Rodgers: Sánchez ułatwiłby nam życie
Brendan Rodgers wierzy, że jego nowa formacja 3-4-3 pozwoli przywrócić wydajność Liverpoolu. Jak przyznał, usłyszałby więcej słów uznania, gdyby taktyka została opracowana przez zagranicznego trenera – czytamy w sobotnim wydaniu „The Guardian”.
Liverpool dostarczył swojemu menedżerowi tak potrzebnego wytchnienia, odnosząc zwycięstwo w środowym ćwierćfinale Capital One Cup. Raheem Sterling drugi mecz z rzędu spełniał funkcję napastnika, zaś tempo gry i wyprowadzane kontrataki stanowiły zdecydowaną poprawę względem większości występów w tym sezonie. Wszystko wskazuje na to, że drużyna nie zmieni swojej strategii w niedzielnym meczu z Arsenalem, w którym nie zagra Mario Balotelli z powodu dyskwalifikacji na jeden mecz za złamanie przepisów angielskiej federacji dotyczących zasad korzystania z mediów społecznościowych.
Rodgers był zirytowany krytyką, jaka spadła na Sterlinga za nieskuteczność pod bramką Manchesteru United w przegranym 3:0 pojedynku na Old Trafford. Szkoleniowiec Liverpoolu w trakcie mało sympatycznej konferencji w piątek nie ukrywał swojego zdenerwowania z powodu ostatnich materiałów prasowych.
– To niesamowite, że spadła na niego fala krytyki – powiedział menedżer the Reds, który później zarzucił jednej z gazet, że „próbuje wykończyć Liverpool”. Rodgers czuł się również dotknięty reakcją na zmianę taktyki, która jego zdaniem może sprawić, że drużyna odzyska swoją efektywność.
– Gdy masz do dyspozycji zawodników, którzy grają zgodnie z naszymi założeniami, od razu można dostrzec zagrożenie, jakie drużyna może stwarzać dla rywala. Prawdopodobnie pierwszy raz w tym sezonie widać było tę zdolność do wyprowadzania szybkich ataków i do gry z kontry. To było wyraźnie dostrzegalne. Ten element taktyczny ma kluczowe znaczenie dla sposobu funkcjonowania zespołu.
– W ostatnim meczu mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której brytyjski trener wybrał system 3-4-3, więc sugerowano, że dokonano selekcji na chybił trafił. „Czy naprawdę wystawił do gry siedmiu pomocników?” – zastanawiano się. Gdyby to był zagraniczny trener, okrzyknięto by jego pomysł wspaniałą myślą taktyczną. „Sterling gra na środku ataku – co on wyprawia? Lazar Marković jako cofnięty skrzydłowy?” Jednak dla nas rzeczą fundamentalną jest to, aby wystawić zawodników na pozycjach, w których mogą podnieść naszą wydajność.
Rodgers uważa, że nowy etap rozwoju Liverpoolu po odejściu Luisa Suáreza przebiegałby dużo sprawniej – nawet biorąc pod uwagę to, że Daniel Sturridge od dłuższego czasu jest wyłączony z gry – gdyby Alexis Sánchez przybył na Anfield w ramach transakcji, na podstawie której reprezentant Urugwaju dołączył do Barcelony. Chilijski napastnik był priorytetowym celem Liverpoolu podczas letniego okna, ale the Reds przegrali wyścig z Arsenalem. Jedną z przyczyn nieudanej próby transferu było to, że Sánchez wolał zamieszkać w Londynie.
Zapytany, czy Sánchez wybrał komfortowy wariant, przechodząc do Arsenalu, Rodgers odpowiedział: – To nie ma znaczenia. Podjął decyzję, najlepszą opcję w jego odczuciu.
Na pytanie, czy reprezentant Chile wybrał najlepszy wariant pod względem piłkarskim, menedżer Liverpoolu odrzekł: – Prawdopodobnie wypowie się w tej sprawie za 20 lat.
