LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1116

Oceny według LFC.pl


Prezentujemy Państwo oceny LFC.pl za wczorajszy mecz z Beşiktaşem. Zespół Brendana Rodgersa po ciężkich bojach zapewnił sobie zwycięstwo nad Turkami. Wynik spotkania ustalił dopiero rzut karny podyktowany w 85. minucie za faul na Jordonie Ibie. Choć nie obyło się bez sporów co do wyboru jego wykonawcy, pewna egzekucja jedenastki przez Maria Balotellego sprawiła, że trzy punkty zostały na Anfield.

WYJŚCIOWA XI:

Simon Mignolet – 6,5 – Zaliczył dość cichy mecz, ale chyba nikt nie może się na to skarżyć. Przez pierwsze pół godziny był kompletnie nie niepokojony przez rywali, na szczęście nie wpłynęło to na jego refleks, gdy huraganowa kontra Beşkitaşu postawiła przed nim owianego złą sławą na Anfield Dembę Ba. Belg stanął na wysokości zadania i pewnie obronił jego strzał. Potem miał niewiele do roboty. Kolejne czyste konto Simona cieszy zwłaszcza w kontekście jego koszmarnej formy sprzed kilku miesięcy – oby tak dalej.

Mamadou Sakho – 7 – Dość nonszalancki na początku spotkania, jednak potem przytomnie reagował na poczynania tureckiej ofensywy. Francuz był zawsze tam, gdzie być powinien, dobrze się ustawiał i nie dawał rozwinąć skrzydeł Beşiktaşowi.

Martin Škrtel – 7 – Słowak grał dość ostro, nawet jak na swoje wygórowane standardy. Momentami wydawało się że chciał w pojedynkę odpędzać Turków od pola karnego Mignoleta agresywnymi wejściami. Całe szczęście tego wieczora obyło się bez kartek. Škrtel stanął na wysokości zadania, kiedy był zmuszony do naprawy błędów swojego młodszego kolegi z defensywy – zablokował groźny strzał, kiedy Can popisał się koszmarnym podaniem do tyłu. Ogółem zanotował bardzo solidny występ.

Emre Can – 5 – Był kompletnie nie do poznania. Popełniał mnóstwo błędów w obronie i tylko cud sprawił, że rywal nie zdołał ich wykorzystać. Od początku meczu miał problemy przy kryciu w polu karnym, przez co po rzucie rożnym dopuścił do groźnego strzału Beşkitaşu. Jego ogromna pewność siebie zazwyczaj jest dla zespołu Rodgersa na wagę złota, jednak wczoraj mogła zebrać ponure żniwo. Niemiec wykonał fatalne podanie do tyłu wprost pod nogi napastników gości, na jego szczęście rywale kompletnie stracili głowę od bogactwa opcji, które się przed nimi otworzyły. Po wejściu Lovrena został przesunięty do pomocy, gdzie zaprezentował się nieco lepiej, pomagając zespołowi przeć do przodu.

Alberto Moreno – 6,5 – Dobry mecz Hiszpana. W pierwszej połowie, gdy Moreno brawurowo wyszedł na pozycje, a jego rywale zostali daleko w tyle, sędzia niesłusznie odgwizdał spalonego, czym pozbawił go znakomitej okazji na zagrożenie bramce Beşiktaşu. Zapewniał mnóstwo ruchu na lewej flance, często podłączał się do ofensywy. Zaimponował błyskawicznym rajdem środkiem pola, który niestety został przerwany przez taktyczny faul tureckiego obrońcy. Najbardziej w pamięci kibiców utkwi z pewnością potężny strzał z dystansu w stylu Johna Arne Riise. Mimo że piłka leciała dobre 40 metrów golkiper rywali z trudem sparował go na rzut rożny.

Jordan Henderson – 6 – Młody kapitan Liverpoolu zaliczył dość nierówne spotkanie. Z jednej strony dobrze wszedł w buty Stevena Gerrarda dystrybuując długie piłki; wykonywał też sporo solidnej, defensywnej roboty. Przed zakończeniem pierwszej części spotkania niemal nie umieścił piłki w siatce groźnym strzałem z rzutu wolnego. Jednak w drugiej połowie znacząco przygasł, gra przestała mu się kleić, a szczyt frustracji przypadł na ostatnie minuty meczu, kiedy starł się z Mariem Balotellim o to, kto wykona rzut karny, a Włoch zadecydował za niego. Henderson długo odbudowywał swoją pewność siebie po okropnym początku kariery w Liverpoolu i ciężką pracą doszedł do kapitańskiej opaski, miejmy nadzieję, że przełknie gorzką pigułkę i ruszy dalej. Czego jak czego, ale charakteru mu nie brakuje.

Joe Allen – 5 – Walijczyk momentami prezentował się z dobrej, walecznej strony, lecz przez większość występu pozostawał niewidoczny. Choć dobrze czuł się z piłką przy nodze, nie był niestety zbyt skory do posyłania piłek do przodu, przez co często zatrzymywał akcje Liverpoolu. Jego produktywność stoi pod wielkim znakiem zapytania, bardzo daleko mu do statusu superrezerwowego, jakim cieszył się w poprzednim sezonie. W 63. minucie zastąpił go Dejan Lovren.

