Zapowiedź meczu
Już jutro, o godzinie 20:45, rozpocznie się niekwestionowany szlagier 24 kolejki Premier League. Liverpool uda się do północnej części Londynu, aby rozegrać mecz na Emirates Stadium przeciwko drużynie Arsenalu.
Piłkarze z Merseyside muszą się podnieść po ostatniej, upokarzającej porażce na Boundary Park z ekipą Oldham Athletic. The Reds po raz drugi z rzędu przepaścili szansę na zdobycie pucharu FA, nagrody w najstarszych rozgrywkach piłkarskich na świecie.
Arsenal i Liverpool spotkali się w tym sezonie dopiero raz, mecz miał miejsce na Anfield Road 2 września. Wynik nie napawa optymizmem, gdyż wtedy podopieczni Brendana Rodgersa polegli całkowicie zasłużenie 0-2. W raporcie meczowym jako strzelcy zapisali się Santi Cazorla oraz Lukas Podolski. Miejmy nadzieję, że jutro nasi piłkarze zagrają z większym zaangażowaniem, niż miało to miejsce podczas pierwszej niedzieli września.
Wspaniałą wiadomością dla wszystkich sympatyków the Reds jest fakt, iż na jutrzejszy mecz menedżer będzie miał do dyspozycji prawdopodobnie najsilniejszy, możliwy na tę chwilę, skład. Do zespołu wracają trzy niesamowicie ważne ogniwa w układance Irlandczyka – Glen Johnson, Jose Enrique oraz Pepe Reina. Wzmocniona formacja obronna Liverpoolu będzie bardzo ważnym czynnikiem podczas spotkania z londyńczykami, którzy posiadają wysokiej jakości piłkarzy ofensywnych.
Arsenal jest jednym z przeciwników the Reds w zaciętej rywalizacji o zajęcie miejsca w czołowej czwórce, czego skutkiem jest możliwość gry w jednych z najbardziej prestiżowych rozgrywek świata - Lidze Mistrzów. W tabeli oba zespoły dzieli różnica zaledwie 3 punktów na korzyść londyńczyków. Podobnie jak my, Kanonierzy mają problem z ustabilizowaniem formy. Ostatni ligowy mecz Arsenalu przeciwko WHU zakończył się wysoką wygraną podopiecznych Wengera, 5-1. Drużyna znad rzeki Mersey nie była gorsza, 19 stycznia, zespół Norwich został odprawiony z kwitkiem.
Arsene Wenger potwierdził, że Thomas Vermaelen powrócił do zdrowia po ostatniej kontuzji kostki i będzie brany pod uwagę podczas ustalania wyjściowego składu the Gunners. Na murawę nie wybiegną natomiast Francis Coquelin oraz Mikel Arteta, którzy wciąż zmagają się z urazami.
Emirates jest trudnym terenem, jednakże jeśli piłkarze Liverpoolu nie odpuszczą początku meczu, pozwalając Arsenalowi na rozwinięcie skrzydeł jak to miało miejsce podczas wrześniowego spotkania, sympatycy Czerwonych mogą zacząć niecierpliwie odliczać czas do wielkiej, futbolowej uczty, która nas niewątpliwie czeka.
Komentarze (0)