Kennedy: Nie powtórzyć błędów H&G
Alan Kennedy, były obrońca Liverpoolu nie obawia się nowego właściciela, który jest rodakiem Toma Hicksa i George’a Gilletta. Jednocześnie ostrzegł Johna W. Henry’ego, aby nie popełnił błędów swoich poprzedników.
Nowy właściciel podjął wielkie ryzyko, ponieważ zdaje sobie sprawę, że nie może zadzierać z fanami Liverpoolu. W ostatnich miesiącach nasiliła się niechęć do Hicksa i Gilletta, którzy w każdej możliwej chwili zostawali obrzucani wyzwiskami, a także anty-amerykańskimi sloganami.
Kennedy, który podczas kapitalnego okresu na Anfield Road, wygrał sześć mistrzostw kraju, a także dwa puchary Europy powiedział w rozmowie z Radio Five Live:
- Nie wszyscy amerykańscy biznesmeni to Hicks i Gillett. Nie mam pojęcia czym kierowali się przejmując klub. Odziedziczyli historię wielkiego klubu i zastanawiam się, czy nowy właściciel oznajmi swoje plany i wesprze menedżera w kwestii wzmocnienia drużyny.
- Kiedy Hicks i Gillett przejęli klub przed czterema laty, myśleli, że wszystko już pójdzie gładko. Pomyśleli, że to miłe i łatwe, klub pracował bez żadnych zakłóceń i naprawdę było całkiem miło. Ale w ostatnich latach zespół nie mógł wznieść się na wyżyny i wiele osób przez to cierpiało.
- Oni naprawdę byli mało praktycznymi ludźmi. Pozwolili innym ludziom wejść i odwalać robotę za nich. Demonstracje w ostatnich tygodniach były niesamowite, wszyscy pragnęli odejścia Amerykanów.
Liverpool prowadzi obecnie wyścig z czasem, aby dopełnić wszystkie formalności odnośnie transakcji sprzedaży klubu. W przyszłym tygodniu mija data spłacenia kredytu zaciągniętego w Royal Bank of Scotland, który na obecną chwilę wzrósł do 282 milionów funtów.
Kennedy obawia się, że jeśli transakcja nie wypali, to the Reds mogą podzielić losy Leeds United:
- Nie mamy stadionu, który mógłby pomieścić 60 tysięcy kibiców. Dług jest dużym problemem. Przeszkadzał w rozwoju w ostatnich dwóch, trzech latach i oni myślą, że mogą wykręcić się od kary. Chcemy zacząć nową erę z czystą kartą – powiedział Kennedy.
Komentarze (0)