Jordon Ibe – GRACZ MECZU – 7 – Młody skrzydłowy po raz kolejny zaimponował the Kop dojrzałym występem. Od początku meczu pokazywał w swoich zagraniach mnóstwo sprytu, na uwagę zasługuje zwłaszcza sytuacja, w której udało mu się w wyjątkowo zgrabny sposób oszukać tureckiego obrońcę przy linii bocznej i ostro zaszarżować w głąb połowy przeciwnika. Sprawiał rywalom mnóstwo kłopotów swoim dryblingiem. Jeden z nich w 84. minucie został zakończony faulem w polu karnym i jedenastką, którą chwilę potem pewnie wyegzekwował Mario Balotelli. Choć Anglik jest o rok młodszy od Raheema Sterlinga to w chwili obecnej wydaje być równie ważny dla drużyny, co jego urodzony na Jamajce kolega. Po latach posuchy na skrzydłach Liverpool nareszcie ma szansę na dwóch naprawdę klasowych graczy na tej pozycji.

Philippe Coutinho – 6 - Brazylijczyk od dłuższego czasu występuje w każdym spotkaniu Liverpoolu, gołym okiem widać było po nim przemęczenie. Zaliczył dość cichą pierwszą część spotkania, kilka razy próbował swoich magicznych zagrań, jednak fizycznie grająca, twarda pomoc Besiktasu szybko wybiła mu to z głowy. W 63 minucie wszedł za niego Mario Balotelli.

Adam Lallana – 5,5 – Choć starał się z całych sił, mało mu wychodziło. Grał niewyraźnie, brakowało mu pewności siebie, łatwo tracił piłkę. Miał ogromne problemy, by wraz z Coutinho połączyć pomoc the Reds z odizolowanym Sturridge’em. Na plus możemy mu zapisać niezłą współpracę z Ibe’em. W 78. minucie wszedł za niego Raheem Sterling.

Daniel Sturridge – 5,5 – Słaby mecz Daniela, Choć w pierwszej części meczu często wracał do drugiej linii, ponieważ z przodu nie dostawał wystarczającego wsparcia, to gdy znajdował się w lepszej sytuacji, zazwyczaj ją marnował. Zbyt łatwo tracił piłkę, podejmował też złe decyzje. Jego rzut wolny z groźnej pozycji nie wyszedł mu najgorzej, jednak nie miał szans na zagrożenie bramce Turków. W końcówce nie pokazał się z dobrej strony w zamieszaniu wokół rzutu karnego – podskoczył do Jordana Hendersona i był wyraźnie obrażony na Balotellego. Pozytywem, jaki możemy wynieść z tego meczu jest dość obiecujące zaprezentowanie się duetu Sturridge’a z Włochem. Oby incydent związany z jedenastką nie odbił się na tym cieniem.

REZERWOWI:

Dejan Lovren – 6 – Zastąpił Emrego Cana na boku obrony. Zagrał poprawnie, jego jedynym słabszym momentem była 90. minuta, kiedy stracił głowę przy pokryciu zawodnika schodzącego do linii bocznej. Miejmy nadzieję, że pół godziny poprawnej gry doda mu nieco pewności siebie.

Mario Balotelli – 7 – Włoch nareszcie dostał szansę na dłuższe pogranie w parze z Danielem Sturridge’em. Wniósł trochę dobrej energii do ataku the Reds, nie marnował piłek, które dobrze rozdawał kolegom, a przede wszystkim absorbował obrońców Beşiktaşu, którzy byli zmuszeni ciągle zatrzymywać go faulami. Już chwilę po wejściu w 63. minucie popisał się potężnym uderzeniem z rzutu wolnego. Mimo protestów ze strony kapitana, Jordana Hendersona i Daniela Sturridge’a na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry Mario zdecydował, że to on najlepiej wykorzysta rzut karny podyktowany za faul na Jordonie Ibie i… miał rację. Umiejętnie spowolnił swój rozbieg, czym zmylił bramkarza gości i pewnie zapakował piłkę do siatki. To już czwarty gol strzelony przez Włocha w koszulce z liverbirdem na piersi – każdy z nich został strzelony w innych rozgrywkach. Trzy z nich dały Liverpoolowi zwycięstwo, czwarty wyrównał wynik w Pucharze Ligi ze Swansea, pozwalając the Reds wygrać w doliczonym czasie gry.

