Fernando: Okazałem lojalność
Odchodząc z Liverpoolu wraz z końcem stycznia Fernando Torres pozostawił fanów rozczarowanych postawą byłego idola, który wielokrotnie podkreślał swoje przywiązanie do klubu. Sam piłkarz obecnie uważa, że wart 50 milionów transfer do Chelsea był dowodem lojalności dla The Reds.
Ostatnie dni w klubie nie przebiegały dla zawodnika w dobrej atmosferze. W dniu dopięcia umowy przed Melwood wściekli kibice palili koszulki Hiszpana, a on sam dolał oliwy do ognia określając swoich nowych pracodawców „wielkim klubem”.
Wychowanek Atletico uważa, że wybór Chelsea, a nie takich klubów jak Manchester United czy City pokazuje jego lojalność dla byłych kolegów i jako główny powód opuszczenia Merseyside podaje chęć zdobywania pucharów.
- Nie chciałem iść do United albo Manchestery City. Nie mógłbym tego zrobić ze względu na wierność Liverpoolowi.
- Liverpool który opuściłem nie był tym samym, do którego przyszedłem w 2007 roku. Nie rozumiałem drogi, w którą miał zmierzać.
- Nie odszedłem jako pierwszy w ostatnich latach. Spójrzcie na Alonso, Mascherano, Arbeloę, Rierę lub Beniteza. Odeszło 20 czy 30 zawodników i wszyscy chcieli być coraz lepsi.
- Nie wyobrażałem sobie opuszczenia Liverpoolu, ale właśnie przejeżdżał pociąg z napisem Chelsea i musiałem go złapać ze względu na sen o triumfach. Chcę wygrać Premier League i poczułem, że muszę odejść.
Od dnia transferu Torres gra jednak, mówiąc najlepiej „nierówno”. Najdroższy gracz w historii angielskiej piłki nie strzelił jeszcze gola dla nowego klubu pokazując dotychczas niewiele oznak porzucenia apatii, którą widzieliśmy w jego grze w ciągu kilku ostatnich miesięcy na Anfield.
Ubiegłoroczny triumfator Mundialu przyznaje, że początki życia na Stamford Bridge nie należały do najłatwiejszych i jednocześnie zapewnia, że jego najlepsze piłkarskie lata dopiero nadejdą.
- Pierwszych kilka tygodni nie było łatwych. Nie znam Londynu, a musieliśmy znaleźć miejsce do zamieszkania więc było trochę zamieszania. To znacznie większe miasto od Liverpoolu i trzeba się przyzwyczaić do loterii czy dojedziesz na trening w 40 minut czy zajmie to dłużej przy niespodziewanym korku.
- Wiem na pewno, że najlepsze występy w Premier League mam przed sobą. Teraz chcę tylko osiąść w Londynie, uspokoić się, przestać myśleć o innych rzeczach i cieszyć się moim życiem.
Fernando powiedział też o celach na obecny sezon mając w pamięci jutrzejsze starcie z Kopenhagą, w którym Chelsea powinna przypieczętować awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
- Mamy szansę na zdobycie mistrzostwa i wygranie Champions League. Jeszcze kilka tygodni temu nie miałem takiej szansy i teraz jestem bliżej tego, czego pragnę.
- Przez całe życie kierowałem się wygrywaniem. Przede wszystkim pucharów. Miałem to szczęście i wygrałem mistrzostwo świata, ale jako piłkarz chcesz odnieść sukces w klubie, z ludźmi z którymi trenujesz na co dzień.
- Jestem poza domem, ale Chelsea daje mi możliwość walki o te trofea rok po roku. Przez następne 50 lat będą walczyć z Manchesterem i Arsenalem o największe puchary.
Komentarze (0)