Rezerwy przegrywają 1:0
Gol Benny'ego McCarthy’ego z rzutu karnego dał rezerwom West Hamu zwycięstwo nad ich odpowiednikami z Liverpoolu w meczu, który z trybun Prenton Park oglądał Roy Hodgson. Obserwowany przez niego Babel nie błyszczał jednak, a znacznie lepiej od niego spisywali się Pacheco i Spearing.
Holender poprowadził linię ataku razem z Nathanem Ecclestonem, ale nie zainspirował drugiego składu The Reds do wygranej. Zamiast tego dla podopiecznych McMahona przyszła druga porażka z rzędu po karnym Benni’ego McCarthy’ego w 79. minucie.
Nie dziwiło, że najwięcej dyskusji na trybunach wywołała obecność w pierwszym składzie Ryana Babela, który bliski był świetnego początku, kiedy wywalczył rzut wolny w niezłej pozycji.
Dani Pacheco wykorzystał go do dośrodkowania wprost na głowę nie pilnowanego Babela, który jakimś cudem uderzył nad poprzeczką, podczas gdy bramkarz rywali stał jak zamurowany.
Była to jedna z niewielu dogodnych okazji w wyrównanej pierwszej połowie, a po tym wolnym na następną dobrą akcję The Reds trzeba było czekać aż do momentu, kiedy zegar wyświetlił upływ pół godziny gry.
Wszystko rozpoczął Irwin podaniem pomiędzy obrońców do Pacheco, który oddał od razu piłkę wbiegającemu na wolne pole Ecclestonowi, ale odegranie do tyłu Anglika było zbyt czytelne i obrońca wybił piłkę.
Zapewniając sobie rzut rożny Liverpool posłał piłkę na długi słupek, gdzie niezłym wolejem popisał się Steven Irwin, ale jego strzał dobrze obronił Buffin.
McMahon oczekiwał więcej gry ofensywnej od swoich zawodników i w przerwie wprowadził Davida Amoo, który rzeczywiście ożywił sytuację na prawej flance The Reds.
W 52 minucie zostawił on w tyle Filipa Madejskiego i ściął do środka oddając piłkę ponownie Ecclestonowi, który po minięciu swojego obrońcy uderzył centymetry obok słupka.
Następnie Pacheco wykorzystał niecelne podanie obrońców West Hamu i oddał bezpośredni strzał próbując lobować bramkarza, ale piłka prześlizgnęła się po poprzeczce i wyszła na aut bramkowy.
Z drugiej strony boiska Oliver Lee dobrze uwolnił się na lewej stronie i nisko dośrodkował do McCarthy’ego, ale snajper RPA z kilku metrów uderzył nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Jonesa.
Coraz bardziej wyglądało na to, że jeden gol może przesądzić o wyniku spotkania i szansę na zostanie bohaterem miał Babel, ale po źle wybronionym strzale Amoo Buffin zdołał dopaść do piłki przed holenderskim napastnikiem.
Czas uciekał i jako kolejny szczęścia spróbował Eccleston po dobrze rozegranej akcji na lewej stronie z Robinsonem, jednak jego strzał okazał się odrobinę za wysoki.
Fakt, że nie był to wieczór Liverpoolu znalazł potwierdzenie na 11 minut przed końcem spotkania, kiedy sędzia dopatrzył się zagrania ręką Jacka Robinsona w polu karnym.
Odpowiedzialność wziął na siebie Benni McCarthy i pewnie uderzając w środek bramki zapewnił Młotom trzy punkty.
Rezerwy Liverpoolu: Jones, Flanagan, Robinson, Darby, Coady, Irwin, Spearing, Ince (Amoo 46), Pacheco, Eccleston, Babel. Rezerwowi: Hansen, Roberts, Bruna, Suso.
Komentarze (0)