Suarez: Najlepsze przede mną

Luis Suarez rozważył dzisiaj swoją rolę pierwszego prześladowcy Manchesteru United i potwierdził - najlepsze jeszcze przede mną. Nasz numer 7. po pierwszym trafieniu do siatki w swoim debiucie i kilku wspaniałych asystach w czterech pierwszych meczach już stał się ulubieńcem fanów na Anfield.

On jednak pozostaje nieugięty i stanowczo stwierdza, że ma znacznie więcej do zaoferowania, przyznając, że nawet niekorzystny dla niego terminarz nie przeszkodzi mu w osiągnięciu szczytowej formy.

- To trudne dla mnie grać w jednym tygodniu, a potem czekać dwa tygodnie na następną okazję do gry - powiedział Suarez.

- Gram jeden mecz, a potem przez długi czas nie ma spotkania, w którym mógłbym uczestniczyć - trudno jest więc w takiej sytuacji osiągnąć odpowiedni poziom fizyczny.

- Trening idzie mi jednak dobrze, kiedy więc nadarzy się okazja do gry, będę gotowy, jeśli zespół będzie mnie potrzebował.

- Uważam, że zajmie to trochę czasu zanim kibice zobaczą mnie w szczytowej formie. Nad tym właśnie pracuję codziennie, robiąc co tylko mogę dla fanów.

- Czymś wspaniałym dla nowego zawodnika, który zagrał tylko w czterech meczach dla Liverpoolu jest mieć takie wsparcie kibiców, jakie ja miałem przeciwko United. To było fantastyczne.

Dirk Kuyt wraz ze swoim wspaniałym hat-trickiem ustrzelonym w bohaterskim zwycięstwie 3-1 z Czerwonym Diabłami zgarnął większość nagłówków, nikt jednak nie odmówi wpływu Luisa Suareza na to zwycięstwo.

Urugwajczyk przyłożył nogę do każdego z trzech goli dla Liverpoolu i to on mógł zdobyć pierwszą bramkę, gdyby nie to, że Kuyt znajdował się na lepszej pozycji do strzału.

- Rozmawiałem z Dirkiem na temat tej bramki - powiedział.

- To nie ma znaczenia kto ją zdobył. Ważne jest, że piłka trafiła do siatki. Dirk potrafi się znaleźć we właściwym miejscu we właściwym czasie i pokazał to w niedzielę.