SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1814

Trzy kropki: Mecz z Tottenhamem


W niedzielę Liverpool dał prawdziwy popis swoich możliwości na White Hart Lane w starciu z Kogutami i zdobył pięć goli, nie tracąc przy tym żadnego. O postawie środka pola bez Gerrarda, występie Sterlinga, czy geniuszu Suáreza przeczytacie tradycyjnie w najnowszym wydaniu „Trzech kropek”.

O ogólnym przebiegu meczu… (PiotrekB)

Warto było czekać! Zwycięstwo na White Hart Lane zajęło kilka długich sezonów, ale teraz chyba każdy przyzna, że się to opłaciło. Koguty zostały dosłownie zmasakrowane. Utraty pięciu bramek u siebie przez zespół aspirujący do Ligi Mistrzów nie można określić inaczej niż upokorzenie. Ale teraz, gdy emocje już nieco opadły, każdy z nas musi zadać sobie pytanie: czy to my byliśmy tak dobrzy, czy to oni tak słabi? Moim zdaniem prawda leży gdzieś pośrodku. Liverpool zagrał dobre spotkanie, przeprowadzaliśmy przemyślane ataki, konsekwentnie się broniliśmy i wiedzieliśmy, jak się ustawiać. Jednocześnie Spurs znacząco ułatwili nam zadanie oddając nam środek pola. W 30. minucie boisko opuścił jeden z najrówniej grających zawodników Tottenhamu – kluczowy dla defensywy i organizacji gry Sandro, 33 minuty później czerwona kartka pozbawiła gospodarzy drugiej osi pomocy, Paulinho. Gdyby nie te wydarzenia, zwycięstwo aż pięcioma bramkami nie byłoby możliwe. Oczywiście nie odbiera to zasług piłkarzom Rodgersa, który zdobyli długo bronioną twierdzę, postawa Suáreza, Coutinho, Sterlinga, Allena i Hendersona sprawiała, że ręce same składały się do oklasków, lecz pamiętajmy, żeby ubrać to w kontekst słabości rywala. Tottenham sprawił nam wczoraj o wiele mniej kłopotu, niż drużyny z łatkami średniaków (by przypomnieć chociażby Newcastle). Prawdziwy test możliwości Liverpoolu czeka nas na Etihad i Stamford Bridge.

O postawie środka pola bez Gerrarda… (Licznerek)

Nasi piłkarze środka pola rozegrali znakomite zawody wygrywając walkę o tę strefę boiska z silniejszymi fizycznie rywalami. Kolejny świetny mecz rozegrał Joe Allen, który w ostatnich spotkaniach wyrósł na niekwestionowanego lidera tej formacji. Po Napoleonie Bonaparte jest kolejnym dowodem na to, że wielki generał nie musi mieć wielkiego wzrostu. Bardzo dobrze rozgrywał i wykonał olbrzymią pracę w defensywie. Na równie duże pochwały zasłużył też Jordan Henderson, który został wybrany piłkarzem meczu. Każdy z trójki środkowych pomocników, którą uzupełniał Lucas, podawał na bardzo wysokim procencie dokładności. Trio w ważnym meczu stanęło na wysokości zadania, bez Stevena Gerrarda środek pola nie posypał się jak domek z kart. Pod nieobecność kapitana brakowało zawodnika, który równie precyzyjnie wykonywałby stałe fragmenty gry, które były atutem the Reds w ostatnich spotkaniach. Dyskusyjną sprawą jest to, czy z Anglikiem linia pomocy wyglądałaby lepiej. Można gdybać, ale trudno znaleźć odpowiedź. Dzięki obecności zorientowanego na defensywę Lucasa, który rozegrał przyzwoity mecz (chociaż stać go na więcej) większą swobodę w wypadach do przodu miał Allen. Sam Allen z Gerrardem grając razem, potrafili pogodzić obowiązki w tyłach z grą do przodu w ostatnich dwóch meczach, ale rywal był mniej wymagający. To spotkanie rozpędziło obawy co do dyspozycji linii pomocy bez jej wieloletniego lidera. Gerrard wciąż jest bardzo potrzebnym zawodnikiem dla Liverpoolu, ale wydaje się, że w przeciwieństwie do ostatnich lat drużyna nie jest już od niego uzależniona.

O świetnym występie Sterlinga… (Hansav)

Raheem Sterling, zaliczywszy świetny początek kariery w seniorskiej drużynie Liverpoolu, po podpisaniu lukratywnego kontraktu z klubem zdecydowanie przygasł. Rodgers powiedział ostatnio o Joem Allenie, że „talentu się nie traci” i te same słowa można zdecydowanie zastosować do Sterlinga. Okazuje się, że młody piłkarz nie potrzebował wypożyczenia, by nabrać więcej dojrzałości i poprawić swoją grę. Jego pierwsze występy w tym sezonie były jeszcze dosyć niepewne, ale to, co pokazał w ostatnich dwóch meczach, a zwłaszcza z Tottenhamem, zasługuje na pochwałę. Kolejny raz udowodnił, że umie znaleźć się w polu karnym we właściwym czasie i zakończyć akcję strzałem do bramki. Z każdą minutą gra pewniej, z większą lekkością i polotem. Będą z niego ludzie. „Cierpliwość” to jednak wciąż słowo-klucz.

