Ian Ayre: Jedność kluczem
Po tym, jak został mianowany nowym Dyrektorem Generalnym Liverpool Football Club, Ian Ayre usiadł z dziennikarzami Liverpoolfc.tv aby przedyskutować swoją nową rolę w klubie oraz plany na pełną sukcesów przyszłość na Anfield.
Co oznacza dla Ciebie bycie Dyrektorem Generalnym Liverpool Football Club?
To dla mnie oczywiście wielki zaszczyt. Dorastałem kibicując temu klubowi, jestem z nim związany przez całe moje życie. Dostałem możliwość podjęcia współpracy na stanowisku Dyrektora Generalnego w tak wyjątkowym klubie, że nie można chcieć więcej. To jest fantastyczne uczucie.
Jaka będzie Twoja nowa rola?
Najlepiej jest to ująć jako zbieranie części składowych klubu w całość, tak żeby mieć pewność, że klub pracuje jako jeden organizm. To mogło być przyczyną różnych nieporozumień w ubiegłych latach, dlatego też perspektywa stworzenia jedności brzmi optymistycznie. Jest to wyzwanie wiążące się z dużą odpowiedzialnością, jednak myślę, że poradzimy sobie.
Właściciele zrobili pierwszy krok czy to Ty sam zaproponowałeś siebie na to stanowisko?
Tak naprawdę to jedno i drugie. Po tym jak klub opuścił Christian Purslow, dałem jasno do zrozumienia, że jestem zainteresowany i myślę o tym poważnie. Właściciele chcieli zagłębić się w to jak funkcjonuje klub, kto jest, a kogo jeszcze potrzeba. Należy uszanować fakt, że właściciele Liverpoolu są nowicjuszami w temacie futbolu. Podczas poszukiwania osoby na stanowisko Dyrektora Generalnego zdecydowanie kierowali się potrzebami klubu, tym jakiej osoby brakuje. Szczęśliwie dla mnie uznali, że spełniam ich warunki i wybrali właśnie mnie.
Jakie będą Twoje priorytety? Działanie długoterminowe czy raczej krótkoterminowe?
Myślę, że raczej krótkoterminowe, ponieważ chodzi mi o stworzenie jedności, scalenia wszystkich tak, żeby każdy wiedział, że razem podążamy w jednym kierunku i przyświeca nam ten sam cel. Długoterminowe zadania tyczą się innych aspektów funkcjonowania klubu jak dalsze działania mające na celu podwyższenie dochodów klubu. To wciąż istotna sprawa wiążąca się z dużą odpowiedzialnością, którą zamierzam wziąć na siebie. Wspominałem niedawno o tym, że jesteśmy na etapie wewnętrznego rozwoju, nawiązaliśmy współpracę z nowymi partnerami. Teraz trzeba zacząć działać na skalę globalną. To cel długoterminowy.
W jakim stopniu będziesz brał udział w polityce transferowej?
Tak naprawdę w minimalnym. W dzisiejszych czasach w większości dużych klubów piłkarskich są osobne działy odpowiedzialne za pozyskiwanie nowych zawodników, szkolenie czy zarządzanie klubem. Oczywiście będę na bieżąco interesował się tym, co się dzieje i w razie potrzeby pomagał. Mamy jednak zespół specjalistów, którzy są skupieni na swojej pracy 24 godziny na dobę.
Będąc Dyrektorem ds. Handlowych osiągnąłeś liczne sukcesy. Z którego jesteś najbardziej dumny?
Spodziewam się, iż ludzie oczekują, że będzie to umowa z nowym sponsorem, Standard Chartered, co oczywiście jest dużym osiągnięciem. Jednak najbardziej dumny jestem z tego, że drużyna została skompletowana. Zawsze jest ciężko znaleźć ludzi godnych powierzenia danego stanowiska, ale czuję, że nam właśnie to się udało i przez ostatnie kilka lat znaleźliśmy wielu dobrych ludzi i stworzyliśmy dobrą ekipę. To z tymi osobami przeszliśmy przez trudny okres, w jakim był klub. Nasze dochody wciąż rosły – dzięki współpracy ze Standard Chartered i innymi udziałowcami. Jestem z tego dumny, ponieważ efekty tego są długoterminowe, wciąż będziemy odczuwali, że dzięki zebraniu grupy fantastycznych ludzi idziemy w dobrym kierunku, dlatego też to osiągnięcie jest dla mnie najważniejsze.
Czy będziesz dalej zaangażowany w sprawy komercyjne klubu?
Zarówno dla mnie jak i właścicieli ważne jest żebym nie tracił wglądu w rozwój komercyjny klubu, więc wciąż jestem zaangażowany w sprawy tego działu. Prawdopodobnie będziemy patrzeć na to z trochę innej strony i dodatkowo wnosić nowe zasoby. Zasadniczo mam nadzieję, że moje doświadczenie i nowe zasoby pomogą wznieść się do takiego poziomu, jakiego oczekujemy.