Raheem Sterling – 6,5 – Jego prędkość i zwrotność sprawiała gościom wiele problemów. Zaimponował groźnym rajdem w pole karne Turków, czym wypracował dogodną sytuację dla Sturridge’a, jednak ten nie umiał z niej skorzystać. Powodował wiele chaosu w szeregach Beşkitaşu, w doliczonym czasie gry wywalczył rzut kary na skraju pola karnego rywala, dzięki któremu the Reds ukradli cenne sekundy potrzebne do zainkasowania trzech punktów.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (10)

Arvedui 20.02.2015 17:42 #
Sturridge lepiej od Allena chyba tylko za nazwisko ;) Wczoraj niestety cieniutko.
grunwald 20.02.2015 18:04 #
Can, Henderson, Sturridge niżej
Mignolet, Allen, Moreno wyżej

Chyba zbyt subiektywne te oceny, nieprawdaż?
Miki92 20.02.2015 18:41 #
Jakim cudem Allen który przez ten czas który był na boisku porządnie śmigał, ładnie zagęszczał, był ciągle pod grą dostaje taką samą notę co Can który popełnił milion karygodnych błędów jak na jeden mecz.
Gdybyśmy nie nieporadność w ataku Besiktasu to po błędach Cana wpadły by conajmniej 2 bramki.
Ludzie tak ja wiem. Emre jest kozackim talentem i taki Allen nigdy nie był blisko możliwości jakie ma niemiec ale bądźmy sprawiedliwi. Jak oceniamy występy w jednym konkretnym meczu to róbmy to rzetelnie...
Ja wiem że Joe nie jest talentem najwyższej klasy i że powinien być u nas lepszy zawodnik ale czepianie sie za wczorajszy występ 'bo nie był skory do posyłania piłek do przodu' ?!?!?!
Czego oczekujecie od zawodnika środka pola kiedy ma jeszcze przed sobą Coutinho i Lallanę!!!
No chyba własnie tego żeby trzymał piłkę, grał nią na lewo i prawo a przeciwnicy biegali. Na tym polega jakikolwiek sens naszego stylu którym podobno jest utrzymywanie się przy piłce.
Rodgers to wie, Allen to wie, nawet chłopaki na boiskach Bklasy zdają sobie z tego sprawe!

Joe Allen za wczoraj mocna szóstka.
Can - 3,5
Mignolet - 7
Ibe, biorąc pod uwagę który to że wrócił z Derby do nas jakies 3 dni temu i bierze na siebie mnóstwo gry, stwarza najwięcej zagrożenia i jeszcze robi nam karnego który daje zaliczkę przed rewanżem + biorąc pod uwage jego wiek... - 7,5 / 8
lokiec 20.02.2015 19:37 #
Allen 5,5-6,0. Lovren 6,5. Reszta mi się podoba.
Lyzwa7 20.02.2015 19:55 #
Hendo 0,5 w górę, Allen 1 w górę, Cou 1 w dół, Lallana 0,5 w dół.
PiotrekB 20.02.2015 20:29 #
@grunwald

Oceny, podobnie jak recenzje i felieteony z natury są subiektywne. ;)

@Arvedui

Obaj zagrali słabo ;) Mimo wszystko uważam, że Sturridge lepiej spisywał się jako napastnik, niż Allen jako pomocnik.

@Miki92

Dlatego, że mimo błędów w obronie Can miał o wiele większy wpływ na mecz niż Allen, Niemiec rozegrał dobre zawody w pomocy.
---

Dzięki uwadze kolegi redaktora @Rybka poprawiłem fakt dotyczący Balotellego - trzy jego gole dały nam zwycięstwo, czwarty uratował remis w pucharze ze Swansea (to Lovrenowi zawdzięczamy awans :P).

Wiem, że to wymaga trochę wysiłku, ale fajnie by było, gdyby komentarze typu "X wyżej, Y niżej" były poparte jakąś argumentacją, mógłbym się wtedy do nich odnieść.


Pozdrawiam! :)
Stewart 20.02.2015 20:31 #
Do małej poprawki. :p
Sterling - "wywalczył rzut kary na skraju pola karnego rywala" chyba raczej rzut wolny :)

A Balotelli strzelił z liverbirdem na piersi cztery, a nie trzy bramki tak jak wspomina autor tekstu.
Z Ludogorcem w LM, Swansea w COC, Tottenhamem w PL oraz z Besiktasem w LE. :)
remekiusz 20.02.2015 20:41 #
Cud się zdarzył, Hendo dostał poniżej 7.
Allen 5? Gerrard za lepsze występy dostawał 4.
Jeszcze Stu niżej.
Reszta ocen ujdzie.
silver7 21.02.2015 01:03 #
A Lyzwa dalej swoje , mówiłem miłośnik Hendo i walijskiego czawiego. Niestety kolego, nie każdy mecz musi być na lucky no. seven w wykonaniu Twojego maestro i półboga Hendersona oraz łącznika, Allena, któremu zawsze przywdziewasz oceny wyższe aniżeli na nie zasługuje .
KaczoreQ 21.02.2015 02:52 #
A Balotelli zdobył cztery bramki dla klubu. I ta czwarta też dała zwycięstwo.

Pozostałe aktualności

Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (6)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com
Statystyki przed meczem z Tottenhamem  (0)
03.05.2024 12:21, Fsobczynski, liverpoolfc.com
Van Dijk może nie zagrać z Tottenhamem  (24)
03.05.2024 11:35, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Zdjęcia z czwartkowego treningu The Reds  (0)
03.05.2024 10:27, Bartolino, liverpoolfc.com
Liverpool wraca do Ligi Mistrzów  (8)
02.05.2024 23:39, BarryAllen, liverpoolfc.com