Song czeka na mecz z Liverpoolem
Przenosiny Alexa Songa z Barcelony do West Hamu były jednym z bardziej przykuwających transferów tego lata. Wraz z Morganem Amalfitano uzupełnili kadrę Młotów, do której sprowadzono aż 9 nowych nazwisk.
Kameruńczyk ma dość bogate CV. W swojej karierze reprezentował barwy Arsenalu i Barcelony, do tego brał udział w Mistrzostwach Świat w 2010 oraz 2014 roku. Pomimo ofert z klubów, które zagrają w tym roku w Champions League, Song zdecydował dołączyć do ekipy Sama Allardyce'a.
- Mój agent spytał czy chciałbym wrócić do Londynu. Zawsze mówiłem, że jeśli odejdę z Barcelony, to tylko do Anglii - opisuje kulisy swoich przenosin z Katalonii do Londynu.
- Po tym jak się dowiedziałem, że interesuje się mną West Ham, rozmawiałem z Javierem Mascherano, który pozytywnie wypowiedział się o swoim byłym pracodawcy. Po rozmowie z menedżerem zdecydowałem się podpisać kontrakt.
Życie w Londynie bez wątpienia pasuje 27-latkowi, który opisuje swoje lata w Arsenalu jako "najlepsze momenty w karierze."
Przez 6 lat regularnie występował w barwach Kanonierów, dzięki czemu jego doświadczenie może być niezbędne by pomóc Młotom. - Grałem już w Lidze Mistrzów, teraz muszę pomóc moim doświadczeniem tutaj."
Pomimo tego, że Song jest tu dopiero kilka tygodni, jest pod wrażeniem tegorocznych transferów takich jak Enner Valencia czy Cheikhou Kouyate.
- Oglądałem Valencię podczas Mundialu, gdzie prezentował się bardzo dobrze. Widziałem również Kouyate w barwach Senegalu. Zanim przyszedłem wiedziałem, że to znakomici piłkarze.
Mając na względzie sobotni pojedynek z Liverpoolem, Song nie może się wręcz doczekać swojego debiutu w nowych barwach.
- To bardzo dobra drużyna ze świetnymi zawodnikami. Oglądałem ich mecz przeciwko Tottenhamowi, co było miłe dla oka. Lubią grać w piłkę i strzelać dużo bramek.
Song jest szczególnie podekscytowany spotkaniem ze Stevenem Gerrardem.
- To najlepszy piłkarz jakiego widziałem w koszulce Liverpoolu. Grałem przeciwko niemu już wiele razy i za każdym razem wiedziałem, że to będzie ciężki dzień. Osiągnął już sporo i nawet w wieku 34 lat wciąż jest świetnym piłkarzem.
Song wspomina, że pierwszy raz widział grę Gerrarda gdy przyjechał odwiedzić swojego kuzyna, Rigoberta Songa, który swego czasu grał dla Liverpoolu: - Pierwszy razy przybyłem do Anglii w 1999. Chciałem zobaczyć mecz Liverpoolu, miałem wtedy 12 lat. Po meczu miałem wrażenie, że widziałem coś niemożliwego.
Komentarze (4)
steven sie sam nie wstawil na DM a to że jest jedyną osobą w klubie adekwatną do gry na tej pozycji to już nie wina naszej legendy, stara sie chlop jak może, zycie dla LFC oddal a ktos pisze ze Gerrard "parodiuje"
pisze tak ponieważ to nie jego pozycja, a czasem tak się stara że środek wygląda jak łyse pole bo kapitan zapomina wrócić na pozycje. Poza tym w piłce nie ma czasu na sentymenty albo grasz na odpowiednim poziomie i jesteś mistrzem albo się starasz całe życie i jesteś średniakiem.