Wywiad z fanem Mansfield
W tradycyjnym wywiadzie przed każdym meczem, Mark Holmes, fan Mansfield Town opowiedział m.in o tym, jakie nastroje panują wśród kibiców, kogo chciałby zobaczyć na murawie w jutrzejszym starciu w Pucharze Anglii i co trawnik do gry w kule ma wspólnego z powodzeniem jego drużyny.
Jaka była twoja pierwsza reakcja, kiedy wylosowaliście Liverpool?
Nie mogłem w to uwierzyć. Miałem oczywiście nadzieję, że trafimy na wielki klub, ale nigdy nie oczekiwałem, że to się właśnie wydarzy. Chłopaki z mieszkania poniżej słyszeli mnie, kiedy świętowałem. To samo mówi za siebie.
Jakie nastroje panują wśród fanów?
Niepewne. Oczywiście wszyscy w Mansfield są podekscytowani tym, że Liverpool przyjedzie do miasta i czekają na wypełniony po brzegi Field Mill (albo jak powinienem powiedzieć One Call Stadium). Jednak wielu fanów jest niezadowolonych naszą niekonsekwencją i mało atrakcyjnym stylem gry, jaki piłkarze teraz prezentują. Miejmy nadzieję, że solidny występ w niedzielę i przekonujące zwycięstwo w Nowy Rok pozwoli nam pozostawić to już za sobą.
Macie szanse pokonać giganta, ponieważ...
Nasze boisko jest prawie jak trawnik do gry w kule i może wam przeszkodzić w grze podaniami. Nasi chłopcy powinni być przygotowani do wielkiej bitwy, a z 12 Jeleniem za nimi (the Stags – Jelenie to przezwisko Mansfield Town), nigdy nie wiadomo, co się wydarzy.
Gdybyś był menadżerem, co byś powiedział swoim zawodnikom przed meczem?
Zróbcie to dla tych fanów, którzy obozowali na zewnątrz, żeby zdobyć bilety, dla tych, którzy zjeździli za wami cały kraj i zróbcie to dla siebie. Weźcie się do roboty.
Kto nadaje ton Mansfield?
Nasz zawodnik/asystent trenera, Adam Murray potrafi dyktować grę i nadawać tempo innym zawodnikom. Także Chris Clements, kiedy ma dobry dzień, potrafi całkiem dobrze poruszać się z piłką.
Kogo najbardziej chciałbyś zobaczyć na Field Mill?
Do głowy przychodzą oczywiście takie nazwiska, jak Suarez i Gerrard, ale prawdopodobnie będą oni odpoczywać przed „cięższymi” meczami w nadchodzących tygodniach. Będę zadowolony, jeżeli zobaczę Carraghera, bo od wielu lat jest wspaniałym zawodnikiem.
Najlepsza i najgorsza rzecz związana z podróżą w twoje strony?
Odnoszę wrażenie, że najgorszą rzeczą dla przyjezdnych fanów może być stadion (biorąc pod uwagę futbolowe areny, do których przyzwyczailiście się przez lata), pomimo tego, że mamy jedno z najbardziej imponujących boisk poza Football League. Najlepszą rzeczą jest chyba atmosfera po meczu. Lubię myśleć, że kiedy Quarry Lane End wypełnia się pieśniami, a Jelenie na boisku dają z siebie wszystko, fani rywali doceniają to, że znajdują się na starym, dobrym meczu piłkarskim.
Najlepsza i najgorsza rzecz związana z bycie fanem Mansfield?
Zaczynając od najgorszej – trzeba radzić sobie z rozczarowaniami, a zwłaszcza z tym że wymyka nam się status ligowego klubu. Tu w Mansfield mamy jakiegoś pecha. Od kiedy jednak pan Radford przejął klub, wokół drużyny panuje większy optymizm. Najlepszą rzeczą jest to, biorąc pod uwagę, co właśnie powiedziałem, że kiedy drużynie idzie lepiej, radość jest jeszcze większa. Nie ma nic lepszego, niż to, kiedy klubowi, który reprezentuje twoje miasto dobrze się powodzi.
Jaki wynik?
Głowa mówi 4:0 dla Liverpoolu, ale serce 1:1 (to dałoby nam całkiem miły dzień na Anfield). Niestety bardziej ufam głowie.
Komentarze (4)
@Kosewsky odrobinę szacunku. Średnią w poprzednim sezonie mieli 2681 widzów na mecz - wyższą niż średnia w polskiej I lidze.
Chociaż zapewne V liga angielska jest sporo lepsza od polskiej III, czyli "II" ligi :P