JC: Luis jest za dobry na Liverpool
Luis Suárez jest zbyt dobry na Liverpool. To jeden z najlepszych piłkarzy świata, podczas gdy the Reds z ostatniego sezonu to dopiero siódmy zespół Premier League. Talent Urugwajczyka nijak ma się do jakości sceny, na której występuje. Zasługuje nie tylko na grę w Lidze Mistrzów, ale także na triumf w tych rozgrywkach.
Luis Suárez jest również zbyt dobry na grę w barwach Arsenalu. W ostatnich latach Kanonierzy nie walczyli o żadne trofea, regularnie zawodzili na arenie europejskiej i ani na milimetr nie przybliżyli się do zdobycia mistrzostwa Anglii.
Jeśli Luis byłby obiektem pożądania Barcelony, Realu Madryt, czy Bayernu Monachium, życzyłbym mu szczęścia i stanąłbym w jego obronie. To właśnie poziom, który reprezentuje – zespołów mających ogromną szansę na zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Z tego samego powodu determinacja Urugwajczyka, by dołączyć do Arsenalu bardzo mnie zdziwiła.
Podczas całej sagi Liverpool przyjął jasną postawę; John W. Henry okazał całą swoją stanowczość podkreślając, że Suárez nie zostanie sprzedany do ligowych rywali w walce o czwarte miejsce. Właściciel klubu zasłużył na ogromne oklaski ze strony każdej osoby związanej z futbolem.
Przyznam, że i mi udzielił się niepokój związany z tym, co siedzi w głowie Urugwajczyka. Gdy przed benefisowym meczem Stevena Gerrarda odbyliśmy sesję treningową w Melwood, moją uwagę przykuło nastawienie Luisa.
Od jego pierwszych dni w Liverpoolu przywykłem do widoku prawdziwego wojownika, osoby kochającej futbol, która aż kipiała entuzjazmem. Każdego dnia jego umiejętności wprawiały nas w osłupienie. Pamiętacie jego gol w meczu z Norwich, strzelony niemal z połowy boiska? W Melwood nie było to dla nas zaskoczeniem, podziwialiśmy takie samo zagranie Suáreza na długo przed tamtym spotkaniem. Ale najbardziej imponowało mi jego nastawienie. Każdy trening miał dla niego takie samo znaczenie, jak mecz o punkty. Nie odpuszczał nawet o milimetr, walczył o każdą piłkę, jakby zależało od tego jego życie.
Na treningu przed spotkaniem z Olimpiakosem zobaczyłem zupełnie co innego. Nie chciał być przy piłce, nie interesował się grą ani się w nią nie angażował. Stał na uboczu z opuszczonymi ramionami.
Decyzja Brendana Rodgersa o przesunięciu go do indywidualnych treningów wcale mnie nie zaskoczyła. Nigdy bym nie przypuszczał, że Luis pójdzie w ślady Fernando Torresa jeśli chodzi o sposób opuszczenia Liverpoolu, ale teraz jego zachowanie dało mi powód do ponownego przemyślenia całej sytuacji.
To bardzo przygnębiające, że doszło do tego wszystkiego. Od czasu, gdy Urugwajczyk dołączył do klubu wspierało go mnóstwo dobrych osób. Zarówno Rodgers, jak i Kenny Dalglish nie byli w stanie zrobić dla niego więcej. W najczarniejszym momencie założyliśmy nawet koszulki z jego nazwiskiem, aby pokazać mu, że jesteśmy z nim, mimo że być może był to zły krok.
Teraz, gdy słyszymy od Luisa, że czuje się nieszczęśliwy nie mogąc dołączyć do Arsenalu, jest to po prostu śmieszne. Twierdził, że do uruchomienia klauzuli w jego kontrakcie wystarczy kwota większa niż 40 milionów funtów. Ale wciąż jest na Anfield i możemy z całą pewnością stwierdzić, że jego słowa mijały się z prawdą.
