Roy: Potrzebujemy czasu
Roy Hodgson był zadowolony z walki, jaką pokazali jego podopieczni w drugiej połowie dzisiejszego meczu z Sunderlandem. Menedżer Liverpoolu żałował jednak niewykorzystanych okazji, które skutkowały zdobyciem zaledwie jednego punktu.
Spotkanie rozpoczęło się perfekcyjnie, kiedy to po pięciu minutach do siatki Czarnych Kotów trafił Dirk Kuyt. Uśpienie The Reds bezlitośnie wykorzystał Darren Benit, który swoimi dwiema bramkami zapewnił gościom prowadzenie.
Podczas pomeczowej konferencji prasowej Roy Hodgson powiedział:
- Nie osiągnęliśmy pożądanego rezultatu, ponieważ chcieliśmy wygrać. Jednak pod wieloma względami mamy za sobą występ, którego potrzebowaliśmy.
- Zaliczyliśmy fantastyczny start i upadliśmy na kolana. Po pierwszym golu czułem, że prowadzenie powinno być wyższe, ponieważ bramka Torresa, przy której został odgwizdany spalony była według mnie zdobyta prawidłowo.
- Tak więc rozpoczęliśmy idealnie, ale Sunderland wrócił do gry i wyrównał. Dla mnie sytuacja, po której podyktowano rzut karny była uznaniowa. Uważam, że przypadkowe zagranie ręką nie powinno być tak oceniane i nikt mnie w tej kwestii nie przekona.
- Było 1-1 i wtedy spadł na nas zimny prysznic, kiedy na samym początku drugiej połowy straciliśmy drugą bramkę. Jednak reakcja piłkarzy była odpowiednia. Dyktowaliśmy warunki i stworzyliśmy wiele dobrych sytuacji. Niestety, udało się wykorzystać tylko jedną.
- Myślę, że po 90 minutach nasz występ wart był więcej niż jeden punkt - dodaje Hodgson - Drugie 45 minut było bardzo ekscytujące i jestem przekonany, że kibice docenią podejście zawodników, ich ducha walki i determinację. To krok naprzód.
Pierwszej bramce dla Liverpoolu towarzyszyły protesty piłkarzy Sunderlandu. Arbiter Stuart Atwell uznał grę za wznowioną, kiedy piłki dotknął Michael Turner, co pozwoliło na przejęcie piłki przez Fernando Torresa, który podał ją do Dirka Kuyta, a Holender bezbłędnie wykorzystał stuprocentową sytuację.
Jednakże zdaniem Hodgsona, decyzja sędziego była słuszna:
- Nie wiem, czy podarowano nam tego gola. Zawdzięczamy go sprytowi i szybkości Torresa oraz Kuyta - powiedział - Tak jak powiedziałem, powinniśmy prowadzić 2-0, ponieważ moim zdaniem Torres nie był na spalonym.
- Graliśmy u siebie, planowaliśmy zwycięstwo i progres, jednak stanął przed nami rywal, który chciał mieć coś do powiedzenia.
- Musimy więcej pracować wspólnie, do drużyny dołączyło wielu nowych piłkarzy – tłumaczy - Biorąc pod uwagę zarówno mecze ligowe, jak i Ligę Europy, nie mieliśmy wiele czasu. Sądzę jednak, że im więcej będziemy razem trenować i grać, tym lepszą drużyną będziemy się stawać.
- To proste: nie w jeden dzień Rzym zbudowano. Jest wiele aspektów do poprawy, które były dziś widoczne. Mam jednak grupę zawodników, która nad tym pracuje, poprawia się i myślę, że było to widoczne podczas dzisiejszego meczu.
Menedżer The Reds, pytany przez dziennikarzy, czy nie była to potyczka, w której Liverpool potrzebował zdobyć komplet punktów, chcąc walczyć o czołowe pozycje w Premier League, odpowiada:
- Spójrz na dzisiejsze rezultaty - Chelsea, Tottenham i Arsenal przegrały swoje mecze.
- Są spotkania, które trzeba wygrać, jednak liga jest bardzo wyrównana. Gdybyśmy dziś osiągnęli planowany rezultat, znaleźlibyśmy się na czwartym lub piątym miejscu. To pokazuje niewielkie różnice punktowe.
Pytany o protest kibiców po dzisiejszym meczu, Roy powiedział:
- Nie wydaje mi się, aby ktokolwiek chciał pierwszego lepszego rozwiązania tego problemu, jednak niewątpliwe sytuacja z właścicielami musi się wyjaśnić. Fani martwią się o ich klub i nie można krytykować ich za demonstrowanie swojego niezadowolenia. Wszyscy chcemy widzieć postępy Liverpool Football Club i nie może być to hamowane przez właścicieli, którzy próbują go sprzedać.
Komentarze (0)