Prentice: Dlaczego mu nie ufamy
“Zaufajcie mi” powiedział Tom w tym tygodniu ze szczerością sprzedawcy używanych samochodów, a zaraz potem dodał “Powinni ufać ludzkim intencjom”. Problem w tym, Tomie, że fani Liverpoolu już to zrobili i ich zaufanie zostało doszczętnie wyczerpane.
Tom Hicks i George Gillett świetnie pokazali swoje intencje względem Liverpoolu w ciągu trzyletniej kadencji na stanowisku posiadaczy klubu.
Intencje te to zarabianie pieniędzy. Mnóstwa pieniędzy. Wyciśnięcie Liverpoolu do ostatniej kropli.
Właśnie tą intencją Hicks przechwalał się w wywiadzie dla Wall Street Journal mówiąc:
- Liverpool będzie najbardziej dochodową inwestycją jaką kiedykolwiek zrobiłem.
Wybacz Tom, ale właśnie dlatego fani Liverpoolu mają duże problemy z ufaniem ci.
Teksańczyk może wystawiać na pokaz na swoich kowbojskich butach tak wiele herbów klubowych, jak mu się tylko podoba, stawiać na kominku tyle klubowych kubków i wymachiwać tak wieloma szalikami, na ile go tylko stać (czyli całym mnóstwem), ale zawsze będzie myślał zupełnie inaczej niż prawdziwy fan Liverpoolu.
Kibice piłkarscy i przedsiębiorcy patrzą na kluby w zupełnie inny sposób.
Dla fana Liverpool to nie marka, lecz droga życia.
Fani inwestują znaczące sumy we wspieranie swoich idoli, ale całe te pieniądze bledną i stają się nic nieznaczące w porównaniu z ich wkładem emocjonalnym.
Liverpool Football Club dominuje nad życiem swoich kibiców. Sprawia, że śmieją się oni i płaczą, że w jednej chwili skaczą z radości, by w następnej wściekle kopnąć swojego kota.
To część społeczeństwa, symbol dumy obywatelskiej, stały punkt dyskusji nad piwem, powód, by usiąść i w kółko oglądać kasety ze starymi meczami.
Jak powiedział jeden z jego największych opiekunów w historii: “Istnieje, by czynić ludzi szczęśliwymi”.
Ale Tom Hicks widzi Liverpool jako maszynkę do robienia pieniędzy.
Właśnie dlatego fani the Reds nigdy tak naprawdę ci nie zaufają, Tom.
Nie zaufają ci też dlatego, że kłamiesz.
Chociaż to George Gilett powiedział na konferencji prasowej po kupnie Liverpoolu: “Nasze przejęcie klubu nie przypomina zakupienia Manchesteru United przez rodzinę Glazerów. Nie wnosimy ze sobą żadnego długu.”, Tom Hicks jako jego wspólnik również jest odpowiedzialny za te słowa.
W końcu to on był motorem napędowym, ekspertem w dziedzinie zakupów.
Tom i George trafili tu jako zestaw, jak Del Boy i Rodney, tyle, że mniej ujmujący.
-Po prostu się odprężcie i pozwólcie nam zrobić co należy – powiedział Tom.
Fani the Reds zrobili to trzy lata temu, Tomie. Zobacz, gdzie ich to doprowadziło.
David Prentice
Komentarze (0)