Historia Suareza - część II
W drugiej części skróconej historii naszego nowego numeru 7 dowiemy się, dlaczego stał się gwiazdą Ajaxu i reprezentacji Urugwaju, jakie przeżycia wiązały się z ostatnim Mundialem oraz co skłoniło go do transferu na Anfield.
Czytaj część pierwszą.
Od swojego przyjścia do Ajaxu w 2007 roku Luis w równej mierze dostarczał kibicom radości z goli, co kontrowersji.
Urugwajczyk nie tracił czasu po transferze i szybko spłacił się nowemu pracodawcy, który wyłożył za niego 7,5 miliona euro.
Już w swoim ligowym debiucie trafił z beniaminkiem De Graafschap, a w pierwszym meczu na Amsterdam Arena zdobył dwie bramki przeciwko Heerenveen.
Tworząc i wykańczając akcje stworzył zabójczy duet z Holendrem Huntelaarem i swój debiutancki sezon w Ajaksie kończył z 20 bramkami w 40 występach.
Po EURO 2008 trenerem został Marco van Basten, a Suarez nie przestawał błyszczeć. W 31 ligowych spotkaniach strzelił 22 bramki i został drugim najskuteczniejszym piłkarzem ligi.
Niekwestionowany talent El Pistolero nie był jedynym powodem, dla którego Luis znalazł się na okładkach gazet.
Kibice kochali go za pasję i pragnienie sukcesu, jednak gorący temperament szybko wpędził zawodnika w kłopoty.
Najpierw Ajax zawiesił Suareza za bójkę w przerwie meczu z kolegą z drużyny Albertem Luque. Poszło o zepsuty rzut wolny.
Wciąż powiększająca się liczba kartek zbieranych przez napastnika, również za nurkowanie, doprowadził van Bastena do wściekłości i w końcu trener zagroził ukaraniem piłkarza.
- Suarez jest dla nas niezwykle ważny, bo ma swój udział właściwie w każdej naszej bramce. Niestety jednocześnie szkodzi drużynie zbierając kartki – powiedział legendarny gracz Barcelony.
Stosunki z trenerem były napięte, jednak sam Holender nie starał się za bardzo poskromić Luisa.
- Jest nieprzewidywalny i ciężko na niego wpłynąć, ale to właśnie czyni go wyjątkowym.
Van Basten odszedł z Ajaxu w maju 2009, kiedy nie zapewnił klubowi miejsca w Lidze Mistrzów. Zastąpił go Martin Jol.
Jedną z pierwszych decyzji byłego menedżera Tottenhamu było mianowanie Suareza kapitanem po odejściu Vermaelena do Arsenalu.
Posunięcie to wpłynęło pozytywnie na zawodnika, który dojrzał jako piłkarz i ograniczył wybryki, a także na klub, gdyż Suarez odwdzięczył się niesamowitym sezonem w barwach Ajaksu.
- Martin uczynił mnie lepszym piłkarzem – mówił Luis – Sprawił, że poczułem się ważny w drużynie i potrzebny.
Stał się odpowiedzialny nie tylko na boisku, ale i poza nim, kiedy wziął ślub z długoletnią dziewczyną Sofią, a niedługo później para świętowała narodziny pierwszej córki – Delfiny.
- Wypełniła nasze życie szczęściem, którego wcześniej nawet nie potrafiliśmy sobie wyobrazić.
Po transferze Huntelaara do Realu Madryt włodarze klubu znaleźli Suarezowi nowego partnera w postaci Serba Marko Pantelica.
Panowie świetnie się uzupełniali i nie szczędzili sobie nawzajem pochwał. W sezonie 2009/2010 Ajax zdobył w lidze 106 bramek (35 Suareza), co jednak nie wystarczyło do zdobycia tytułu, który zgarnęło FC Twente.
Nagrodą pocieszenia było wygranie Pucharu Holandii, a cały sezon Luis kończył z 48 bramkami w 49 meczach, co czyniło go najlepszym strzelcem w Europie.
Urugwajczyk, któremu udało się strzelić między innymi 6 bramek w jednym meczu przeciwko WHC Wezep został wybrany Zawodnikiem Roku w Holandii i na Mundial w RPA jechał w życiowej formie.
Drużyna Oscara Tabareza z trudem awansowała na turniej w Afryce dopiero w barażach pokonując Kostarykę. Obecność Suareza dodała jednak skrzydeł Urusom, którzy pokazali się z bardzo dobrej strony.
