Jonjo o grze, Oldham i Sturridge'u
Dla Jonjo Shelveya nie ma znaczenia jaką pozycję zajmie na boisku. Ważna jest dla niego po prostu gra w czerwonej koszulce. 20-latek miał pewne miejsce w jedenastce Brendana Rodgersa przez pierwszą połowę obecnej kampanii. Nie wystąpił jednak w żadnym ligowym meczu od czasu wyjazdowej porażki ze Stoke.
Zagrał przeciwko Mansfield w FA Cup na początku stycznia i jest pewien, że po wykurowaniu swej choroby będzie w stanie pomóc drużynie podczas meczu z Oldham w niedzielę.
- Nie mogę się doczekać niedzieli. Jeśli wyjdę w podstawowym składzie, będę musiał wykorzystać swoją szansę – powiedział pomocnik dziennikarzom Liverpool Echo.
- Nie grałem w lidze od czasu porażki ze Stoke. Nie zagrałem wtedy dobrze. W gruncie rzeczy, nikt z drużyny tego nie zrobił.
- Od tamtego czasu nie dostaję już tak wielu szans na grę, ale muszę to zaakceptować. To decyzja menadżera. Sam pracuję ciężko na treningach i staram się na nowo wejść w zespół.
- Wiem, że jestem młody i zagrałem już w 26 meczach w tym sezonie. To jednak za mało. Chcę więcej.
- Trochę chorowałem, ale do niedzieli wydobrzeję. Jeśli dostanę szansę, pokażę na co mnie stać.
- To Liverpool Football Club. Zagram na lewej obronie, jeśli będę musiał.
- Jeśli jest kłopot z obsadzeniem pozycji skrzydłowego, „dziesiątki” czy napastnika, menadżer wie, że mogę tam zagrać.
- To dla mnie dobre doświadczenie. Dzięki temu rozwijam się jako gracz. Kiedy patrzysz na, dajmy na to, Stevena Gerrarda, zawsze grał na różnych pozycjach.
- Nie porównuję siebie do niego, ale to pokazuje, że najróżniejsze doświadczenia mogą być dla mnie pomocne w dalszej karierze.
- Najbardziej chciałbym grać w środku pomocy. Chcę jak najbardziej pomagać drużynie. Cieszy mnie też gra bardziej z przodu. To właśnie tam widzi mnie teraz menadżer.
Shelvey wiąże specjalne wspomnienia z rozgrywkami FA Cup. Właśnie w meczu pucharowym zdobył swoją pierwszą bramkę dla Liverpoolu. Miało to miejsce przeciwko niedzielnym rywalom the Reds, w trzeciej rundzie zeszło sezonowych zawodów.
- Wspaniale było rozpocząć strzelanie w Liverpoolu. Tamta noc była niezwykła i dobrze było dołożyć jeszcze kilka trafień od tamtego czasu – zwierzył się.
- Zabrałem ją z nogi Gerrardowi, jeśli dobrze pamiętam. Nie przywiązuję wielkiej wagi do takich wspomnień. Jestem pewien, że będzie jeszcze wiele okazji do rozpamiętywania.
- Występy w pucharach w zeszłym sezonie były wspaniałe dla klubu. Kiedy jednak nie jesteś aktywnym zawodnikiem drużyny, nie identyfikujesz się z tym w pełni.
- Chciałbym pomóc Liverpoolowi w powrocie na Wembley w tym sezonie. Tym razem grając ważniejszą rolę. Musimy jednak myśleć z meczu na mecz. Zajmijmy się niedzielą i zobaczmy co przyniesie los.
- FA Cup, Liga Europy i walka o czwartą lokatę w Premier League dają naprawdę wielkie pole do popisu.
- Transfery podwyższyły jakoś składu. Sam menadżer zawsze powtarzał, że w drugiej części sezonu będziemy silniejsi.
- Nadchodzą wielkie chwile. Nie możemy się jednak zbytnio rozmarzać. Trzeba skupić się na Oldham.
The Latics to druga drużyna z niższego szczebla rozgrywek ligowych, z którą zmierzą się the Reds. Pierwszą było, pokonane 2:1, Mansfield.
Shelvey nawołuje kolegów z drużyny do dania z siebie wszystkiego, jeśli drużyna Rodgersa chce znaleźć się w piątej rundzie turnieju.
- Wyszliśmy zwycięsko z ciężkiej konfrontacji przeciwko Mansfield, w której zwycięstwo było najważniejsze – kontynuował numer 33.
- Boisko nie było najlepsze i trybuny były więcej niż hałaśliwe. Niedzielny mecz będzie bardzo podobny.
- Kiedy grasz w FA Cup, Twoja forma ligowa nie ma znaczenia. Możesz być na szczycie tabeli, i tak nie masz pewności.
- To mecz, po którym tylko zwycięzca gra dalej. Jest to też wielki dzień dla Oldham. Ich gracze mogą nie mieć więcej szans na grę przeciwko Liverpoolowi i będą starali się wykorzystać właśnie tę. Atmosfera będzie żywa i adrenalina również popłynie żyłami.
- Jest to dosyć blisko, więc rywalizacja między Manchesterem i Liverpoolem znowu da o sobie znać.
- Będzie to ciężki mecz, ale musimy zachować się profesjonalnie. Jeśli będziemy wywiązywali się ze swoich zadań, to nasze umiejętności powinny pozwolić nam awansować.
- Musimy pokazać fanom i trenerowi dlaczego gramy dla Liverpoolu i dlaczego zasługujemy na możliwość noszenia tych koszulek.
- Kamery telewizyjne będą szukały sensacji. Chcą by faworyci odpadli, żeby było o czym mówić. Musimy zrobić wszystko by tak się nie stało.
Daniel Sturridge, nowy nabytek klubu, może w niedzielę wpisać się na karty historii klubu, strzelając czwartego gola w swoim czwartym meczu. Zrobi wtedy coś, czego nie osiągnął żaden inny gracz Liverpoolu.
Shelvey stwierdził, że rekord zostanie pobity.
- Kiedy weźmie się pod uwagę wszystkich wielkich graczy, którzy grali dla klubu przez lata, jeśli Daniel zdobędzie cztery bramki w czterech meczach, będzie to wielki wyczyn – powiedział.
- Chciałbym, żeby to zrobił. Z całym szacunkiem do Oldham, ale jest to drużyna z niższej ligi. Jest to szansa dla Daniela na napisanie kawałka historii.
- Daniel wpasował się świetnie i bardzo dobrze dogaduje się z resztą chłopaków.
- Jego wykończenie nie pozostawia wątpliwości. Jeśli będziemy dalej kreować dla niego szanse, jestem pewien, że piłka będzie znajdywała miejsce w siatce.
- Po raz pierwszy spotkałem Daniela gdy zaczął z nami trenować. Parę dni przed meczem z Mansfield. Od razu chciałem z nim zagrać.
- Wiedziałem, że jest szybki i umie się ruszać, ale to jak wystawiałem mu piłkę sprawiało mi jeszcze większą przyjemność.
- Wspaniale się dla nas jak do tej pory spisuje.
Komentarze (3)
PS. Wiecie czy będzie transmisja meczu z Oldham w TV? Chodzi mi o zagraniczne kanały bo np. mecz Arsenalu będzie transmitowany na kanale Sport1.