Johnson: Kibice dodają nam sił
W niedzielę, kiedy Liverpool zmierzy się z Manchesterem United na Anfield, Glen Johnson znajdzie się w prawdziwym kotle hałasu i pasji, jednak sam Anglik nie wyobraża sobie, aby mogło być inaczej. 29-latek siedem razy krzyżował szable z obecnymi mistrzami Anglii i wie, jaka atmosfera towarzyszy tym spotkaniom.
Według Johnsona nie ma większej rywalizacji w angielskim futbolu niż ta dwóch klubów z Yorkshire. Prawy obrońca wierzy, że kibice mogą jutro odegrać kluczową rolę.
– Nie sądzę, żeby ktoś spoza tych dwóch klubów lub dwóch miast zdawał sobie sprawę, jak bardzo zażarta jest to rywalizacja – powiedział Johnson.
– To wspaniała rywalizacja dla sportu, dla piłki nożnej i dla Premier League. To jedno z tych spotkań, które każdy kibic z zewnątrz chętnie by obejrzał.
Zapytany, czy poziom decybeli może czasami rozpraszać zawodników, Johnson odpowiedział: – Nie, na pewno nie, chcemy takiego hałasu.
– To super sprawa słyszeć głośny doping, w takich meczach chce się grać. Kiedy kibice są po naszej stronie daje nam to dodatkowe siły i sprawia, że chcemy walczyć jeszcze mocniej.
– Celem na ten mecz jest oczywiście zwycięstwo. Dobrze weszliśmy w sezon i chcemy utrzymać tę passę. To ostatni mecz przed przerwą na mecze reprezentacji, więc dobrze byłoby mieć trzy zwycięstwa na koncie zanim się ona zacznie.
– Mówię to od wielu lat: naszym celem jest dostać się do Top 4 – to nasz cel, tego chce i potrzebuje klub.
– To niewątpliwie jest nasz cel. Musimy skupiać się na każdym najbliższym meczu i miejmy nadzieję, że znajdziemy się w czołowej czwórce.
Tom Cleverley, Wayne Rooney, Danny Welbeck i Ashley Young mogą zagrać jutro przeciw Johnsonowi, wszyscy są jego kolegami z reprezentacji Anglii.
Czy obrońca The Reds zna jakieś sekrety, którymi mógłby podzielić się swoimi kolegami w klubie i pomóc w odniesieniu zwycięstwa? – Nie sądzę – odpowiedział Johnson.
– W Premier League każdy zna każdego, gramy ze sobą co tydzień. Manchester ma paru dobrych piłkarzy, ale my również, to powinien być dobry mecz.
David Moyes pierwszy raz zasiądzie na ławce drużyny gości na Anfield jako menedżer United. Jako menedżer Evertonu Moyes nigdy wcześniej nie wygrał na Anfield.
W tym spotkaniu nie potrzeba ekstra motywacji, jednak Johnson przeczuwa, że obecność Szkota będzie ważna dla wielu kibiców.
– Jestem pewien że dla niektórych to ważne. Wiele rodzin w tym mieście jest podzielonych, niektórzy kibicują Liverpoolowi, inni Evertonowi.
– Jestem pewien, że kibice Evertonu widzą go jako „swojego” człowieka, dla nich będzie to dodatkowy smaczek.
Komentarze (0)