Moreno o swojej bramce ze Spurs
Strzał Hiszpana ustalający wynik starcia na White Hart Lane przywoływał najlepsze wspomnienia związane z Johnem Arne Riise. Alberto Moreno wyjaśnia, jak udało mu się strzelić jego pamiętną, pierwszą bramkę dla Liverpoolu.
Odbierając piłkę Androsowi Townsendowi na własnej połowie, były gracz Sevilli w ekspresowym tempie popędził lewą flanką, wdzierając się w okolice bramki Tottenhamu bez przeszkód.
Wtedy, bez alternatyw w postaci lepiej ustawionych kolegów, Moreno posłał mocny strzał na dalszy słupek, który swoją precyzją nie pozwolił Llorisowi na skuteczną interwencję. Wszystko to działo się w mgnieniu oka.
- Po moim debiucie z Manchesterem City miałem coś do udowodnienia - wyjaśnił.
- Kiedy zabrałem piłkę Townsendowi i ujrzałem puste pole przede mną, wszystkim o czym myślałem było przedarcie się w ich pole karne i strzelenie bramki. Nie zastanawiałem się nad tym, jak wiele metrów jeszcze mam do pokonania.
Dzięki tej bramce Liverpool prowadził na White Hart Lane już 3:0, a kibice gości skandowali imię Moreno do melodii piosenki zespołu the White Stripes - "Seven Nation Army".
- Jeżeli nie znali mnie wcześniej, to po tej bramce wiedzą, kim jestem - powiedział numer 18.
- Jednak mam nadzieję na wiele więcej goli, które będę mógł zadedykować fanom Liverpoolu.
Kopites wywarli na Moreno duże wrażenie, przez co sam piłkarz już nie może doczekać się swojego debiutu na Anfield Road.
- Da się zauważyć, że to wyjątkowe miejsce - mówił o doświadczeniach, jakie wywarł na niego stadion the Reds, który mógł podziwiać z trybun podczas spotkania z Southampton.
- Trybuny są w stu procentach zapełnione kibicami. Niesamowite jest to, kiedy tylu ludzi śpiewa "You'll Never Walk Alone". Żyją dla piłki nożnej, a ja jestem bardzo dumny z tego, że mogłem przynieść im radość, pomagając drużynie w wygranej.
Liga Mistrzów już w tym sezonie powróci na Anfield, a sam Moreno jest niezwykle podekscytowany tym, że po raz pierwszy będzie mógł doświadczyć magii tych rozgrywek właśnie tutaj.
- Granie w Lidze Mistrzów musi być genialnym przeżyciem - powiedział. - Wokół mnie jest wiele nowych rzeczy i naprawdę nie mogę się ich doczekać.
- Poza tym, gościmy na Anfield Real Madryt, przeciwko któremu zagram tym razem w barwach Liverpoolu... To będzie jedyne w swoim rodzaju doświadczenie.
- Widziałem trofeum w Melwood, od patrzenia na nie dostałem gęsiej skórki. Mamy nadzieję, że uda nam się wygrać w tym sezonie. Miejmy nadzieję, że ten dzień nadejdzie.
Komentarze (2)