Profesjonalista Jordan Henderson
Wśród sporej rzeszy fanatyków futbolu utarło się stwierdzenie, że piłka nożna jest grą banalną. Ten genialny w swej prostocie sport dryfuje od przeszło pół wieku na oceanie niesamowitej popularności. Niech kwintesencją tej tezy będzie Twitter - wpisy wszystkich związanych z futbolem śledzone są przez setki, a nawet tysiące użytkowników.
Często spotykanym pojęciem, jakim piłkarze opisują siebie na kontach zamieszczonych na portalach społecznościowych, jest wyświechtany frazes ,,przykładny profesjonalista''. Mamy wtedy zrozumieć, że nigdy takiego delikwenta nie spotkamy wychodzącego nad ranem z nocnego klubu, co rusz potykającego się o własne nogi.
Są jednak zawodnicy, do których idealnie pasuje wyżej wymieniony szyld.
Jeden z nich to Jordan Henderson. W okresie świątecznym fani Czerwonych mogli na wskroś przekonać się o oddaniu młodego Anglika dla klubu, gdy ten wyszedł na murawę w meczu przeciwko QPR, spędzając całą poprzedzającą spotkanie noc z głową w wiadrze.
To nie koniec. Kapitan reprezentacji Synów Albionu do lat 21 był też niezwykle chwalony i stawiany za wzór do naśladowania przez Steve'a Clarke'a jeszcze podczas jego obecności w zespole z Merseyside. Teraźniejszy menadżer West Bromu bardzo doceniał zaangażowanie Hendo, który z umiłowaniem zostawał po treningach, by żmudnie pracować nad poprawą swych umiejętności.
W obecnych rozgrywkach wychowanek Sunderlandu musiał cierpliwie czekać niemalże 3 miesiące, nim pojawi się w wyjściowej jedenastce Liverpoolu w meczu Premier League. Warto nadmienić, iż w poprzedni sezonie licznik Jordana zamknął się na 48 występach.
Mimo to nie uskarżał się na łamach prasy na swój los. Pazerni na sensacje dziennikarze musieli przełknąć gorzką pigułkę, gdyż nie uświadczyli z jego ust choćby najmniejszych pomruków niezadowolenia.
Zamiast tego Henderson harował w Melwood ze zdwojoną siłą.
- Jestem wdzięczny trenerowi - rzekł 22-latek w rozmowie z przedstawicielem oficjalnej strony LFC - Starał się cały czas poprawić różne aspekty w mojej grze, by były one też z korzyścią dla całego zespołu. Mam wrażenie, że podołałem temu zadaniu i żywię tym samym nadzieję, że przede mną już tylko jaśniejsza przyszłość.
- Było parę kwestii taktycznych, które musiałem wziąć ,,pod lupę'' i je udoskonalić. Musiałem też wykazywać większą dojrzałość w grze, a także wymagano ode mnie, bym śmielej podłączał się do akcji ofensywnych. Uważam, że widać w tych sektorach mej gry poprawę. Jednak nie zamierzam na tym poprzestać. Wciąż chcę podnosić poprzeczkę coraz to wyżej.
- Noc przed pojedynkiem na Loftus Road paru z nas zaraziło się wirusem i czuliśmy się naprawdę podle. Ale w dzień meczu odczułem znaczną poprawę i nic nie mogło mnie powstrzymać przed wystąpieniem w tym spotkaniu.
- Na boisku czułem się już naprawdę dobrze - przyznaje szczerzę. Lecz moi rodzice powiedzieli mi, że w momencie, gdy opuszczałem boisko byłem okropnie blady.
- Podjąłem w pewnym sensie ryzyko, ale ostatecznie opłaciło się.
W pełni się opłaciło. Henderson był zdecydowanie wyróżniającą się personą, walnie przyczyniając się od ożywienia formy The Reds w okresie noworocznym. Jego dobra postawa sprawiła, że zakotwiczył w podstawowym składzie w dwóch kolejnych potyczkach Czerwonych.
