Aldo: Nie ma dramatu
Legenda Liverpoolu, John Aldridge twierdzi, że impas w rywalizacji z Blackburn w Pucharze Anglii nie będzie rzutować na formę podopiecznych Brendana Rodgersa.
Cóż jakby nie patrzeć pozytywem jest to, że nadal jesteśmy w rozgrywkach Pucharu Anglii. Nie zaprezentowaliśmy się z dobrej strony, zwłaszcza biorąc pod uwagę wysokie standardy z minionych tygodni, ale nic takiego złego się nie stało. Jeżeli miałaby się nam przydarzyć wpadka to niedziela była właściwym momentem.
Zdecydowanie gorzej dla nas by było, gdyby taka wpadka wydarzyła się w Premier League podczas naszego pościgu za pierwszą czwórką. Z dwojga złego lepszy remis z Blackburn w Pucharze Anglii niż z Manchesterem United w lidze za parę tygodni. Nadal możemy zapewnić sobie wyjazd na Wembley i patrząc na naszą formę nie widzę przeciwwskazań, żeby nie wygrać na Ewood Park. Dodatkowy mecz również nie jest problemem, ponieważ odpadliśmy z Ligi Europy, więc terminarz nie będzie dawać nam powodów do zmartwień.
Grając u siebie Blackburn będzie musiało zagrać trochę ambitniej niż na Anfield, dzięki czemu mogą się odkryć. Liverpool z pewnością wykorzysta wolną przestrzeń do gry. Zremisowaliśmy u siebie z Boltonem, by pokonać ich na wyjeździe. Z Blackburn będziemy musieli zrobić to samo. W niedzielę widoczne było zmęczenie naszych zawodników. Akcje ofensywne były rozgrywane bez tej magicznej iskry, aczkolwiek należy pogratulować piłkarzom Gary'ego Bowyera umiejętności gry w obronie.
Mieli szczęście w sprawie kilku sytuacji w polu karnym, zwłaszcza nie podyktowaniu karnego za faul na Adamie Lallanie w pierwszej połowie, ale sumując 90 minut remis jest sprawiedliwym wynikiem. Nie twierdzę, że Liverpool był zadowolony, lecz głęboko w podświadomości bierzemy niektóre rzeczy za pewnik, zwłaszcza w meczu, w którym każdy inny wynik niż nasza wygrana jest oceniany jako niespodzianka.
Przed meczem z Manchesterem City, w każdym buzowała adrenalina, czego nie można powiedzieć o spotkaniu z Blackburn. W tego typu spotkaniach możesz poczekać, aż coś się wydarzy niż samemu starać się tego dokonać. Zdarza się opuścić gardę. Podczas wyjazdu na Ewood Park garda cały czas będzie podniesiona.
Spotkanie ze Swansea odpędzie się dopiero w poniedziałek wieczorem. Dzięki temu mamy więcej czasu na odpoczynek po dosyć wymagającym okresie. Zarówno Joe Allen i Steven Gerrard powinni być dostępni, tak samo jak Mamadou Sakho, który usiadł na ławce w ostatnim meczu. Kiedy Lucas Leiva i Jordon Ibe wrócą do składu, drużyna będzie wyglądała na naprawdę mocną przed finiszem w lidze. Mamy do rozegrania wiele ważnych spotkań, więc każda pomoc jest mile widziana.
Wygląda na to, że jeżeli wygramy Puchar Anglii to nie czeka nas spacer po parku. Najważniejsze jest to, że wciąż jesteśmy w grze i mamy szansę odnieść sukces.
Ze Škrtelem na szczęście wszystko w porządku
Poczułem ogromną ulgę, gdy dowiedziałem się, że Martin Škrtel uniknął poważnej kontuzji po tym fatalnym upadku. Kiedy zawodnik leży tak długo zawsze obawiasz się najgorszego. Škrtel na skutek utraty równowagi podczas pojedynku główkowego upadł na szyję i plecy, ale na szczęście doznał tylko wstrząsu. Brendan Rodgers oczekuje, że defensor będzie dostępny na następne spotkanie ze Swansea.
W tym wieku nie należy ryzykować, wiem, że Škrtel chciał grać dalej. Jest niezwykłym wojownikiem, ale zdrowy rozsądek dyktował, żeby nie kusić losu. Na jego miejscu pojawił się Kolo Touré, który rozegrał dobre zawody i udało się zachować czyste konto.
Przestańmy narzekać na boisko
Rozumiem frustrację wywołaną stanem murawy na Anfield w tym sezonie, ale naprawdę przestańmy powtarzać to w kółko jak mantrę. Glen Johnson powiedział, że stan boiska nie pomógł w pojedynku z Blackburn, szkoda, że nie widział niektórych boisk na których graliśmy w latach 80!
Zgadza się, że jest w opłakanym stanie i dla ofensywnie grającej drużynie opierającej swój styl na podaniach po ziemi i chcesz osiągnąć jak najlepszą prędkość, stanowi pewien problem. Jest kilka lepszych nawierzchni w lidze, ale cóż jest płaska i ma trawę. Jak pogoda się poprawi w nadchodzących miesiącach z pewnością będzie lepiej.
Warto zatrzymać Toure
Nie jestem zaskoczony, że Liverpool chce przedłużyć o następny rok kontrakt z Kolo Toure. Nie słyszałem żadnej negatywnej opinii na jego temat. Kolo to pokorny facet, który uwielbia Liverpool i wprowadza dobrą atmosferę w szatni. Był ulubieńcem kibiców, w każdym klubie, który reprezentował. Pamiętam jak fani Manchesteru City śpiewali jego imię w meczu na Anfield - idealnie oddaje to z jakim zuchem mamy do czynienia.
Nasuwa się tylko jedno pytanie: czy Kolo zgodzi się być rezerwowym czy będzie wolał grać regularnie gdzieś indziej? Bez względu co wybierze życzę mu jak najlepiej.
Wyjazd Johnsona za granicę ma ręce i nogi
Wygląda na to, że dla obu stron będzie najlepiej jak Johnson zostanie latem wolnym zawodnikiem. Sam zainteresowany przyznał, że rozmawiał z kilkoma zagranicznymi klubami oraz, że obecnie nie zostały wznowione negocjacje z Liverpoolem. Największym problemem jest to, że Johnson znajduje się w czubie listy płac, a nawet nie jest graczem pierwszej jedenastki.
Liverpool nie zamierza płacić mu takiej gaży jak dotychczas. Obrońca nie chce zgodzić się na obniżkę, zwłaszcza zdając sobie sprawę, że jego czas gry będzie ograniczony.
Gdy odchodziłem z Liverpoolu wyjechałem za granicę i wygląda na to, że Johnson postąpi podobnie. Mam nadzieję, że doświadcza wiele dobrego i czerpie przyjemność z ostatniej prostej swojej kariery.
John Aldridge
Komentarze (0)