FC Basel – szwajcarski potentat
Po losowaniu grup Ligi Mistrzów, oczy wszystkich zostały zwrócone na pojedynek Liverpoolu z Realem Madryt. Jest to w pełni zrozumiałe, bowiem obie drużyny zdobyły puchar łącznie 15 razy. Poza tym jest to pojedynek zespołów jednych z najsilniejszych lig na kontynencie.
Ten mecz z pewnością będzie gorąco wyczekiwanym przez wszystkich. Jednak jak już zdążył się przekonać Liverpool w swoim pierwszym meczu, w grupie B rywalizacja będzie dużo trudniejsza. Kiedy piłkarze The Reds wybiegną na okazały i bardzo głośny St. Jakob-Park w środowy wieczór, zdadzą sobie sprawę tego, przed jak trudnym testem stanęli.
Nie jest to pierwszy mecz pomiędzy tymi drużynami. W roku 2002 Gérard Houllier udał się wraz ze swoimi piłkarzami do Szwajcarii po zwycięstwo, które miało zapewnić wyjście z grupy.
Tamten zapierający dech w piersiach mecz skończył się remisem 3:3, po tym jak gospodarze zdobyli trzybramkowe prowadzenie w pierwszej połowie. Do walki The Reds poderwał Danny Murphy, następnie gola dołożył Vladimír Šmicer, a do wyrównania doprowadził z rzutu karnego Michael Owen. Pomimo heroicznej walki to drużyna ze Szwajcarii awansowała do następnej fazy rozgrywek.
Steven Gerrard dobrze pamięta tamten mecz. Kapitan The Reds został zastąpiony przez Salifa Diao w pierwszej połowie spotkania, przyznając później, że na jego grę miały wpływ sprawy pozaboiskowe. Po 12 latach stanie przed szansą na rewanż.
Dla Brendana Rodgersa będzie to mecz szczególny, gdyż przyjdzie mu stanąć twarzą w twarz z człowiekiem, którego zastąpił na stanowisku menedżera Swansea w 2010 roku. Portugalski szkoleniowiec Paulo Sousa (bo o nim mowa) jest dwukrotnym zwycięzcą Ligi Mistrzów. Obecny trener FC Basel sięgał po ten tytuł jako piłkarz Juventusu Turyn oraz Borussii Dortmund.
Jego graczom przyjdzie stanąć do tego meczu, po sobotnim remisie 1:1 na własnym stadionie z drużyną FC Thun oraz fatalnej klęsce 5:1 z Realem Madryt w pierwszej kolejce grupowej. Wszyscy zdają sobie zatem sprawę, że dobry rezultat jest bardzo potrzebny.
Obecnie drużyna zajmuje pierwsze miejsce w ligowej tabeli, odnotowując 7 zwycięstw w 10 potyczkach do tej pory.
FC Basel udało się zdobyć tytuł mistrzowski w każdym z ubiegłych pięciu sezonów, a łącznie sześć razy w ostatnich siedmiu ligowych kampaniach. W tej chwili zespół jest na dobrej drodze do powtórzenie sukcesu, jednak FC Zürich oraz Young Boys BSC mają zamiar włączyć się do walki.
Jest już niemal tradycją, że FC Basel po raz kolejny mierzy się z odbudową swojego składu, po tym jak kilku najlepszych piłkarzy zostało tego lata sprzedanych do większych europejskich klubów (głównie niemieckich).
W przeszłości klub opuszczali tacy piłkarze jak Xherdan Shaqiri, czy Granit Xhaka. Tego lata był to bramkarz Yann Sommer, który dołączył do Borussii Moenchengladbach oraz pomocnik Valentin Stocker, którego nowym klubem została Hertha Berlin. Bliżej znanym kibicom The Reds, byłym piłkarzem tej drużyny jest Mohamed Salah, obecny gracz Chelsea, o którego Liverpool mocno zabiegał w styczniu.
Sommer i Stocker byli kluczowymi elementami układanki ówczesnego menadżera klubu Murata Yakına. Drużynie udało się dotrzeć do ćwierćfinału Ligi Europejskiej w ubiegłym sezonie oraz dwa razy ograć Chelsea Londyn w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
Były środkowy obrońca szwajcarskiego klubu, który grał w meczu z 2002 roku miał duży wpływ na postawę zespołu w europejskich pucharach.
Gdyby drużyna zremisowała z Schalke w ostatniej kolejce grupowej Ligi Mistrzów, awansowałaby do najlepszej 16-ki kosztem Niemców. Mecz zakończył się porażką 2:0 i odpadnięciem z grupy. Podobnie sytuacja wyglądała w Lidze Europy kiedy to Szwajcarzy wygrali pierwszy mecz z Valencią 3:0. Jeżeli tylko utrzymaliby ten rezultat w rewanżu, zagraliby w następnej rundzie z późniejszym zwycięzcą rozgrywek Sevillą.
Zamiast tego przegrali w Hiszpanii 5:0. Wkrótce później, pomimo zdobycia obowiązkowego mistrzostwa, Yakın został zwolniony z funkcji trenera.
W sezonie 2012/2013 drużyna z Bazylei uległa w półfinale Ligi Europejskiej Chelsea pokonując we wcześniejszej rundzie Tottenham. W 2011 roku drużyna ta zwyciężyła Czerwone Diabły w fazie grupowej Ligi Mistrzów 2:1. Ich marka w Europie jest uznana dużo bardziej od innych klubów. Najwyraźniej świadczy o tym fakt, że to drużyna ze Szwajcarii, a nie Liverpoolu jest wyżej rozstawiona w grupie B.
W związku z czym trener Sousa zdaje sobie sprawę, że ich poczynania będą szczególnie oceniane po koszmarnym początku rozgrywek.
Zespół wzmocnili tacy piłkarze jak Walter Samuel, zwycięzca Ligi Mistrzów z 2010 roku oraz czeski bramkarz Tomáš Vaclík. Niepewna wydaje się natomiast przyszłość Fabiana Schära. Środkowy obrońca najprawdopodobniej szykuje się do opuszczenia klubu.
Doświadczony kapitan Marco Streller, poprowadzi atak zespołu wraz z 20-letnim Paragwajczykiem Derlisem Gonzálezem oraz Argentyńczykiem Matiasem Delgado.
W drużynie wystąpi również znany kibicom The Reds Philipp Degen, który spędził w Liverpoolu lata 2008–2011. Pobyt ten został jedynie zapamiętany przez bardzo głośną reprymendę jaką zafundował mu Jamie Carragher w meczu z Tottenhamem.
Jest mało prawdopodobne, że 31-latek odegra ważną rolę w meczu ze swoim byłym klubem.
Liverpool musi skupić całą swoją uwagę na środowy mecz w Bazylei. Nie będzie to co prawda spotkanie na Santiago Bernabéu ale jego wynik może mieć duże znaczenie w końcowym układzie grupy.
Komentarze (0)