- Wsparcie ma kolosalne znaczenie - odparł Jordan - Fani są niesamowici odkąd tylko zjawiłem się w klubie. Ich doping niesie nas niezależnie, czy gramy na Anfield, czy na wyjazdach.
- Żegnanie gromkimi oklaskami schodzącego z boiska piłkarza naprawdę odbija się na jego psychice. Takie momenty są wprost cudowne.
Nadrzędnym celem Hendo jest teraz zachowanie miejsca w podstawowym składzie przed niedzielnym szlagierowym pojedynkiem swej drużyny. Podopieczni Brendana Rodgersa skierują się 53 kilometry na wschód, by zmierzyć się z odwiecznym rywalem, Manchesterem United.
- W naszych szeregach skupionych jest naprawdę wielu zawodników i każdy z nich chce wystąpić na Old Trafford. Oczywiście jestem jednym z nich. To coś więcej niż mecz - zadeklarował z pełną stanowczością Jordan.
- Pojedziemy do Manchesteru z pełnią wiary we własne możliwości. Dobre wyniki jakie uzyskaliśmy ostatnimi czasy mocno nas nakręcają.
- To wielki mecz, obarczony świetną atmosferą i otoczką wokół niego. Nie ma gracza, który nie chciałby w nim uczestniczyć.
- Za każdym razem, gdy dochodzi do starcia pomiędzy wielkimi zespołami, czujesz się podekscytowany. W szczególności, jeśli po drugiej stronie barykady staje Manchester United.
- Kluczem do zwycięstwa jest koncentracja na własnej ekipie. Pokazaliśmy w przekroju ostatnich tygodni jak potrafimy grać.
Hendo musi walczyć o miejsce z Jonjo Shelvey'em, Stevenem Gerrardem, Joe Allenem, Nurim Sahinem, Suso a także z Lucasem Leivą. Rywalizacja jest więc zażarta.
Na intensywności zyskała też rywalizacja w przednich formacjach. Fabio Borini powoli szykuje się do powrotu do gry i na swe szanse czeka również zakupiony niedawno Daniel Sturridge.
Jordan zna byłego napastnika Chelsea ze wspólnych występów w reprezentacjach młodzieżowych Anglii. Zapytano więc, co powiedział Danielowi po tym, jak dołączył do The Reds.
- Nic specjalnego - odparł - Liverpool przemawia sam za siebie, zarówno miasto jak i klub. Od pierwszego dnia otacza go grupa wspaniałych osób i to jest najważniejsze.
- Jestem przekonany, że podjął właściwą decyzję i może stać się niebawem czołową postacią zespołu.
- W meczu z Mansfield spisał się bardzo dobrze. Pauzował z powodu urazu dłuższy czas, ale zagrał i zdołał trafić do siatki. Drzemie w nim wielki talent. Grałem z nim w młodzieżówce, więc zdołaliśmy się poznać. Mym zdaniem to dobry ruch Liverpoolu.
- Daniel to świetny zakup i z pewnością sobie poradzi - podsumował środkowy pomocnik Czerwonych.
Komentarze (9)
A co do Jordana, to wszyscy narzekamy, że na Suareza patrzy się przez pryzmat jego zachować w RPA, z Evrą i nurkowania. A my (chodzi mi o kibiców z LFC.pl) na Hendo patrzymy cały czas przez pryzmat jego kwoty transferowej i tego, że sprowadził go Dalglish (ergo nie mógł to być dobry transfer). Dajcie mu czystą kartę i zacznijcie oceniać obiektywniej.
A co do Hendo to cały czas zalicza progres, jego ostatnie występy są bardzo dobre, myślę że nie mała rola w tym Rodgersa.
Mówi, ale nie zawsze. Najlepszym przykładem jest właśnie Jordan.
To nie on ustalił kwotę transferu. Za to powinien być krytykowany zarząd/sztab szkoleniowy.
Hedno notuje progres i bardzo mnie to cieszy :]
A ja wolę Allen'a niż Lucasa z meczu z Mansfield, gdzie grał zupełnie jak nie on, zresztą widać, że ciężko mu ustabilizować forme po kontuzji.