Bellamy: Nie mogłem odmówić
Craig Bellamy ujawnił, w jaki sposób uskutecznił swoją wymarzoną przeprowadzkę do Liverpoolu w letnim okienku transferowym i przyznał, że szansa powrotu na Anfield i gry dla Kenny'ego Dalglisha to jedna z tych, której nie można odrzucić.
W szczerym i odkrywczym wywiadzie dla LFC TV, walijski napastnik wyjaśnia, jak wpływ Króla odegrał znaczącą rolę w doprowadzeniu do realizacji transferu.
Bellamy opuścił Manchester City i podpisał dwuletni kontrakt z the Reds w ostatni dzień sierpnia, czyli koniec okienka transferowego.
Mimo zainteresowania ze strony kilku klubów Premier League, wszystko wskazywało na to, że 32-latek podpisze definitywny kontrakt z Cardiff City - do czasu, gdy zainteresowanie Liverpoolu zamieniło się w konkrety.
- Pojawiło się zainteresowanie z jednego lub dwóch klubów, ale usiłowałem zachować szczerą postawę w stosunku do Cardiff - wyjaśnił Bellamy.
- Z całym szacunkiem dla takich drużyn QPR czy Stoke, który bardzo mi się podoba, jednakże Cardiff według moich kryteriów jest przed nimi. W przypadku zainteresowania wielkiego klubu, czy szansy występowania w Lidze Mistrzów lub walki o udział w tych rozgrywkach, musiałem rozpatrzyć tę możliwość i potraktować to naprawdę poważnie.
- Wszystko potoczyło się od tej chwili na serio. Przyszedł ostatni dzień okienka transferowego i chciałem rozwiązać problem z Man City, dzięki czemu mogłem zmienić klub za darmo.
- W dniu zakończenia okienka, obudziłem się i widzę, że nie mam telefonu. Mój agent był w drodze na spotkanie ze mną, ponieważ przebywałem w hotelu podczas zgrupowania reprezentacji Walii. Usłyszałem wtedy: "Mamy dwie oferty - na stole jest propozycja Liverpoolu i Tottenhamu. Co chcesz zrobić?"
- Lubię Tottenham, ponieważ mają ciekawy zespól. Myślę, że ich styl gry i podań na boisku będzie mi odpowiadał. Jest jednak szansa na przejście do Liverpoolu.
- Nie sądzę, że powrót to dobra opcja, dlatego nie zalecam ofert z twoich dawnych klubów. Jednakże tu chodzi o Liverpool, więc nie mógłbym przepuścić tej okazji.
Bellamy grał wcześniej w barwach Liverpoolu, ale odszedł latem 2007 roku po tym, jak spędził zaledwie jeden sezon w klubie.
Walijczyk przyznaje, że jest podekscytowany możliwością gry w ofensywnie nastawionej ekipie Dalglisha.
- Czułem, że postępuję słusznie, ponieważ tylko tego chciałem. Nigdy nie wypowiadałbym negatywnych komentarzy w kierunku Rafy (Beniteza) czy Gerarda Houlliera, ponieważ zrobili naprawdę wiele dla klubu i zapisali się jako wybitne jednostki, ale na tym się wychowałem.
- Oglądałem Liverpool pod koniec ubiegłego sezonu i sposób ich gry był taki jak za czasów mojego dzieciństwa - podanie i ruch, ofensywne akcje całej drużyny. Czułem, że pewne wzorce powróciły.
- Przypatrywanie się grze Liverpoolu w tym momencie przypomina dawny Liverpool. Okazja udziału w tym była po prostu zbyt duża, aby ją odrzucić.
Długie namawianie nie było koniecznie, aby Bellamy wrócił do Liverpoolu, jednak pewien incydent nie pozostawiał żadnych złudzeń odnośnie transferu.
- Mój agent musi postępować według tego, co jego zdaniem leży w moim najlepszym interesie. Musi zagwarantować mi wybór i przedstawić jasno opcje, z których muszę wybrać. Na tym polega jego praca. Jest moim przedstawicielem od 12 lat i jest naprawdę dobrym człowiekiem.
- Wykonał swoją część pracy, a następnie Kenny zadzwonił do niego i udzielił mu długiego kazania o moim przybyciu i psuciu planów. Wiedziałem od razu. Kenny naprawdę chciał mnie sprowadzić i rozpaczliwie próbował uskutecznić mój transfer.
- To pokazało jedynie jego desperację, dlatego w oka mgnieniu zacząłem mówić: "Załatw transfer do Liverpoolu!".
Bellamy dodaje: - To było wspaniałe uczucie. Pierwsze wejście było zupełnie inne od tego poprzedniego.
- Byłem zrelaksowany. Kenny ma odpowiednie podejście do ludzi. Nie traktuje mnie inaczej, ponieważ jestem piłkarzem i nie patrzy na to, kto jaką ma osobowość. Postępuje ze wszystkimi dokładnie tak samo. Nie ma znaczenia, czy jesteś graczem, kucharzem, czy częścią sekcji środków masowego przekazu.
- Wszyscy jesteśmy traktowani w ten sam sposób i jako część klubu. Liverpool zmierza w jednym kierunku, ale wszyscy jesteśmy tak samo ważni jak każdy inny. Posiada ten dar, co czyni go odrobinę wyjątkową postacią.
Komentarze (0)