Suarez strzelił gola w meczu z Meksykiem dając swojej reprezentacji pierwsze miejsce w grupie A, a w następnej rundzie dwukrotnie pokonał bramkarza Korei Południowej.
Dzięki temu zwycięstwu Urugwaj awansował do ćwierćfinału, gdzie mierzył się z Ghaną. W końcówce dogrywki było 1:1, kiedy Suarez zablokował rękoma zmierzający do bramki strzał głową Dominica Adiyaha.
Luis obejrzał czerwoną kartkę, ale Asamoah Gyan fatalnie przestrzelił najważniejszą jedenastkę w historii afrykańskiej piłki, a Urugwajczycy wygrali po karnych 4:2.
Dotarli oni do półfinału Mistrzostw po raz pierwszy od 1970 roku i chociaż w swoim kraju Luis został ogłoszony bohaterem, nie brakowało osób nazywających go po prostu oszustem.
Nie mógł on oczywiście wystąpić w półfinale z Holandią, ale po porażce reprezentacji wrócił na mecz o trzecie miejsce przeciwko Niemcom.
- Byłem w tym czasie bez przerwy z drużyną, łatwo więc było zamknąć oczy i uszy na krytykę. Kiedy emocje opadły i miałem czas na refleksję zrozumiałem, dlaczego epizod wywołał tyle kontrowersji.
- To wydarzyło się w czasie krótszym niż uderzenie serca.
Afera z ćwierćfinału wyparła ze świadomości mediów pracę charytatywną, którą Luis zajmował się przez większość czasu wolnego od treningów.
- Naprawdę przejmuję się nierównością społeczną. Gdziekolwiek jestem zawsze chętnie wspieram organizacje promujące wyrównywanie szans.
- Piłka nożna ma niesamowitą moc łączenia ludzi bez żadnej dyskryminacji rasowej, religijnej czy jakiejkolwiek innej.
Suarez wrócił do Amsterdamu aby rozpocząć swój czwarty sezon w koszulce Ajaxu. Czerwona mgiełka przesłoniła mu oczy w meczu Superpucharu Holandii, kiedy został zawieszony za atak dwoma nogami na Cheikha Tiote, który teraz gra w Newcastle.
Miesiąc później uśmiech wrócił na twarz zawodnika. W meczu kwalifikacji Ligi Mistrzów z PAOK’iem Saloniki strzelił swoją setną bramkę dla klubu. Tym samym dołączył do takich legend jak Johan Cruyff, Van Basten i Dennis Bergkamp, którzy również przekroczyli magiczną granicę 100 goli.
Niestety w listopadzie znów pojawił się na czołówkach gazet z nie najbardziej chlubnych powodów.
Podczas bezbramkowego remisu z PSV ugryzł w bark Otmana Bakkala w rewanżu za nadepnięcie na stopę.
Gazeta „De Telegraaf” ogłosiła Luisa ‘Kanibalem z Ajaksu’, a zawodnik umieścił na Facebook’u film, w którym przepraszał za swoje zachowanie.
- Normalnie jestem bardzo spokojny. Wtedy jednak byłem zmęczony, miałem za sobą długą podróż.
Jego wyjaśnienia nie ruszyły władz holenderskiej federacji i Luis został zawieszony na 7 spotkań. W trakcie zawieszenia Jola zastąpił Frank de Boer, jednak Suarez nigdy nie zagrał pod wodzą nowego trenera.
Kiedy w zeszłym miesiącu usłyszał o zainteresowaniu Liverpoolu, zapragnął transferu.
Po przedłużających się negocjacjach umowa została zawarta i wart 22,8 miliona funtów napastnik złożył podpis na kontrakcie, który wiąże go z Liverpoolem do 2016 roku.
W czasie spędzonym w Amsterdamie strzelił 111 bramek w 159 występach notując także imponującą liczbę 56 asyst.
- Suarez przyszedł do nas z niezłą reputacją, ale nie był wtedy jeszcze wielkim piłkarzem – mówił dyrektor zarządzający Ajaksu Rik van den Boog.
- W szatni szybko okazał się naturalnym liderem. Między innymi to czyni go wyjątkowym. Zapamiętamy go za niesamowitą ilość bramek i wszystko co zrobił dla klubu. Nasi fani wprost za nim szaleli.
Po udanym debiucie ze Stoke nasz nowy numer 7 ma ułatwioną drogę do podobnego uwielbienia ze strony Kopites i wszystkich kibiców Liverpool Football Club.
Komentarze (0)