Kenny: Puchary są w zasięgu
Kenny Dalglish wciąż podkreśla, że nikt nie powinien skreślać na tym etapie rozgrywek Liverpoolu z walki o udział w następnej edycji europejskich pucharów.
Po niespodziewanym zakończeniu przygody w Lidze Europy przez portugalski Sporting Braga, The Reds będą skoncentrowani jedynie na wywalczeniu sobie przepustki do przyszłorocznych rozgrywek poprzez Premier League.
Mając przed sobą jeszcze dziewięć spotkań, Dalglish nie ma zamiaru rezygnować z dalszej walki.
- Żeby awansować do Ligi Europy, musimy wygrywać kolejne spotkania. Jeżeli będziemy wygrywać odpowiednio często i zdobędziemy wystarczającą ilość punktów, to się zakwalifikujemy.
- W każdym meczu ligowym damy z siebie wszytko, żeby osiągnąć jak najlepszą pozycję na końcu rozgrywek.
- Trudno przewidzieć, ile punktów będziemy potrzebować do awansu do europejskich pucharów.
- W przypadku drużyn walczących o utrzymanie, kwalifikację do rozgrywek europejskich czy awans do Premier League nikt tak naprawdę nie wie jak zagrają inne zespoły i do końca nie wiadomo, ile punktów potrzeba do zrealizowania swojego celu. Dlatego też, każdy kolejny mecz traktujemy jak najważniejszy w sezonie.
- Pod końcem rozgrywek, zsumujemy nasze punkty i zobaczymy, jaką lokatę udało się nam osiągnąć. Teraz jednak skupiamy się tylko na wygrywaniu jak największej ilości spotkań.
Podczas konferencji prasowej, Dalglish został zapytany przez dziennikarzy o to, w jaki sposób zamierza wykorzystać potencjał Andy'ego Carrolla.
Napastnik The Reds zagrał przez pełne 90 minut w rewanżowym spotkaniu przeciwko Bradze, wcześniej wchodził dwukrotnie z ławki rezerwowych po swoim transferze z Newcastle.
- Andy dobrze spisywał się w pojedynkach powietrznych przeciwko Bradze. Dlatego postaramy się wykorzystać jego mocne strony w kolejnych spotkaniach.
- Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że potrzeba jeszcze trochę więcej czasu, żeby wszystko zaczęło odpowiednio funkcjonować. Im szybciej uda nam się zgrać drużynę, tym lepiej dla klubu. Na szczęście, proces ten przebiega dosyć sprawnie, widać już pierwsze pozytywne efekty zgrania zespołu.
Dalglish został również spytany o to, czy debiut w Premier League właśnie z Sunderlandem, przeciwko któremu grał już w barwach ich północno-wschodnich rywali z Newcastle, będzie dodatkowym bodźcem dla naszego snajpera.
- Nie uważam, żeby miało to dla niego większe znaczenie.
- Jeżeli zacznie z Sunderlandem, to nie powinno to stanowić żadnej dodatkowej przeszkody. On jest szczęśliwy z gry w Liverpoolu, my się cieszymy z jego obecności, więc z kimkolwiek by nie zadebiutował, będzie to dla niego wielki mecz.
- Po spotkaniu z Bragą, Andy wyglądał całkiem nieźle, ale uważam, że był trochę zmęczony, ponieważ grał dłużej niż planowaliśmy przed meczem. Trzymaliśmy go tak długo, gdyż musieliśmy strzelić gola.
- Zobaczymy, jak jutro będzie wyglądała nasza sytuacja kadrowa. Na szczęście, gotowy do gry jest Luis Suarez, możliwe, że wróci również Daniel Agger, który aż pali się go gry.
Sunderland dobrze sobie radzi pod wodzą Steve'a Bruce'a w tegorocznych rozgrywkach - aktualnie zajmuje 8. miejsce w tabeli przed tą kolejką.
Kenny został również zapytany o to, czy przytłaczająca atmosfera na stadionie gości może negatywnie wpłynąć na postawę The Reds.
- Nigdy nie byłem na tym obiekcie, więc pozostaje mi tylko poczekać i zobaczyć, czy to faktycznie tak wygląda. Mam nadzieję, że na boisku Sunderlandu nie będzie żadnych piłek plażowych!
- Pamiętam, ze na Anfield zremisowaliśmy z nimi 2-2, ale w międzyczasie dokonano kilku zmian w składzie Sunderlandu.
- Ciężko się z nimi gra na ich stadionie. Z drugiej strony, ostatnio przegrali z Tottenhamem 2-1, więc nie pozostaje nam nic innego jak wyjść na boisko i postarać się wywalczyć jak najlepszy rezultat.
Dalglish podkreślił również swój wielki szacunek dla trenera Czarnych Kotów, Steve'a Bruce'a, który podjął bardzo odważną decyzję sprzedając swojego najlepszego napastnika, Darrena Benta, w zimowym okienku transferowym.
- Steve wykonuje świetną pracę zarówno na boisku, jak i poza nim.
- Sprzedał Darrena Benta, który był najlepszym strzelcem drużyny. Nie był to jednak wybór związany z formą Benta - w ten sposób Steve zdobył bardzo pokaźną sumę dla klubu, co było niezwykle rozsądnym posunięciem - zakończył Dalglish.
Komentarze (0)