Lovren: Walczyliśmy do końca
The Kop oszalało z radości, kiedy Dejan Lovren w ostatniej akcji meczu zmieścił piłkę głową w bramce Swansea i wprowadził Liverpool do kolejnej rundy turnieju. The Reds z pewnością nabiorą dużej pewności siebie po odwróceniu losów wczorajszego pojedynku w Capital One Cup.
Wysoki obrońca wykorzystał piękne zagranie Philippe Coutinho z rzutu wolnego i w 95. minucie spotkania zdobył zwycięskiego gola. Połączenie radości i ulgi ogarnęło cały stadion.
Zawodnicy Swansea wyglądali na pewnych awansu do ćwierćfinału po tym, jak w 65. minucie spotkania Marvin Emnes wyprowadził podopiecznych Garry’ego Monka na prowadzenie.
Jednakże wraz z upływem czasu coraz lepiej prezentował się włoski duet napastników Borini–Balotelli. Ich współpraca przyniosła efekt w postaci wyrównującej bramki. Balotelli wykorzystał dobre dośrodkowanie Boriniego i umieścił piłkę w bramce Gerharda Tremmela.
Spotkanie rozstrzygnął instynkt Lovrena, który wykorzystał piłkę posłaną przez Coutinho. Zagrana przez Brazylijczyka futbolówka minęła niemal wszystkich zawodników w białych i czerwonych koszulkach, a bramkarz drużyny gości nie zdołał jej przechwycić. Dejan znalazł się w dobrym miejscu i o dobrej porze, dzięki czemu mógł umieścić piłkę w siatce i cieszyć się z awansu.
– Strzelenie bramki w końcówce spotkania to wspaniałe uczucie. Z pewnością była to dla nas ulga, ponieważ zasłużyliśmy na wygraną. Oglądając statystyki zwróciłem uwagę na liczbę oddanych strzałów. Swansea zanotowała ich jedynie pięć, a na naszym koncie było ich 20, więc zdecydowanie zasłużyliśmy na ten awans.
– Dla nas zawodników jest to duże sukces. Musimy kontynuować taką grę i nie możemy się rozluźnić. Przed nami mecze, które z pewnością będą trudne. Na naszej drodze stanie Newcastle, Real Madryt oraz Chelsea. Wiemy czego się spodziewać dlatego ważne jest, żebyśmy zagrali w naszym stylu.
Brendan Rodgers we wczorajszym pojedynku ze swoim byłym klubem zdecydował się na dokonanie dziewięciu roszad w składzie. Warto przypomnieć, że w meczu rozegranym, w październiku 2012 roku lepiej prezentowała się drużyna Swansea, która pokonała The Reds przed własną publicznością 3:1.
W porównaniu do spotkania z Hull City tylko Javier Manquillo oraz Dejan Lovren zachowali miejsce oraz pozycje w wyjściowym składzie i nie zostali zmienieni. Szansę występu dostali natomiast między innymi Lazar Marković, Fabio Borini oraz Rickie Lambert.
Lovren wierzy, że pojawienie się kilku nowych graczy na boisku miało wpływ na przebieg spotkania i cieszy się, iż drużynie udało się wejść na właściwie tory przed upływem 90 minuty meczu. Wszystko to sprawiło, że w oczach Chorwata awans ten stanowi jeszcze większy wyczyn.
– Pierwszy raz zagraliśmy w ten sposób, inaczej ustawieni taktycznie oraz z wieloma nowymi piłkarzami w składzie, którzy jak do tej pory nie grali zbyt często. Pokazaliśmy nasze umiejętności oraz długo utrzymywaliśmy się przy piłce. To był dla nas naprawdę dobry mecz.
– Uważam, że zagraliśmy dobrze już w meczu z Hull. Zdaje sobie sprawę, że nie udało nam się zdobyć bramki ale prezentowaliśmy się dużo lepiej niż w poprzednich pojedynkach z Realem Madryt oraz Queens Park Rangers. Pokazaliśmy charakter i nasze prawdziwe oblicze. Nabrałem teraz pewności siebie i jestem przekonany, że nadchodzące spotkania również będą dobrze wyglądały.
Mario Balotelli zdobywając wyrównującą bramkę w 86. minucie meczu, wpisał się na listę strzelców po raz pierwszy od pojedynku z Łudogorcem Razgrad, w Lidze Misztrzów. Lovren wierzy, że to trafienie napędzi włoskiego snajpera na następne spotkania.
– Cieszymy się z bramki zdobytej przez Maria. Byliśmy gotowi do podjęcia walki w doliczonym czasie gry ale przyznaje, że gol zdobyty w 95. minucie bardzo nas ucieszył. To było wspaniałe zwycięstwo.
Komentarze (4)