Jak opisałbyś swoje relacje z właścicielami klubu? Jesteście codziennie w kontakcie?
Oczywiście, że tak. Wiele osób widziało ich na żywo podczas udzielania wywiadów czy na meczu i okazuje się, że są dokładnie tacy, jak siebie opisują. Nie spieszą się, nie gubią się i przede wszystkim słuchają. Mamy dobre relacje, ponieważ są otwarci na to, co chcę im przekazać i współpracują we wszystkim. Myślę, że wiele osób szybko to zauważyło mimo krótkiego okresu od ich przyjścia - są przecież z nami dopiero od pięciu miesięcy. Tacy właściciele to duża zaleta dla klubu. Mają duże doświadczenie w sporcie dzięki Red Sox i innym inwestycjom. Są w kontakcie ze wszystkimi osobami w klubie. Nie tylko ze mną, z Kennym i Damianem – rozmawiają z każdym. Dzięki temu mogą przyjrzeć się wszystkiemu z bliska, być na bieżąco. Dobrze wiedzą jaki jest nasz wspólny cel.
Idąc dalej, co zamierzasz zrobić żeby pomóc Liverpoolowi wrócić do czołówki w lidze i w Europie?
Co jest naprawdę ważne to utrzymanie jedności i świadomości, że wszyscy wiosłujemy w tym samym kierunku. Ten klub jest budowany na historii wielkich ludzi, którzy podążali drogą opartą na konkretnej myśli szkoleniowej. Moim zadaniem będzie zapewnienie funduszy na zakup zawodników, którzy pomogą nam piąć się w górę. To takie zamknięte koło, a moje zadanie będzie polegało na tym żeby utrzymać je w ciągłym ruchu. Mamy teraz zespół ludzi, z którymi szanse na osiągnięcie sukcesu są bardzo duże.
Damien Comolli został nowym Dyrektorem ds. Piłki Nożnej. W jakim stopniu będziesz z nim współpracował na co dzień?
Bardzo. Wracamy tu do punktu tworzenia jedności. Istotą funkcjonowania klubu piłkarskiego jest biznes i futbol, stąd ja i Damien bierzemy na siebie ciężar odpowiedzialności i nasza współpraca jest nieunikniona.
Po tym jak już wiadomo kto zajął dwie wspomniane w rozmowie pozycje, kibice chcieliby wiedzieć czy następne zmiany szykują się na stanowisku menagera.
Słyszałem w weekend wypowiedź Johna Henry’ego i całkowicie się z nim zgadzam, że wszystkie tego typu sprawy powinny pozostać tajemnicą dopóki klub nie wyda oficjalnego oświadczenia. Jest to tajemnicą dla wszystkich, nie tylko dla pracowników klubu, lecz także dla samego menagera. Jeżeli nadejdzie potrzeba upublicznienia takiej informacji, kibice na pewno dowiedzą się jako pierwsi.
Spędziłeś w klubie już blisko cztery lata. Jak dużo zmieniło się w tym czasie?
Za najważniejszą, jak już wcześniej mówiłem, uważam jakość pracy zespołowej. Jestem zdania, że mamy dobry zespół z profesjonalnym podejściem i mamy efektywniejsze systemy wspierające naszych fanów oraz rozwój biznesu. Za nami trudny okres, z którego mimo wszystko wyszliśmy silniejsi z większymi perspektywami na przyszłość. Jesteśmy na dobrej drodze zdobywając fanów na całym świecie. Są z nami inwestorzy i właściciele, którym zależy na tym by Liverpool znów prezentował najwyższy poziom – chcą osiągać sukcesy. Pamiętam ich pierwszy wywiad, w którym John powiedział: „Chcemy wygrywać”. Jeżeli wszyscy uwierzymy w to i będzie przyświecać nam jeden cel, wtedy będziemy zwyciężać na boisku i poza nim. To jest właśnie to, do czego fani Liverpoolu zostali przyzwyczajeni.
Czy jako fan Liverpoolu od najmłodszych lat wyobrażałeś sobie kiedykolwiek, że będziesz kiedyś kierować całym klubem?
Zdecydowanie sobie tego nie wyobrażałem. Jeszcze to do mnie nie dotarło. Rozmawiałem z rodzicami, którzy wciąż mieszkają w Liverpoolu i z moimi dziećmi. Wydaje się, że oni są w większej euforii ode mnie, ale to tylko dlatego, że jeszcze nie do końca mogę w to uwierzyć. Jak jednak powiedziałem, dla mnie i mojej rodziny to podniosła chwila i wielki zaszczyt.
Komentarze (0)