Najważniejszy mecz sezonu
Nie ma wątpliwości, że jutrzejszy mecz z Arsenalem w Londynie będzie najważniejszą potyczką Liverpoolu w tym sezonie. To było wiadome nawet przed niedzielnym meczem z Oldham, teraz znaczenie tego spotkania jest ogromne. Po tym jak odpadliśmy z FA Cup, musimy postawić wszystko na jedną kartę.
Zdaję sobie sprawę z tego, iż nadal jesteśmy w Lidze Europy, jednak szczerze mówiąc, nie widzę większych szans na zdobycie pucharu. W turnieju zostało wiele dobrych drużyn i nie sądzę, że nasz skład jest na tyle mocny, aby się z nimi mierzyć.
Musimy skoncentrować się na Premier League i dołożyć wszelkich starań, aby znaleźć się w top 4.
Żeby zachować nadzieję na osiągnięcie tego celu, musimy uzyskać pozytywny rezultat na The Emirates. Jeśli jutro przegramy, możemy pomachać Lidze Mistrzów na do widzenia, gdyż Arsenal odskoczy nam jeszcze dalej.
Brendan Rodgers musi mądrze wybrać zawodników na ten mecz i upewnić się, że piłkarze nie będą mieli 'kaca' po niedzielnej porażce. Nie możemy sobie teraz pozwolić na użalanie się nad sobą.
Wygraliśmy na The Emirates w zeszłym sezonie i zdajemy sobie sprawę z tego, że to już nie jest ten Arsenal co kiedyś. Nie są już tacy silni i mamy duże szanse, aczkolwiek musimy dobrze zagrać w obronie.
Jutrzejsze zwycięstwo poprawi nastroje i pozwoli nam zapomnieć o meczu z Oldham. Zdaję sobie sprawę z tego, że w FA Cup często są niespodzianki, ale szczerze, nie przeszło mi nawet przez myśl, że możemy polec na Boundary Park. Rodgers dokonał pół tuzina zmian na ten mecz, ale mimo wszystko wyszliśmy mocnym składem.
Ok, może i mieliśmy kilku zielonych chłopaków w obronie, ale mimo to powinniśmy pokazać się ze znacznie lepszej strony i wygrać mecz.
Wykazaliśmy się ogromną naiwnością i nie możemy zrzucać winy na stan murawy, czy warunki atmosferyczne. Najbardziej frustrujące jest to, że dokładnie wiedzieliśmy jak zagra Oldham. Od początku meczu nałożyli wysoki pressing, dążyli do konfrontacji i nie odpuszczali ani na moment. Wrzucali długie piłki w pole karne, które mieli przechwycić napastnicy. To nie była fizyka kwantowa, ale i tak nie mogliśmy sobie z tym poradzić. W obronie zagraliśmy po prostu okropnie.
Nie zrobiliśmy wystarczająco dużo, aby powstrzymać dośrodkowania, a nasi stoperzy zostali stłamszeni przez rywali. Piłkarze Oldham wygrywali prawie wszystkie pojedynki w powietrzu i to przysporzyło nam bardzo wiele problemów. Straciliśmy 3 bramki z drużyną, która walczy o utrzymanie w League One - tyle goli udało im się strzelić w zaledwie jednym meczu w lidze.
Jeśli twoi środkowi obrońcy nie potrafią wygrać powietrznych pojedynków, to nawet takie zespoły potrafią stworzyć ogromne zagrożenie. Brad Jones także popełnił fatalny błąd przy drugiej bramce, po prostu nie radziliśmy sobie na boisku.
Środek pomocy również stanowił ogromny problem, gdyż Joe Allen i Jordan Henderson nie potrafili kontrolować gry. Prawda jest taka, że Oldham po prostu bardziej chciało wygrać, a my zaprzepaściliśmy naszą najlepszą szansę na zdobycie trofeum w tym sezonie.
W jutrzejszym meczu w Londynie musimy zobaczyć zdecydowaną odpowiedź naszej drużyny. Dochodzi jeszcze do tego wyjazdowy mecz z City, co czyni ten tydzień jednym z najważniejszych, o ile nie najważniejszym w całym sezonie.
Dwa remisy są do zaakceptowania, lecz jeśli chcemy poważnie myśleć o top 4, musimy zdobyć trzy lub cztery punkty, w tych dwóch spotkaniach.
Jeśli wyjdziemy z tych potyczek bez szwanku, nastroje w drużynie zmienią się diametralnie.
John Aldridge
Komentarze (6)
City w tamtym sezonie na 6 czy 7 kolejek przed końcem mieli 8 pkt straty, a wiemy jak się to potoczylo dalej. My mamy tylko 7 pkt.
Jazda, jedziemy na Emirates po swoje!!!!!!!