Snując refleksje na temat wpływu, jaki mógłby mieć Sánchez na pełen problemów sezon Liverpoolu, Rodgers dodał: – Doszliśmy do wniosku, że był kimś, kto świetnie pasowałby do nas. Nie tylko posiada znakomitą jakość, ale jeszcze bardziej wyróżnia go aktywna postawa. Jeśli poddać analizie sposób, w jaki pragnę, aby grała drużyna, to kluczowym elementem okaże się nie tylko praca z piłką, ale także intensywność pressingu.
– Kiedy Daniel był kontuzjowany w sierpniu, każdy, kto zna się na rzeczy, powinien dostrzec, że nasza gra przesunęła się bliżej własnej bramki z uwagi na zawodników będących do naszej dyspozycji. Doszliśmy do wniosku, że Sánchez stanowiłby dla nas kluczowe wzmocnienie i tak naprawdę kontynuację tego, co do tej pory mieliśmy z Luisem Suárezem w zespole. Niepowodzenie było oczywiście głębokim rozczarowaniem, ale w chwili, kiedy podpisał kontrakt, trzeba było ruszyć dalej. Musieliśmy skupić się na tym, co było do naszej dyspozycji.
Gra wysokim pressingiem pozwoliła zdeklasować Arsenal na Anfield w zeszłym sezonie, gdy drużyna Rodgersa wyszła na czterobramkowe prowadzenie w ciągu 20 minut w meczu z ówczesnym liderem Premier League, zwyciężając ostatecznie 5:1. Menedżer Liverpoolu wierzy, że formacja ofensywna, w której znajdują się Sterling, Adam Lallana i Philippe Coutinho, może wywrzeć podobną presję na zespół Kanonierów, pomimo problemów z powtórzeniem formy z ubiegłego sezonu.
– Wystarczy spojrzeć na mecz przeciwko Bournemouth, w którym drużyna prezentował wspomniane tempo w środkowej strefie boiska – powiedział Rodgers. – Dzięki temu można naciskać na rywala i to oznacza, że nasza gra może być bardziej agresywna. Jeśli przechwytujesz piłkę już na połowie przeciwnika, to masz więcej okazji na strzelenie bramki.
Andy Hunter
Komentarze (13)
Poza tym on nie zdaje sobie sprawy, że przywoływanie potyczki z drużyną Championship w kontekście rywalizacji z jednym z potentatów Ekstraklasy jest po prostu śmieszne?
Co do cześci wypowiedzi moge zgodzić się Brendanem- krytyka Sterlinga naprawdę była cięzka do zrozumienia, ale taka jest właśnie prasa, ciągle uważam, że Brendan znów powoli zaczyna odlatywać na inną planetę z powodu dobrego występu z rywalem z niższej klasy rozgrywkowej. Ciekawe czy Arenal sprowadzi naszego menedżera na ziemie...
Bardzo bym chciał, aby w końcu nastąpiło przełamanie i coś drgnęło w tym teamie, ale obawiam się bardzo powtórki z meczu z MU- coś będziemy pokazywać, kilka akcji sobie wykreujemy, ale to Arsenal będzie nas karcić
Nie bierz tego do siebie ale wkurwiają mnie Twoje wypowiedzi i tu i na forum.
Pozdrawiam
Przecież nie musisz czytać, jeśli widzisz jego postać to olej je.
Co do tematu. Bardzo podoba mi się waracja dotycząca grania 3 obrońcami lecz troszkę późno spostrzegł brak napastnika.
A już odbiegając od tematu składu to szkoda, że drugi trener, który w ciągu ostatnich 10 lat dał nam tyle radości ma znów jakieś ograniczenia... Jak nie pieniądze to tygodniówki, jak nie tygodniówki to komitet... Żaden dobry menago nie może w ten sposób pracować.
A piszę tak tylko, bo ten nick kojarzę ;)
Szkoda bo stronka była spoko ;)
No niestety, ta sama tematyka ale zarazem konkurencja.
Tam siedziałem dłużej niż tu, ale szczerze mówiąc jak przeszedłem jakieś 3-4 lat tutaj na stałe to nie widziałem żeby tam gimbusiarnia siedziała, no ale mniejsza już o to.