Podsumowanie meczu
Liverpool wywalczył swoje miejsce w kolejnej rundzie Capital One Cup po zwycięstwie z Middlesbrough w 15 rundzie rzutów karnych po ciężkim meczu pełnym wrażeń. Po 120 minutach na tablicy na Anfield widniał wynik 2:2 we wtorkowy wieczór.
Obie strony wykazały się dużym spokojem pomimo ogromnej presji ciążącej na piłkarzach po 30 wykonanych jedenastkach. Liverpool zwyciężył dopiero po pudle Alberta Adomy, który nie trafił do siatki przy swoim drugim podejściu.
Jordan Rossiter popisał się niesamowitym opanowaniem jak na swój wiek, gdy otworzył wynik z ponad 30 metrów. Boro zaatakowało jednak ponownie i wyrównało po główce Adama Reacha.
W późnej fazie spotkania na murawie pokazał się Suso, który wydawałoby się przypieczętował zwycięstwo the Reds swoją bramką po 109 minutach meczu. Wydawałoby się, albowiem w ostatnich minutach dogrywki Patrick Bamford wywalczył rzut karny, który później osobiście zamienił na bramkę wyrównującą, tym samym prowadząc oba zespoły do niesamowitego konkursu jedenastek.
Cokolwiek wydarzyłoby się w pierwszych 90 minutach spotkania, byłaby to niesamowita noc dla 17-letniego Rossitera i jego rodziny, zważywszy na debiut miejscowego pomocnika w dorosłej piłce nożnej. Rossiter jest już kolejnym młodym zawodnikiem, któremu udało się przebić do seniorskiej drużyny, co pokazuje duży rozwój Akademii the Reds.
Brendan Rodgers wprowadził sporo zmian w wyjściowym składzie po ostatnich meczach. Rickie Lambert dostał szansę na pokazanie swoich umiejętności już od pierwszego gwizdka. Ponadto nowy letni nabytek Liverpoolu przejął opaskę kapitańską, zważywszy na nieobecność Stevena Gerrarda i Jordana Hendersona od pierwszych minut meczu.
Zarówno Rossiter jak i Lambert byli niezwykle ważni w uzyskaniu prowadzenia przez the Reds w ciągu pierwszych 10 minut. Raheem Sterling naciskał na przeciwników, co pozwoliło Lambertowi na uderzenie. Jamal Blackman wybronił strzał Scousera, jednak Rossiter przy dobitce pokonał już bramkarza gości.
Kibice the Reds zareagowali entuzjastycznie, zwłaszcza biorąc pod uwagę pochodzenie młodego strzelca. Rossiter stał się tym samym drugim – po Michaelu Owenie – strzelcem w historii the Reds, gdy chodzi o wiek.
Adam Lallana grał pewniej i wyglądał lepiej z każdą minutą, co zaowocowało strzałem po udanym wyjściu na wolną pozycję. Niestety pomocnik uderzył niecelnie.
Wyjście na prowadzenie we wczesnej fazie spotkania pozwoliło the Reds na pewną kontrolę spotkania, jednak goście wciąż przypominali the Reds o swoim potencjale strzeleckim, chociażby gdy Grand Leadbitter dośrodkowywał piłkę, która w polu karnym the Reds odnalazła Kike. Zawodnik gości próbował uderzać z woleja, jednak jego próba była nieudana i doprowadziła tylko do kolejnego stałego fragmentu gry.
Lee Tomlin pokonał obronę the Reds chwilę później swoim dograniem. Piłka odbiła się od Mamadou Sakho i wylądowała tuż przy Kike. Na szczęście Simon Mignolet wybiegł z linii, aby uratować the Reds przed stratą prowadzenia.
Po udanych pięciu minutach napierania na gospodarzy zespół Aitora Karanki spróbował wydłużyć swoją dominację. Tomlin raz jeszcze pokonał defensywę the Reds i uderzał wolejem z ponad 25 metrów, jednak belgijski bramkarz interweniował udanie.
Determinacja numeru 10 Middlesbrough nie zmieniła się po rozpoczęciu drugiej odsłony meczu. W ciągu minuty po gwizdku zawodnik gości raz jeszcze uderzał w stronę bramki Simona, aby przypomnieć zespół Rodgersa o zagrożeniu ze strony rywali.
Goście dopięli w końcu swego. Sakho został ukarany za zagranie ręką w 62. minucie, a Leadbitter dograł kolejną świetną piłkę, która trafiła do Reacha. Piłkarz Middlesbrough wykorzystał swoją okazję i główkował nad Simonem prosto do bramki the Reds.
Mario Balotelli wszedł na boisko tydzień po swojej debiutanckiej bramce, aby zastąpić zmęczonego Lamberta. Chwilę wcześniej Sterling był lekko pchnięty w polu karnym rywali po akcji rozegranej z Lallaną z Markoviciem.
Boro miało kolejne okazje na wyjście na prowadzenie, a Mignolet musiał interweniować, gdy Adam Clayton uderzał mocno z rogu pola karnego Liverpoolu. Kolo Touré zażegnał zagrożenie po odbitej piłce świetnym wślizgiem.
W 79. minucie Rossiter został zmieniony po udanym debiucie, a swoją szansę na pierwszy start w karierze seniorskiej dostał Jordan Williams, kolejny wychowanek Akademii.
Clayton był najbliżej zwycięskiej bramki w regulaminowym czasie gry, gdy otrzymał świetne podanie od Tomlina, który kolejny raz zmylił formację defensywną the Reds. Clayton uderzał mocno w kierunku bliższego słupka, jednak piłka odbiła się od słupka. Wraz z wynikiem 1:1 po 90 minutach nastąpiła dogrywka.
Zespoły co chwila oddawały sobie inicjatywę po nieudanych akcjach. José Enrique i Sterling mieli swoje okazje na strzały z daleka, jednak były one nieudanie.
W końcu udało się przełamać defensywę gości. Lallana wypuścił José Enrique na wolne pole. Hiszpan poprowadził piłkę po skrzydle, po czym dośrodkował w pole karne Middlesbrough. Suso otrzymał świetną piłkę, którą uderzał nisko i wyprowadził tym samym swój zespół na prowadzenie w 109. minucie.
Już pod koniec całego meczu, gdy the Reds myśleli, że zwycięstwo jest w ich rękach, Bamford ruszył do ataku i wywalczył rzut karny po faulu Touré. Jedenastkę wykorzystał sam Bamford i wyrównał, dając swojej drużynie nadzieję.
Bamford nie dał rady wykorzystać swojej pierwszej szansy w konkursie jedenastek, jednak po czterech udanych strzałach Liverpoolu, Sterling chybił przy swoim podejściu, co doprowadziło do długiego konkursu rzutów karnych. Cały czas padały bramki i dopiero w 15. kolejce jedenastek Adomah spudłował, dzięki czemu zespół Rodgersa wywalczył miejsce w kolejnej rundzie Capital One Cup.
Komentarze (1)