AL: Moja „cieszynka” mówi za mnie
Po tym, jak Anglik otworzył konto bramkowe the Reds umiejętnym strzałem w długi róg bramki, Lallana prędko pobiegł w stronę kibiców, aby podzielić się z nimi radością z pierwszego gola strzelonego w barwach Liverpoolu.
Na zegarze pojawiała się już 45. minuta, kiedy gospodarze znaleźli sposób na przedarcie się przez wytrwałą defensywę West Bromwich Albion, a ofensywny pomocnik okazał się główną osią tej decydującej akcji.
Otrzymawszy podanie od Rickiego Lamberta, numer 20 w sprytny sposób oszukał kryjących go zawodników, robiąc sobie miejsce, które wykorzystał na podanie do Jordana Hendersona. Wicekapitan natychmiast odegrał piłkę piętką do Lallany, czym błyskotliwie wprowadził go w pole karne gości.
Stąd Adam Lallana nie miał już problemów z godnym wykończeniem tej akcji, posyłając piłkę obok Bena Fostera. Był to pierwszy gol byłego piłkarza Southampton w barwach the Reds.
– W mojej „cieszynce” było bardzo dużo emocji – przyznał strzelec gola w pomeczowym wywiadzie dla oficjalnej strony klubu.
– Poczułem dużą dumę i ulgę, jak zawsze, kiedy uda mi się strzelić gola. Jednakże, co ważniejsze, mamy z tego trzy punkty i to jest krok we właściwym kierunku.
– Zwycięstwo w tym meczu było bardzo ważne. Każdy wiedział, że mieliśmy trudności w ostatnich meczach, jednak udało nam się je przezwyciężyć.
– West Brom to drużyna, która potrafi zaskoczyć. Przyjechali na Anfield po dwóch zwycięstwach. Zespoły, z którymi gramy nigdy nie ułatwiają nam zadania. Na szczęście dzięki kolegom, menedżerowi i fanom, trzy punkty zostały z nami, a o to chodziło.
Zwycięstwo na własnej ziemi zakończyło niechlubną serię bez zwycięstwa podopiecznych Rodgersa, którzy ostatni raz zdołali ugrać pełną pulę w meczu z Tottenhamem ostatniego dnia sierpnia.
Przełamujący złą passę rezultat padł akurat przed przerwą reprezentacyjną, co sprawi, że większość piłkarzy uda się na zgrupowania, a Rodgers będzie mógł odpocząć od codziennych wyzwań.
– To ważne, ponieważ jeżeli przed dwutygodniową przerwą uzyskasz słaby rezultat, będziesz rozpaczał przez cały ten czas, nie mając szansy na poprawę. To wykańczające – wyjaśnił Lallana.
– Wiemy, że w Bazylei nie pokazaliśmy się z dobrej strony, ale świetną sprawą było to, że mogliśmy poprawić się już trzy dni po tym meczu.
W minionym sezonie Premier League Anglik zdołał trafić do siatki rywali dziewięciokrotnie, zwracając uwagę obserwatorów i dostając szansę zaistnienia na mundialu w Brazylii, poprzedzającym jego przeprowadzkę do Merseyside.
Po otwarciu swojego konta bramkowego w sobotę, Lallana ma teraz nadzieję na przewyższenie swoich statystyk w obecnej kampanii.
– W ostatnim sezonie strzeliłem dziewięć goli, więc teraz warto by to zdublować – dodał.
– Musimy wejść na nasz najwyższy poziom; zawodnicy tacy jak ja, Philippe, Hendo i Raheem. Wiemy, że o wiele łatwiej przyjdzie nam wygrywanie meczów, kiedy regularnie będziemy trafiać do siatki.
Komentarze (4)