Clarke: Zróbmy to ponownie
Steve Clarke uważa, że Liverpool kontynuuje postępy pod okiem Brendana Rodgersa, stając się coraz silniejszym zespołem. Mimo to dodaje, iż jego podopieczni nie mają absolutnie powodów do kompleksów, gdy w sobotę mierzyć się będą z the Reds.
50-latek dobrze zna środowisko, gdyż był asystentem Kenny’ego Dalglisha w Liverpoolu.
Szkoleniowiec WBA ma nadzieję, że jego zespół zagra pełen wiary we własne możliwości, po tym, jak miesiąc temu zwyciężyli na Old Trafford 2:1 Manchester United.
The Baggies wygrali swoje 2 ostatnie mecze na Anfield, jednak Clarke tonuje mocno optymistyczne nastroje, twierdząc, że to już historia.
– Bez wątpienia będzie to trudne spotkanie. Liverpool jest inną drużyną, niż w zeszłym sezonie, poza tym notują świetny start.
– Mamy dobre wspomnienia, jeśli popatrzymy na naszą rywalizację z the Reds w zeszłym sezonie, jednak teraz nie ma to już żadnego znaczenia.
– Udamy się na Anfield pewni siebie, ciesząc się bilansem 5 spotkań z rzędu bez porażki, pamiętając o świetnym występie na Old Trafford.
– Nigdy nie obawiamy się rywalizacji na sławnych obiektach, dlatego podejdziemy do tej konfrontacji z zamiarem zgarnięcia pełnej puli.
– Musisz być pewnym, że jesteś wystarczająco dobry, chcąc pojechać na Anfield i na równi rywalizować z Liverpoolem.
– Trzeba w ten sposób podchodzić do każdego meczu, zamierzając osiągnąć sukces w futbolu.
– The Reds mają mnóstwo jakości w ofensywie. Luis Suárez i Daniel Sturridge zasługują na wszystkie pochwały, jakie otrzymali w ostatnim czasie.
– Mimo wszystko nie sądzę, by Jonas Olsson i Gareth McAuley mieli w piątek problemy ze snem, obawiając się rywalizacji z duetem snajperów Liverpoolu.
– Moi podopieczni nie mogą się doczekać sobotniego spotkania – podsumował Clarke.
Komentarze (0)