Odrodzenie klubu a Kenny Dalglish
Od momentu, kiedy Kenny Dalglish jest menedżerem, Liverpool zebrał najwięcej punktów spośród wszystkich drużyn grających w Premier League. W niecały miesiąc the Reds przestali obawiać się o degradację i stanęli przed niewielką szansą kwalifikacji do Ligi Mistrzów dzięki czterem zwycięstwom z rzędu. Podczas tych spotkań, Liverpool nie stracił żadnej bramki.
Zdecydowana większość nieustannie nawołuje, by Dalglish otrzymał funkcję menedżera na stałe. The Times postanowił w międzyczasie dokonać analizy tego, co wpłynęło na odrodzenie Liverpoolu pod przywództwem Dalglisha.
ELASTYCZNOŚĆ TAKTYKI NA MECZ
- Liverpool grał z trzema obrońcami i całkiem się tego nie spodziewaliśmy - powiedział Fernando Torres, po tym jak Chelsea przegrała 1-0 na Stamford Bridge w niedzielę. Nadmierne przywiązanie do jednej taktyki, które charakteryzowało kadencję Roya Hodgsona odeszło w niepamięć. Liverpool ma wszechstronne podejście do pojedynków, a ustawienie zespołu jest dopasowane do poszczególnych meczów i przeciwników. Płynna gra the Reds przyniosła również ze sobą swobodę w ataku oraz ilość zawodników, którzy mogą wyjść do przodu. Drużyna nie poświęca przy tym solidnej postawy w defensywie. - Każdy próbuje atakować i każdy broni dostępu do bramki - powiedział Daniel Agger.
Wprowadzenie do zespołu Martina Kelly'ego na prawą obronę oraz przesunięcie Glena Johsnona na drugą stronę jest mistrzowskim posunięciem. Gra poza komfortową pozycją sprawia, że Johnson koncentruje się bardziej na obronie, a jego ostatnia poprawa formy jest bardzo widoczna.
PODAJ I BIEGNIJ, CZYLI NAWYK LIVERPOOLU
- Chcieliśmy zmienić rodzaj futbolu, który prezentowaliśmy - powiedział John W. Henry, właściciel Liverpoolu, wyjaśniając przy tym decyzję o zatrudnieniu Dalglisha w miejsce Hodgsona. - Chcieliśmy, aby filozofia gry była dużo bardziej pozytywna i cechowała się podaniami oraz ruchem, co pomoże sprowadzić równowagę do klubu. Drużyna grała wtedy futbol, który nie jest tożsamy z Liverpoolem.
To nie przypadek, że piłkarze z dobrymi umiejętnościami przy piłce jak Agger i Raul Meireles błyszczą formą od momentu powrotu Dalglisha. Meireles nie potrafił strzelić gola za kadencji Hodgsona, ale w ostatnich pięciu meczach trafił do siatki cztery razy, po tym jak Dalglish zaczął kłaść wielki nacisk na bardziej sugestywne i dokładne tradycje klubu.
To nie przypadek, że Liverpool wygrał dwa razy więcej meczów na wyjeździe w mniej niż miesiąc za panowania Dalglisha, niż przez prawie pół roku za Hodgsona.
PRZEMYŚLANE DECYZJE
Mając na uwadze wszystkie jego zdolności menedżerskie, Dalglish nigdy nie był trenerem, więc pozostawia dziedzinę szkolenia osobom, które się na tym znają. Pierwsza decyzja po powrocie do klubu była taka, by zatrudnić Steve'a Clarke'a. Ćwiczenia, które prowadzi trener pierwszego zespołu Liverpoolu w Melwood przyniosły natychmiastowe rezultaty.
- Od czasu, kiedy przybył menedżer, treningi wyglądają nieco inaczej - mówi Steven Gerrard. - Trafiło tutaj kilku trenerów, którzy mają różne pomysły i metody. Treningi przez ostatnie kilka tygodni są naprawdę przyjemne i myślę, że reszta przeniosła to na boisko.
Zdanie Gerrarda podzielają jego koledzy z drużyny, którzy razem jednym chórem chwalą bardzo Clarke'a. - Od jego przyjścia tempo treningów uległo zmianie - powiedział Jay Spearing. - Oczekuje od nas, że będziemy robić niektóre rzeczy dużo szybciej. Dzięki temu gramy większym tempem w meczach.
SIŁA W JEDNOŚCI
- Połączył klub w jedną całość - powiedział Jamie Carragher na temat Dalglisha. - Kibice wspierają teraz każdy element i myślę, że to dużo pomaga. Piłkarze i kibice stanowią jedność.
Po trzech latach podziałów, konfliktów i kontrowersji, Liverpool niezmiernie potrzebował osoby, która przyniesie jedność i równowagę do klubu. Dalglish dokonał tego w cztery tygodnie w głównej mierze dzięki swojej osobowości postrzeganej w wymiarze kultowym oraz zaangażowaniu, by podejmować kolejne kroki w odpowiedni sposób, to znaczy według "The Liverpool Way". Liverpool był dziurawym państwem, w którym stale wyciekały informacje, jednak teraz przypomina prawdziwe biuro polityczne. Poczucie oblężenia sprawiło, że w klubie zapanowała jedność, o której nie sposób było pomyśleć kilka miesięcy temu.
PO PROSTU KENNY DALGLISH
Czasami największe zalety to te, które wynikają z natury człowieka. - Kibice nikogo bardziej nie kochają, niż Kenny'ego - powiedział Henry.
- Jeśli chodzi o Kenny'ego, to ludzie go kochają, ale to zupełnie normalne - powiedział Kelly. - To legenda i sprawia, że nasza praca jest łatwiejsza. To tak, jakbyśmy mieli na linii dwunastego zawodnika.
Na Anfield panuje takie oddanie względem Dalglisha, że jest on jedynym człowiekiem, który może rywalizować z legendarnym statusem, jaki posiada Billy Shankly będąc najbardziej popularną i szanowaną postacią w historii klubu. Mając żywą legendę na stanowisku menedżera, można dostrzec jak na razie jedynie pozytywy jeśli chodzi o Liverpoool. Nic dziwnego, że kibice chcą tak bardzo, by King Kenny pozostał dalej na fotelu szefa klubu.
Tony Barrett
Komentarze (0)