, dryblował i świetnie stwarzał przewagę na połowie rywala. Być może gdyby zagrał tak od początku, wynik byłby inny. Na plus przypadkowa asysta przy golu Gerrarda.

Lucas Leiva - 5,5

Brazylijczyk zagrał bardzo przeciętne spotkanie, pod bramką rywala był kompletnie niewidoczny i bezużyteczny. Nie uruchamiał napastników, nie dawał szybkich piłek na skrzydła. Zdarzyło mu się sfaulować przy linii bocznej, dzięki czemu zespół Birmingham miał groźny rzut wolny, stracił także głupio piłkę na własnej połowie, dając przeciwnikowi szansę na kontrę.

Steven Gerrard - 7 - GRACZ MECZU

Ustawiony nieco z tyłu Gerrard zagrał w pierwszej połowie również poniżej swoich możliwości. Tuż po wyjściu z szatni dał the Reds prowadzenie po wspaniałej akcji, tego oczekuje się od kapitana zespołu, kiedy temu nie idzie - wzięcie gry na siebie i zdobycie przewagi. Od momentu straty gola Steven grał nierówno, zdarzało mu się tracić piłkę, aby za chwilę zagrać fenomenalną, 40-metrową piłkę wprost do wbiegającego N'Goga.

Maxi Rodriguez - 7

Zdecydowanie najgroźniejszy zawodnik Liverpoolu w pierwszej części spotkania. Miał pecha w sytuacji, w której trafił w poprzeczkę, jednak poza tą akcją dwa razy świetnie podawał do Torresa, próbował strzału lecz został zablokowany i tryskał energią i chęcią gry. W drugiej części również miał swoje okazje, ponownie zabrakło mu szczęścia, kiedy jego strzał zablokował Aquilani, niedługo potem przestrzelił wolejem z sześciu metrów. Świetnie dogrywał piłki partnerom, wyłożył piłkę jak na tacy N'Gogowi, wcześniej z własnej połowy uruchomił Torresa długą piłką zewnętrzną częścią stopy.

Yossi Benayoun - 5

Izraelczyk starał się, jednak przegrywał wszystkie pojedynki z Carrem. Brakowało dryblingu, dokładnego podania, złamania akcji do środka i zakończenia strzałem na bramkę. Przeciętny występ, właściwie przez większość czasu niewidoczny.

Dirk Kuyt - 6,5

Plus za odbieranie piłki i waleczność, po Dirku również widać było motywację i chęć gry. Próbował strzału w pierwszej części, z marnym skutkiem niestety. Nie błyszczał.

Fernando Torres - 6

Poza dograniem piłki do Maxiego w sytuacji, kiedy ten trafił w poprzeczkę, Hiszpan zagrał słabo. Kilka razy głupio tracił piłkę, raz zdarzyło mu się to pod własnym polem karnym, nie wychodziły mu dryblingi, nie był zagrożeniem pod bramką Harta. Wywalczył zaledwie jeden rzut wolny. W postawie Torresa brakowało mi tej "pozytywnej frustracji", którą wykazywał od momentu powrotu po kontuzji. Po niej widać było, że Hiszpanowi ogromnie zależy, jednak w tym meczu El Nino nie złościł się na przeciwników, sędziów czy kolegów z drużyny - przeszedł obok spotkania - a przecież wszyscy wiemy, jak wiele od niego zależy.

Rezerwowi:

David N'Gog - 5

Dostał dosyć dużo czasu od Beniteza, bo prawie pół godziny. Przez ten czas zrobił zdecydowanie więcej, niż Fernando Torres przez pierwsze sześćdziesiąt minut gry, jednak Francuz nie będzie wspominał tego meczu najlepiej. Moim zdaniem nie poradził sobie z presją - zanim jeszcze wbiegł na boisko został solidnie wygwizdany przez kibiców gospodarzy, którzy pamiętają jego nurkowanie w pierwszym meczu tych drużyn na Anfield. Do tego doszła zapewne myśl, że na nim spoczywa teraz zdobycie gola, kiedy nie ma na boisku El Nino - i to jak ważnego gola, być może na wagę gry w Champions League w przyszłym sezonie. N'Gog zmarnował trzy świetne okazje, wszyscy mamy prawo sądzić, że Torres wykorzystałby chociażby jedną z nich - jednak nie wiemy tego na pewno. Na minus duża ilość strat Francuza jak na tak krótki okres gry.

Ryan Babel - 6,5

Holender od razu po wejściu szarpnął lewym skrzydłem, co przez prawie siedemdziesiąt minut nie udawało się Yossiemu. Był aktywny z przodu, pokazywał się na pozycjach - w samej końcówce miał piłkę w polu karnym i chyba zbyt egoistycznie zdecydował się na strzał, bo na piątym metrze stał niepilnowany Aquilani. Dał dobrą zmianę.

Alberto Aquilani - 6

Miał zbyt mało czasu, bo tylko dziesięć minut, by dobrze wejść w mecz i pokazać się z najlepszej strony. Dobrze, że zagrał, wiemy przynajmniej, że uraz kostki nie jest poważny - w przeciwnym wypadku Benitez z pewnością nie dałby mu grać. Ocena wyjściowa.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (6)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com
Statystyki przed meczem z Tottenhamem  (0)
03.05.2024 12:21, Fsobczynski, liverpoolfc.com
Van Dijk może nie zagrać z Tottenhamem  (24)
03.05.2024 11:35, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Zdjęcia z czwartkowego treningu The Reds  (0)
03.05.2024 10:27, Bartolino, liverpoolfc.com
Liverpool wraca do Ligi Mistrzów  (8)
02.05.2024 23:39, BarryAllen, liverpoolfc.com