Analiza meczu z Man United
Liverpool kolejny raz zawiódł swoich kibiców i został pokonany przez odwiecznego rywala. Złe decyzja kadrowe, niewłaściwe zmiany oraz brak charakteru spowodował, że rywale zainkasowali pełną pulę. A jak naprawdę wyglądała gra Liverpoolu?
Zacznijmy od tego, że ustawienie (bądź co bądź ryzykowne) nie przyniosło właściwych rezultatów. Rodgers oczekiwał zagęszczenia środka pola poprzez wystawienie większej liczby środkowych zawodników. W efekcie natomiast zupełnie zabrakło skrzydłowych, przez co rywale mieli okazje do kontr. Poniżej pierwszy gwóźdź do trumny.
To co łatwo zauważyć, to fakt, że trójka środkowych pomocników nie miała wpływu na to, co działo się na skrzydłach. Przez to Manchester mógł w pełni wykorzystać bocznych obrońców, pomocników oraz napastników. Skutkowało to niestety straconymi bramkami, przy których jeszcze dobitniej zauważymy błędy.
Pierwsze co chcę pokazać, to przestrzeń, jaka jest między Valencią a Lallaną i Allenem. Jest ona wystarczająco duża aby spokojnie wbiec w pole karne. Co zresztą piłkarz rywala skutecznie zrobił. Jednak nie chcę skupiać się tylko na tym, co wszyscy widzieli. Gdyby Lovren podbiegł trochę wcześniej w bok (strzałka w kierunku Valencii) a Škrtel poszedł do przodu, moglibyśmy uniknąć sytuacji, w której nie było nikogo przy Rooneyu. Oczywiście wina leży także po stronie Coutinho, któremu nie chciało się do końca pobiec za rywalem. Jednak United także popełniali proste błędy, z tą różnicą, że rywale ich nie potrafili wykorzystać.
Kiedy nasi byli przy piłce, próbowali rozgryźć rywala skrzydłem. Jak widać, jednak było to więcej niż skomplikowane. Trójka defensorów United skutecznie blokuje dostęp naszym „napastnikom”. Reszta zawodników dokładnie pilnuje tego, aby piłka nie przechodziła od jednego piłkarza do drugiego. Pozostaje tylko wtedy uruchomić Glena, który jednak niestety nie nadążył za akcją, przez co ciężko było ugrać cokolwiek. Moreno stoi za daleko, a pustą przestrzeń zaznaczoną czarnym kółkiem powinien wypełnić przynajmniej jeden zawodnik. Czasem jednak udawało się przedostać pod pole karne.
Zaznaczyłem piłkarzy obu drużyn żeby pokazać w jakich warunkach musieliśmy rozgrywać akcje skrzydłami. Oczywiście nominalnych skrzydłowych nie posiadaliśmy na boisku więc trzeba było zmieniać pozycje. Nie wychodziło nam to za dobrze. Cofnięty jest nawet Rooney a Gerrard stoi za daleko. Nasz kapitan nie potrafi póki co wziąć na siebie gry i twardo trzyma się pozycji przydzielonej mu przez Brendana. Czas na zmianę.
Zmianę przede wszystkim w obronie. Strzały napastników United są zbyt częste, zbyt blisko bramki i niestety – zbyt skuteczne. Stracenie trzech bramek to najmniejszy wymiar kary przy takiej grze w defensywie. Można oczywiście zarzucić stwierdzeniem, że nie było tragedii – wynik gorszy niż gra, ale niestety z takim przeciwnikiem wygrywa się po błędach. A w naszym przypadku przegrywa. To kolejny mecz, w którym Liverpool przez własną głupotą stracił szansę na jakikolwiek punkt. Kolejny przegrany i kolejny trudny do analizy. Może jednak tym razem piłkarze wyciągną wnioski?
Komentarze (1)
Nie zgodzę się też z tym, że w sytuacji po któej padła pierwsza bramka Lovren powinien zejść szybciej do boku, a Skrtel podejść wyżej. Przed polem karnym Liverpoolu stało tuż przed ograniem Allena przez Valencię trzech napastników United. Już samo zejście Lovrena do boku zostawiłoby Skrtela i Johnsona w sytuacji 3v2, jeśli dodać do tego jeszcze wyjście wyżej Martina mielibyśmy dwóch napastników United przeciwko jednemu Johnsonowi - jak by nie patrzeć zawodnicy Van Gaala niemal na pewno wygrali by walkę o każde dośrodkowanie, zgarnęli by też każdą drugą piłkę w tej strefie. Pierwszą bramkę straciliśmy przez brak asekuracji na skrzydle (tak jak pisałem, złe ustawienie Lallany) i Coutinho odpuszczającego Rooneya, tyle.
Co do drugiej sytuacji, Moreno nie stał tam za daleko. Dobrze było by zobaczyć to w ruchu, ale to co widzę na screenie to sytuacja 3v2 na korzyść United na skrzydle i 4v3 na korzyść Liverpoolu w środku pola. Defensorzy United do najszybszych nie należą, Moreno za to jak najbardziej. Mądre rozegranie akcji przy tym ustawieniu polegało by na wykorzystaniu przewagi w środku i dograniu mocnej piłki właśnie w tę zaznaczoną kółkiem wolną przestrzeń, w którą Moreno mógłby wbiec i rozpędzony wpaśćw okolice pola karnego, zmuszając obrońców United do rozerwania ich ciasnego szyku i wytwarzając sytuację 3v3, idealną do wykorzystania szybkości i ruchliwości zawodników stanowiących wczoraj ofensywną formację Liverpoolu.
Co do analizy strzałów, pozwolę sobie wypunktować, dlaczego nie widzę w niej sensu:
- Liverpool oddał więcej strzałów w ogóle;
- to Liverpool oddał więcej strzałów z wnętrza pola karnego
- to Liverpool oddał więcej strzałów celnych
- mimo tego to United strzeliło 3 bramki, a Liverpool nie zdobył żadnej.
To nie ilość strzałów na bramkę Jonesa zadecydowała o naszej porażce. To brak jakiejkolwiek zdolności podopiecznych Rodgersa do wykończenia akcji i tradycyjne już gapiostwo w obronie kosztowały nas w tym meczu punkty.