Lawro: Dylematy w ofensywie
W tym tygodniu głowę menedżera the Reds zajmować będzie jego pierwsza od ponad 20 lat podróż na Goodison oraz kilka ważnych decyzji kadrowych związanych z tym meczem.
Żadna formacja nie daje trenerowi tyle do zastanowienia co atak, gdzie Craig Bellamy, Dirk Kuyt i oczywiście Andy Carroll będą zdesperowani, aby zagrać w derbach.
W minioną sobotę boss postawił na Carrolla u boku magicznego Suareza i trzeba przyznać, że był to strzał w dziesiątkę.
Suarez był tym samym niszczycielskim Suarezem, a przy okazji jego gol dał nam 3 punkty. Istotniejsze jednak było to, że jego współpraca z Carrollem wyglądała znacznie lepiej niż w ostatnich tygodniach i mogła budzić nadzieje na przyszłość.
Andy z pewnością potrzebuje bramek do pełnego spokoju i zaaklimatyzowania. Na Anfield miał kilka dogodnych okazji i jestem pewien, że zacznie strzelać gole, ale jego współpraca z kolegami i wkład w grę zespołu był znacznie większy.
Obserwujemy w tej chwili w mediach dziwną fascynację Andym. Wygląda to tak, jakby ludzie wmówili sobie, że Carroll po prostu nie może odnieść sukcesu z Liverpoolem i nie dziwne, że Kenny reaguje gniewem na takie podejście.
Powiecie, że krytyka doprowadziła go do lepszego występu z Wolves. Według mnie, Andy grał z Wilkami na pełnych obrotach gdyż widział, jak układała się współpraca Bellamy’ego i Kuyta w środku tygodnia z Brighton.
Obaj byli głodni gry i nikt nie może powiedzieć, że któryś z naszych napastników przeszedł obok meczu. Ich współpraca z Suarezem dodawała drużynie jakości poprzez ogromną kreatywność tego trio.
Interesująco będzie zobaczyć, kogo wystawi Kenny z przodu na Goodison. Jest teraz w idealnej sytuacji, bo może postanowić rozstrzygnąć ten mecz poprzez rezerwowych i to jest właśnie decyzja do podjęcia.
Derby są oczywiście zupełnie inna sprawa, niż pozostałe mecze. Ich szybkość i zażartość powodują, że decydujący może okazać się jeden element gry lub pojedynczy błąd zawodnika.
Bellamy nie zagrał w sobotę po pełnych 90 minutach z Brighton, a więc odpoczął i przed weekendem będzie chciał za wszelką cenę przekonać trenera do postawienia na niego. Jako że gramy na wyjeździe uważam, że byłoby to świetne rozwiązanie.
Umiejętnością Walijczyka jest sprawianie, że obrona przeciwnika cofa się o krok do tyłu. Uwielbia grać tuż za plecami obrońców, a dzięki szybkości potrafi rozciągnąć formację rywali i stworzyć zupełnie nieoczekiwanie dobrą okazję dla drużyny.
Gdybyśmy spytali Phila Jagielkę i Sylviana Distina, przeciwko komu woleliby zagrać w sobotę myślę, że wskazaliby na Carrolla, ponieważ musieliby tylko skutecznie walczyć z naszym numerem 9. o górne piłki.
Kluczem jest jednak to, że Kenny ma wreszcie wybór, na kogo postawić. Jest jeszcze oczywiście Kuyt, który ze swoją grą i świetnym dorobkiem przeciwko Evertonowi musi być wzięty pod uwagę.
Mogą być to derby, o których wyniku bardziej niż pierwsza jedenastka zadecydują zmiennicy.
Mark Lawrenson
Komentarze (0)