Jamie Carragher: sezon 1999/00
Jamie Carragher ma przeczucie, że Liverpool przestał być popychadłem. Nawiązuje do jednego ze styczniowych meczów, który ma być dowodem na to, że The Reds wykształcili silny środek, czyniący z nich zespół trudny do pokonania.
Spotkanie z Watford było tutaj decydujące. Jamie obawiał się najgorszego, kiedy Liverpool utracił dwubramkowe prowadzenie. Jednak wola walki i pragnienie zwycięstwa były tak silne w zespole The Reds, że udało im się osiągnąć zwycięstwo, które wydawało się być już poza zasięgiem.
– Taki charakter mówi wiele o tym, jak wygląda zespół w tym momencie. – wyjaśnia Carragher – Kilka sezonów temu moglibyśmy ten mecz przegrać, albo może zremisować. Teraz jest w nas wiele determinacji, więc inne zespoły będą mogły się przekonać, jak ciężko jest z nami wygrać. Nie straciliśmy opanowania ani wiary i czułem, że strzelenie zwycięskiego gola będzie tylko kwestią czasu.
Zwycięstwo na Vicarage Road musiało nabrać większego znaczenia, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że Liverpool przegrał dwa poprzednie mecze. Carra dodaje:
– Mieliśmy kilka dobrych miesięcy przed porażkami z Tottenham i Blackburn. Z pewnością przegranie dwóch meczów pod rząd nie było idealnym rozpoczęciem roku, ale wiedzieliśmy, że to tylko mały kryzys, nic naprawdę poważnego. Nowi piłkarze rzeczywiście wnieśli coś nowego i w tym momencie jesteśmy znacznie silniejsi w każdym obszarze. Presja by zagrać jak najlepiej w każdym tygodniu, jest naprawdę odczuwalna, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto gotów jest zająć twoje miejsce.
W starciu z Neilem Lennonem, pomocnikiem Leicester City, podczas zakończonego remisem 2:2 spotkania na Fibert Street, wrzesień 1999 roku.
Wszechstronność Jamiego jest wprost bezcenna, ponieważ daje mu możliwość gry zarówno w obronie jak i w pomocy. Wcześniej grał obok Dietmara Hamanna na środku pola, teraz znalazł zatrudnienie jako prawy obrońca.
– Dla mnie naprawdę nie ma znaczenia to, gdzie gram. Wiem, że to frazes, ale jestem szczęśliwy jeśli tylko znajduję się w składzie. Jeśli menadżer uważa, że mogę wykonać swoją pracę na innej pozycji, to dla mnie w porządku. Jestem pewien, że niezależnie od tego, gdzie gram, jest to dobre dla mnie i nigdy nie czuję, żebym zawiódł zespół.
– Wielu piłkarzy z różnych powodów było w tym sezonie przesuwanych na różne pozycje i wszyscy akceptujemy to, że co tydzień będą jakieś zmiany. Menadżer przygotowuje się do meczów bardzo dokładnie.
– Osobiście jestem bardzo zadowolony z tego, jak przebiega sezon. Znalazłem się w składzie na większość meczów i rozpocząłem wiele z nich. Oczywiście jeśli chodzi o środek obrony, menadżer zdecydował się stawiać po pierwsze na Samiego [Hyypię] i Stéphana [Henchoza – przyp. red.] i trudno się z tym nie zgodzić, biorąc pod uwagę to, jak grają. Fajnie mieć świadomość, że nasze statystyki związane z obroną są znacznie lepsze niż w zeszłym roku.
– Zacząłem ten sezon jako środkowy obrońca, ale straciłem miejsce, kiedy Stéphane wyleczył kontuzję. Jednak to nie wpłynęło negatywnie na moja samoocenę, ponieważ udowodniłem już wcześniej, że mogę grać w Premiership i wiem, że znajdzie się dla mnie inne miejsce w zespole.
– Zespół jest zawsze najważniejszy. Od teraz, aż do końca sezonu, musimy naprawdę ostro pracować i zrobić wszystko co trzeba, by zakwalifikować się do Europy. Wiemy, że zajęcie trzeciego miejsca nie jest niemożliwe. Byłoby naprawdę wspaniale, gdyby udało nam się zakwalifikować do Ligi Mistrzów.
– Wszyscy chcą występować w tych rozgrywkach, jednak w chwili obecnej, nie możemy wybiegać myślami aż tak daleko. (Liverpool zakończył sezon na 4. miejscu, dzięki czemu zakwalifikował się do Pucharu UEFA i właśnie to trofeum zdobył.)
Tekst zaczerpnięty z oficjalnego magazynu Liverpool FC wydanego w styczniu 2000 roku.
Nowe twarze Houliera
Napływ nowych nabytków pozwolił Gérardowi Houllierowi na dokonanie wielkich zmian w zespole. Wśród siedmiu sprowadzonych piłkarzy znaleźli się między innymi środkowi obrońcy: Sami Hyypiä i Stéphane Henchoz. Pojawienie się takiego duetu zmusiło do zmiany pozycji Carraghera, który odtąd najczęściej wystawiany był na prawej obronie.
Gérard Houllier i jego asystent Phil Thompson oraz nowe nabytki: Erik Meijer, Sander Westwrveld, Vladimír Šmicer i Sami Hyypiä.
Jednak mimo tego, że Houllier zmodernizował linię obrony, Carra wciąż był wybierany do składu. Zagrał w 40 spotkaniach i pod względem liczby występów wyprzedził go tylko Sami Hyypiä. Bardzo szybko osiągnął swój pierwszy kamień milowy – 100 meczów w barwach The Reds. Wydarzyło się to 15 marca podczas zakończonego remisem spotkania z Aston Villą na Anfield.
Dobre rezultaty w środkowej części sezonu dały zespołowi szansę na zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów, zajęcie czwartego miejsca było jednak niewystarczające. Rozczarowaniami zakończyły się także występy w Pucharze Ligi i Pucharze Anglii.
LFC 1999/00
Menadżer: Gérard Houllier
Miejsce:4.
Puchar Anglii: 4. runda
Puchar Ligi: 3. runda
Najlepszy strzelec: Michael Owen (12)
Materiały zaczerpnięto z „Carra Liverpool Legend” – specjalnej publikacji wydanej przez twórców oficjalnego miesięcznika Liverpool FC – redakcja.
Komentarze (0)