Jeżeli Suárez opuści Liverpool na rzecz jakiegokolwiek innego klubu z wyjątkiem trzech najlepszych zespołów Europy, to popełni ogromny błąd. Podobnie, jak Wayne Rooney, jeśli nadal będzie chciał przeforsować swoją wyprowadzkę z Manchesteru United.
Czasem piłkarze muszą spojrzeć na swoją sytuację z szerszej perspektywy. Jestem w stanie zrozumieć, czemu wizja bycia gwiazdą zespołu José Mourinho jest dla niego kusząca, ale na Old Trafford może osiągnąć o wiele więcej.
Ma szansę na ustanowienie rekordów, które będą bardzo trudne do pobicia. Dotychczas strzelił 197 bramek. Przy kilku dobrych sezonach wyczyny Denisa Lawa (237 trafień) i Sir Bobby’ego Charltona (249) są w jego zasięgu. Przegonienie ich byłoby czymś naprawdę fenomenalnym.
Co tak naprawdę najbardziej liczy się dla Wayne’a i Luisa? Osiągnięcie statusu legendy w swoim klubie (obaj są natchnieni tak ogromnym talentem, że to dla nich realne), czy odejście z nich przez zwykły kaprys, pozostawiające za sobą niesmak i blokujące możliwość powrotu tam, gdzie niegdyś było im tak dobrze?
Naprawdę chciałbym, żeby Rooney pokazał w tym sezonie, jak dobrym jest graczem, a uważam, że jest jednym z najlepszych piłkarzy Europy. Wygrał wszystkie trofea o jakich mógł kiedykolwiek marzyć. Musi po prostu umocnić swoją legendę.
Opuścił Everton w nieprzyjemnych okolicznościach, na pewno nie chciałby tego powtarzać z United.
Suárez i Rooney mają swoje powody, aby żądać transferów, ale nie zgadzam się z żadnym z nich. Najważniejsze dla zawodnika powinno być sprawienie, aby cała jego kariera była widziana we właściwym świetle.
Luis powinien dać Liverpoolowi jeszcze jeden rok.
Obaj gracze powinni wrócić do tego, co potrafią najlepiej i dać klubom, gdzie stali się gwiazdami światowego formatu: szacunek i lojalność, na które zasługują.
Jamie Carragher
Komentarze (25)
aha wiec dla ciebie to malo , to jestem ciekaw czy bedziesz zadowolony z Rodgersa jak bedzie miejsce top 4
Dzięki za info i doceniam wasz wysiłek.Szkoda byłoby odchodzić z tak fajnego serwisu .Pzdr.
Nie wiem, ale jak dla mnie Wenger to przeciętny trener. Miał w swoich - różnych składach piłkarzy, którzy umiejętnościami na swój czas, wcale nie byli gorsi od Suareza i nie potrafił nic wiele z Nimi osiągnąć. Porównując go np. z Fergusonem, Mourinho (których nie trawie jak pewnie większość z Nas) to Arsene wypada słabo. Oczywiście mam do niego szacunek, ale nie miał by u mnie miejsca wśród 5 najlepszych obecnie trenerów w PL. Brendan jest owszem młody, ale wierze w niego, bo widać, że ma jakiś konkretny pomysł na dobrą drużynę.
Aleś walnął komentarz. Fajne było, ale nie pisz już więcej.
Jeżeli celowo zasiał ferment tą propozycją transferu, to jest super strategiem :)
Suarez=TOP 4
gdyby rodgers myslal jak ty to by go opchnal.., skoro uwazasz ze bez niego bedzie lipa
Ostatnie 4 mecze LFC w ubiegłym sezonie - zdobyliśmy 10PKT - tak samo jak Chelsea, Arsenal oraz Tottenham.
Co nas różni od tamtych zespołów - otóż BRAMKI. I odpowiednio - LFC 10-1; Chelsea 7-3; Arsenal 7-2; Spurs 6-3.
Do czego dążę - jak wszycy wiedzą graliśmy BEZ naszej 7emki!
WIĘC PROSZĘ - NIE PISZCIE ŻE JEST NAM AŻ TAK POTRZEBNY!