Dalglish: Nie akceptujemy porażek
Nowy boss Liverpoolu Kenny Dalglish przyrzekł po wczorajszym odpadnięciu z FA Cup przywrócić na Anfield mentalność zwycięzców. The Reds przegrali z Manchesterem United jedną bramką, a rzut karny, wykonany przez Ryana Giggsa w pierwszej minucie spotkania wystarczył, żeby wyrzucić Liverpool z rywalizacji już przy pierwszym płotku zawodów.
The Reds musieli jednak poradzić sobie także z utratą kapitana Stevena Gerrarda po ukaraniu go czerwoną kartką przez sędziego Howarda Webba już w pierwszej połowie spotkania.
Daglish mimo to obiecał dołożyć wszelkich starań, aby znaleźć taką formułę, która doprowadzi do uzyskania pewności siebie i odwrócenia niekorzystnych wyników na boisku.
Po meczu 59-letni szkoleniowiec powiedział: - Tak wielki klub piłkarski, jak wielki wysiłek i zaangażowanie, które były widoczne w tym meczu, nie ma w zwyczaju przegrywać spotkań.
- Grając nawet w dziesiątkę z Manchesterem United i przegrywając mecz przez szatański rzut karny, nie możemy tego zaakceptować i nie zamierzamy.
Słowa Dalglisha będą na pewno mile widziane przez fanów the Reds, którzy wypatrywali zmiany oczekiwań po niespokojnych czasach panowania Roya Hodgsona.
Szkot opisał zaszczyt, jakim dla niego była propozycja amerykańskich właścicieli klubu pokierowania drużyny na spokojniejsze wody.
Ostatnie porażki przeciwko Blackburn i Wolves przekonały szefa Boston Red Sox Johna W. Henry’ego o konieczności zwolnienia Hodgsona w sobotę.
Dalglish, który z powodów emocjonalnych zrezygnował z pełnienia obowiązków trenera w 1991 roku powiedział: - Myślę, że nie wszystko jeszcze tutaj skończyłem. Ostatnim razem opuściłem klub w niesprzyjających dla mnie okolicznościach. Tym razem to Roy Hodgson stracił swoją pracę, ale to naprawdę wspaniały człowiek, pełen uczciwości i godności, dobry przyjaciel.
- Rozczarowujące było dla mnie, że Roy nigdy nie mógł zrealizował tutaj tego, czego wszyscy od niego oczekiwali.
- Dla mnie jednak jest to wielki zaszczyt tu wrócić. Wiem, że dla fanów najważniejsze jest to, by robić, co tylko możemy i osiągać pozytywne wyniki.
- Zawodnicy chcą posuwać się dalej i wygrywać mecze, ponieważ kibice tego klubu zasługują na to. Jest tylko jedna droga, którą możemy podążać – ciężko pracować i reprezentować dobry poziom na boisku.
Daglish przywołuje dni chwały dla Liverpoolu z poprzedniej dekady, kiedy jednocześnie grał i prowadził drużynę.
Wyraził także pragnienie, przywrócenia sukcesów klubu dla młodszych pokoleń kibiców.
Powiedział: - Chcemy, żeby fani o nas śpiewali, byli z nas dumni.
- Ludzie wracają do chwały z lat 80 i 90, czy 70 i 80, mówiąc: ‘Pamiętasz to? To było fantastyczne’.
- Wcale nie byliśmy wielcy, myślę jednak, że pamięć niekiedy płata figle. Czasami naprawdę graliśmy okropnie.
- Chcemy im dać szczęśliwe wspomnienia, takie same, jak te ze Stambułu. Ta generacja kibiców nigdy nie była świadkiem triumfu w Lidze Mistrzów. Chcemy im ofiarować ich własne opowieści o fantastycznym futbolu.
Komentarze (0)