Suarez: Nie odczuwam presji
Luis Suarez twierdzi, że nie odczuwa na sobie presji związanej z przywdziewaniem ikonicznej koszulki Liverpoolu z numerem 7. Podobny trykot był noszony przez idoli kibiców na Anfield, takich jak Kevin Keegan i Peter Beardsley oraz przez najbardziej znanego, obecnego menedżera The Reds - Kenny'ego Dalglisha.
Suarez twierdzi jednak, że historia nie jest dla niego ciężarem.
- Jeśli chodzi o numer siódmy, myślę, że to po prostu zależy od szczęścia - powiedział 24-latek dla LFC Weekly.
- Kiedy dostałem numer siedem byłem zadowolony, ponieważ wiedziałem, iż to był historyczny numer, który nosili najlepsi piłkarze w historii klubu. Jednak numer, który noszę na plecach jest ostatnią rzeczą, która chodzi mi po głowie, gdy wychodzę na boisko.
- Ja po prostu wychodzę na murawę, aby dać z siebie wszystko. Żaden numer z pewnością nie podwyższy oczekiwań względem mnie.
Suarez był w Dublinie z firmą Adidas, kiedy wyciekła wiadomość, że Dalglish podpisał nową umowę, która czyni go menedżerem Liverpoolu na stałe.
Jego radość była oczywista, jako iż trzymał w dłoniach naszą nową koszulkę wyjazdową z napisem 'DALGLISH 7'.
Entuzjazm napastnika jest replikowany w szatni.
- Nie tylko ja, ale również cały skład był bardzo szczęśliwy, kiedy podpisał on nowy kontrakt i został naszym stałym menedżerem - dodał Suarez.
- To bardzo doświadczony menedżer, zna ten klub i wie, jakiego kalibru piłkarzy musi ściągnąć do klubu, aby osiągnąć sukces.
- Pracował wewnątrz klubu, wie jak to wszystko działa i myślę, że to również pomoże klubowi w przyszłości - zakończył Urugwajczyk.
Komentarze (0)