O geniuszu Suáreza… (Licznerek)

Ciężko powiedzieć o grze Luisa Suáreza coś nowego, co nie zostało powiedziane w ostatnich tygodniach. Urugwajczyk od pierwszego meczu na Anfield skupia swoją osobowością i postawą na boisku ogromną uwagę Scouserów i nie tylko. Jego wspaniała dyspozycja jest na ustach wszystkich. Nawet bez pomocy Sturridge’a, który odciągał uwagę obrońców od Urugwajczyka, gdy wszyscy przeciwnicy skupiają się na tym, jak powstrzymać Suáreza, ten gra wielkie mecze, demolując rywali. Tak genialny piłkarz trafia się raz na sto lat i Liverpool nie może zmarnować tej wielkiej okazji na odbudowanie swojej siły i nawiązanie do lat 70. i 80. ubiegłego stulecia. Trzeba zrobić wszystko, by zatrzymać go w zespole, a kluczem do tego będzie awans do Ligi Mistrzów i walka o krajowy prymat. Bez transferów zimą będzie o to ciężko, ale to właśnie teraz jest właściwy moment, by zaryzykować i sypnąć gotówką na styczniowe wzmocnienia. Wraz z nimi, Suárezem, Coutinho, Allenem, Sakho czy Mignoletem przyszłość wyglądałaby bardzo optymistycznie. Suárez na White Hart Lane zdobył dwie wspaniałe bramki, przy dwóch świetnie obsłużył partnerów podaniem, a przy golu Hendersona też miał niemałą zasługę. Wywiera wielki pozytywny wpływ na całą drużynę i jest dla Liverpoolu kimś takim, kim dla Chicago Bulls był Michael Jordan.

O pozycji wicelidera na tym etapie sezonu… (PiotrekB)

Kibice mogą być zadowoleni z ligowej pozycji swoich ulubieńców, ponieważ może napawać ona wielkim optymizmem. Drugie miejsce po 16 kolejkach robi wrażenie, jednak nie można zapominać o ogromnym spłaszczeniu tabeli w jej górnej części. Liverpool od lidera dzielą dwa punkty, tyle samo, co od czwartego Manchesteru City. Przy sprzyjających wiatrach nawet świeżo oskubane przez the Reds Koguty są w stanie nadrobić sześć oczek straty, dlatego zespół Rodgersa nie może odpuścić nawet o krok, ponieważ trzy punkty zdobyte (czy też stracone) z the Citizens będą w maju liczyć się tak samo, jak te zdobyte z Cardiff. Co z tego, że przy remisie w meczu Arsenal – Chelsea i zwycięstwie Liverpoolu nad Walijczykami, the Reds mogą spędzić kilka dni na pozycji lidera, skoro dwie porażki w następnych, arcytrudnych meczach mogą wypchnąć nas nawet poza Top 4? Dopiero po tych spotkaniach będziemy mogli lepiej ocenić sytuację, w której się znajdujemy. Mamy wielkie powody, by się cieszyć i nie odbierajmy sobie radości z fantastycznej postawy naszych ulubieńców, ale nie popadajmy w hurraoptmizm.

O sobotnim starciu z Cardiff… (Hansav)

W sobotę ekipa Liverpoolu po raz pierwszy od września powróci na Anfield w chwale wyjazdowego zwycięstwa. The Reds mogą liczyć na bardzo entuzjastyczne przyjęcie fanów, ale do meczu z Cardiff muszą podejść ze skupieniem i mobilizacją. Zbyt często w ostatnich latach nadzieje kibiców były rozbudzane świetnymi występami, a następnie niszczone wpadkami w rodzaju niedawnej porażki z Hull. Cardiff sprawia wrażenie drużyny, która może godnie stawić czoła Liverpoolowi i nie ma powodu, by nastawiać się na łatwą przeprawę. Beniaminek z Walii pokonał ostatnio West Bromwich Albion, podobnie jak Liverpool przyczyniając się do zwolnienia menedżera przeciwnej drużyny (w tym przypadku Steve’a Clarke’a). Zwycięstwo jest kluczowe, by podtrzymać dobrą passę i z odpowiednim nastawieniem wyruszyć na wrogie tereny Etihad Stadium i Stamford Bridge. Liverpool ma też szansę objąć prowadzenie w tabeli, więc stawka jest niemała.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (3)

ManiacomLFC 16.12.2013 23:18 #
Nieważne czy 1-0 czy 6-0... z Cardiff musi być zwycięstwo
Lewy77 17.12.2013 01:12 #
Genialnie opisane.Z przyjemnością sie to czyta :)
PiotrekLFC8Gerro 18.12.2013 07:07 #
właściwie to po tym meczu nie 3 kropki a jedna ;)

Pozostałe aktualności

Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (13)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com
Trening U-21 z pierwszym zespołem - wideo  (0)
20.11.2024 09:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Szoboszlai z trafieniem na wagę remisu  (1)
20.11.2024 09:45, Ad9am_, liverpoolfc.com