Obiecujący duet
Niektórzy gracze nie potrafią ze sobą współpracować. Innym zajmuje sporo czasu, nim znajdą między sobą wspólny piłkarski język, z meczu na mecz prezentując się coraz bardziej przekonująco.
Ale są też takie duety, jak ten stworzony przez Daniela Sturridge'a i Luisa Suareza, które nabierają pełnych obrotów niemalże z miejsca.
Dojrzałem tą nić porozumienia między nimi już w pierwszych chwilach obecności Daniela na murawie Old Trafford.
Złą wiadomością dla defensorów z Premier League jest fakt, że ta współpraca będzie wyglądać tylko lepiej.
Daniel świetnie spisuje się z piłką przy nodze, ale najbardziej urzekła mnie jego boiskowa mądrość.
Ma świadomość co dzieje się wokół niego, a tej zdolności nie da się wypracować na treningu - albo ją posiadasz, albo nie.
Pokuszę się o śmiałą tezę, że jeśli Daniel byłby w pełni zdrowy i przygotowany do pojedynku z Manchesterem, wrócilibyśmy do domu z przynajmniej jednym punktem.
Sposób, w jaki nowa liverpoolska ofensywna para rozmontowywała obronę Norwich był niezwykły.
Moment, gdy Sturridge przepuścił piłkę między nogami do wychodzącego na czystą pozycję Suareza wprawił mnie w zdumienie. By osiągnąć taki poziom zgrania zazwyczaj potrzeba tytanicznej pracy całymi miesiącami na treningach i wielu wspólnych gier.
Owocna współpraca od jej samego początku jest tylko możliwa dzięki inteligencji futbolowej. Cechuje ona i Daniela i Luisa.
Większość moich duetów, jakich byłem uczestnikiem grając na ataku przez całą swoją karierę, było przyzwoitych. Jednak ten współtworzony z Hamiltonem podczas mego pobytu w Oksfordzie był szczególny. Również ,,zaskoczył'' już na starcie.
Fantastycznie nam się współpracowało.
Cenię sobie także zrozumienie wypracowane z Peterem Beardsleyem, a występowanie w jednej formacji z Rushym nigdy nie stanowiło dla nas problemu.
Uwielbiałem też grać u boku Nialla Quinna. Jeśli zawodnicy są inteligentni, to współpraca się zazębi.
Daniel zaczął swą przygodę w drużynie The Reds z ,,wysokiego C''. Będzie pewnie chciał usilnie wybiec na murawę podczas niedzielnej konfrontacji z Oldham - nie tylko, by przedłużyć do czwartego meczu swoją kapitalną serię kolejnych meczów z zakończonych z bramką na koncie. Choć odgrywa to znaczącą rolę.
Bardzo prawdopodobne jest przedłużenie przez niego tej passy, która nigdy wcześniej nie została odnotowana. W gwoli przypomnienia wyjawię, że jeśli nie wliczać występów, jakie zaliczyłem w roli rezerwowego, to pokonywałem bramkarzy rywali w moich pierwszych 11 meczach ligowych dla Liverpoolu!
Rekordy strzeleckie są ważne dla napastników i Daniel będzie próbował zapisać się na kartach historii klubu.
Byłem zaskoczony, że nie dostał od trenera szansy rozegrania pełnych 90 minut w rywalizacji z Norwich.
Ale te 69 minut, które spędził na Anfield dobitnie udowodniło to, co było widoczne na Old Trafford - on i Suarez znakomicie się uzupełniają.
John Aldridge
Komentarze (2)
Nie żebym porównywał tą parę do Luisa i Daniela, ale Aldo powiedział to samo o Luisie i Andym... :P
Można powiedzieć, że naszemu 'rosłemu napastnikowi' do stworzenia dobrego duetu z Suarezem brakowało dosłownie wszystkiego - prędkości, techniki i przede wszystkim boiskowej inteligencji.