Szef EPL: Nie było zagrożenia
Richard Scudamore po czasie, ale zapewnił kibiców Liverpoolu, że przyszłość ich klubu ani przez chwilę nie była zagrożona w czasie finalizacji procesu sprzedaży w październiku.
Ostatecznie amerykańska spółka New England Sport Ventures przejęła LFC od znienawidzonych Hicks’a i Gillett’a po długiej batalii, która znalazła swój finał w londyńskim sądzie.
- Jestem zadowolony, że sprzedaż poszła tak gładko, jak tylko mogła – powiedział Scudamore BBC.
Dyrektor wykonawczy FA z żalem stwierdził jednak, że władze Premier League nie mogą zrobić nic, aby zapobiec pojawieniu się kolejnych osobników podobnych do byłych włodarzy Liverpoolu.
- Spełnili nasze kryteria w 2007 roku i jako indywidualności spełniliby je także teraz.
Hicks i Gillett objęli Anfield w posiadanie w lutym 2007 roku i od tego czasu zrażali do siebie coraz większe rzesze fanów The Reds wprowadzając jednocześnie klub w długi, z których nie miał szans wyplątać się bez nowego inwestora.
Światowy kryzys gospodarczy sprawił, że Amerykanie nie mieli innego wyjścia, tylko wystawić Liverpool na sprzedaż, na co zdecydowali się w kwietniu tego roku. NESV zgłosiło zainteresowanie dopiero wtedy, gdy właściciele obniżyli cenę do rozsądnych 300 milionów funtów.
Pieniądze spółki pozwoliły zmniejszyć kwotę długu tak, że klub zamiast spłacać 25-30 milionów rocznie będzie płacił 2-3 miliony funtów. Objęcie Liverpoolu przez NESV oddaliło także groźbę wprowadzenia zarządu komisarycznego i odjęcia dziewięciu punktów w Premier League.
- Sprzedaż klubu była nieunikniona, nie wiedzieliśmy tylko, kiedy dokładnie się to stanie. Pewne też było, że końcowej fazie będą musiały pojawić się pewne tarcia, ale sam klub nigdy nie był w żaden sposób zagrożony. Zainteresowanych było kilka podmiotów, więc coś w końcu musiało się wydarzyć.
W zeszłym sezonie Premier League wprowadziła przepisy mające na celu zwiększenie możliwości kontrolowania kwestii własności i prowadzenia klubów. Właściciele i dyrektorzy muszą obecnie pomyślnie przejść przez kontrolę władz ligi.
Od niedawna drużyny muszą składać znacznie dokładniejsze sprawozdania finansowe aby udowodnić, że są w stanie spłacać swoich wierzycieli, a nowi właściciele muszą spotkać się z zarządem Premier League zanim transakcja zostanie ostatecznie zaakceptowana.
Według Scudamore’a sprawi to, że przejęcia klubów za pieniądze z kredytów staną się znacznie rzadsze.
- Świat poszedł do przodu i taki typ wielkich transakcji, gdzie pożyczamy pieniądze i chcemy spłacić dług pieniędzmi z tej samej inwestycji nie mają właściwie prawa bytu i są jednym z elementów, które zablokują taką sprzedaż.
- Jeżeli przypuszczamy, że warunki spłaty takiego kredytu uczynią ten biznes nie do końca przewidywalnym i może nieść za sobą przykre konsekwencje, jako władze ligi mamy większą możliwość zablokowania sprzedaży lub wprowadzenia dodatkowych kontroli.
- Chciałbym, aby takie przypadki nie miały już miejsca. Byłoby to bardzo trudne i niestety musimy żyć w takich realiach, że istnieje prawdopodobieństwo pojawienia się ludzi podobnych do Hicks’a i Gillett’a.
- Same w sobie takie sposoby na zdobycie pieniędzy na klub nie są złe. Problemem są terminy spłat kredytów lub coroczne odsetki, które z powodu złych ustaleń znacząco obciążają klubowe kasy i takie działania muszą być ukrócone.
Scudamore, który od podszewki zna świat najwyższych klubowych władz sądzi, że po przejęciu przez NESV Liverpool ma szansę powrócić do swych najbardziej chwalebnych czasów.
- Liverpool to wspaniały klub i pomimo ostatnich problemów byli w stanie przyciągnąć nowych właścicieli. Wszyscy mamy nadzieję, że wspólnie będą w stanie pójść do przodu i wykonać dobrą robotę na Anfield.
- Spędziłem trochę czasu z ludźmi z NESV i mam dla nich wielkie uznanie. Rozumieją, że kibice muszą być żyjącą częścią klubu i wiedzą, o co naprawdę chodzi w tym sporcie.
- Sami jako pierwsi przyznają, że nie wiedzą wszystkiego o piłce nożnej w Anglii, ale naprawdę chcą się w to zaangażować. Patrząc na ich działania w Boston Red Sox wiemy, że potrafią zamienić wielki klub z przeszłością w odnoszącą sportowe sukcesy inwestycję – kończy Richard Scudamore, dyrektor wykonawczy Premier League.
Komentarze (0)