Trzy kropki: Mecz z Southampton
Niektórzy zapewne liczyli na „efekt nowej miotły”, jednak Liverpool Kloppa mozolnie ciuła pojedyncze punkty. Co sądzi o tym nasza redakcja? Czy Sturridge przyzwyczaił się do krawata? Czy ze Škrtela i Lucasa będą jeszcze ludzie? Którzy kibice być może w akcie solidarności cicho zapłaczą? Aby się tego dowiedzieć, musicie Państwo przeczytać najnowsze „Trzy kropki”.
– O ogólnym przebiegu meczu… (AirCanada)
Miałem przyjemność oglądać to widowisko z trybun Anfield. Nie był to delikatnie rzecz biorąc zachwycający występ podopiecznych Jürgena Kloppa. Im bliżej pola karnego Świętych tym zawodnicy Liverpoolu mieli większy problem ze sforsowaniem defensywy rywala. Brakuje nam wyraźnie płynności w grze i pomysłu na postawę w ofensywie. Remis wydaje się w pełni zasłużonym rozstrzygnięciem, chociaż muszę przyznać, że po bramce Benteke pozostał ogromny niedosyt, że nie dowieźliśmy skromnego prowadzenia do ostatniego gwizdka arbitra.
– O mimo wszystko solidnym występie pary stoperów… (Vituu)
Od czasu przejęcia drużyny przez Jürgena Kloppa, szyki obronne Liverpoolu z każdym spotkaniem stają się coraz to solidniejsze. To, że od trzech spotkań Mamadou Sakho jest absolutnym liderem defensywy i ostatnimi czasy jego występy są praktycznie bezbłędne to wszyscy widzimy. Kwestia sporną natomiast była postać Martina Škrtela. Forma Słowaka w ostatnim czasie pozostawia wiele do życzenia, popełnia on często podstawowe błędy w ustawieniu i w samej obronie. Jednak co powinno ucieszyć rzeszę fanów drużyny z Merseyside jest fakt, że w spotkaniu z Southampton, Škrtel nieznacznie odstawał poprawnością od swojego francuskiego partnera w środku obrony i wspólnie stworzyli zgraną i solidną parę, skutecznie zatrzymując ataki drużyny Świętych. Miejmy nadzieję, że Škrtel nie chcąc pozostać w cieniu fenomenalnego Sakho, da z siebie jeszcze więcej i w końcu zobaczymy zgraną i porządną dwójkę stoperów.
– O loży dyrektorów, ulubionej boiskowej pozycji Daniela Sturridge’a… (Raf)
Niestety, ale sytuacja z Anglikiem po dramatycznie długiej przerwie, kolejny raz stawia znak zapytania pod kątem jego przydatności dla drużyny. 246 dni nieobecności w niecały rok, przy trzech odrębnych kontuzjach pokazuje, że nie jest to kwestia pecha, a grubszego problemu. Rodgers nie mógł w zeszłym sezonie wiedzieć, że będzie aż tak źle, ale oczywiste jest, że to próba oparcia ofensywy na Danielu była jedną z głównych przyczyn jego upadku. Nie zgadzam się z Thompsonem, że należy zrewidować pozycję Sturridge’a w zimowym oknie, bo nie mamy na to ani wystarczających środków, ani możliwości – szczególnie, że Ingsa zabraknie na cały sezon. Ale wkrótce jeden z naszych najlepszych napastników może zmienić się w najbardziej niespełnionego w ostatnich latach.
– O Lucasie – jak bumerang wracającym do pierwszego składu… (Vituu)
Nie wiadomo, co tym wszystkim myśleć. Nie wiem, w jakim systemie funkcjonuje Brazylijczyk, ale w średnio regularnych odstępach czasu zalicza on fenomenalne serie spotkań, by następnie prezentować się jak zagubiony we mgle zawodnik drużyny z dolnej części tabeli. Co jednak ważne w chwili obecnej – Lucas ponownie prezentuje wysoką formę i bardzo skrupulatnie wypełnia swoje obowiązki, zarówno defensywne, jak i te nieco bardziej ofensywne w trakcie wyprowadzania akcji zespołu czy rozdawania piłek na skrzydła. Gdyby jeszcze był nieco szybszy i bardziej mobilny, moglibyśmy mówić o kompletnym obsadzeniu pozycji defensywnego pomocnika w Liverpoolu. Gdyby. Jak długo potrwa dobra passa Brazylijczyka? Tego nie wie nikt. Przy obecnej sytuacji kadrowej obfitej w kontuzje, niech trwa ona jak najdłużej.
– O zadziwiającej serii pięciu remisów… (AirCanada)
Każda seria się kiedyś kończy. Owszem trudno sobie przypomnieć, kiedy po raz ostatni zespół z Anfield pięciokrotnie dzielił się raz po raz punktami ze swoimi rywalami. Drużyna Kloppa musi pracować nad wykończeniem pod bramką rywali i przede wszystkim stwarzaniem sobie większej ilości sytuacji bramkowych. Poprawa organizacji defensywnej jest widoczna gołym okiem, teraz czas na większą kreatywność, a co za tym idzie skuteczność z przodu i remisy powinny zostać zamieniony w trzypunktowe zdobycze!
– O meczu w Pucharze Ligi… (Raf)
W ramach czwartej rundy Pucharu Ligi zagramy z ekipą Bournemouth, której kibice zapewne na znak solidarności rozpłaczą się wspólnie z nami ze względu na liczbę kontuzji kolana w każdym z klubów. Mimo, że w meczu ligowym na początku trwającej kampanii wymęczyliśmy z nimi zwycięstwo 1:0, trudno powiedzieć czy będzie to dzień uwolnienia się the Reds od frustrującej serii remisów, czy może powrót gości do żywych. Mimo, że Wisienki ostatnio zostały zdeklasowane pięcioma bramkami przez City i Tottenham, trzeba zwrócić uwagę na nasz wypełniony po brzegi terminarz. Klopp będzie musiał rotować składem, a to z kolei może skusić Eddiego Howe’a do postawienia wszystkiego na jedną kartę. W końcu musi poprawić morale w zespole, którego ofensywny entuzjazm został szybko stłumiony przez niemoralnego pecha.
Komentarze (2)
mianowicie- jak napisali ludzie w poprzednich komentarzach, że nawet Jurgen z gówna bata nie ukręci. Teraz tylko spokój może nas uratować bo meczy nie będzie łatwych a trzeba będzie grać.
Chłopaki, których pozyskaliśmy to Benteke, który dał piękną zmianę w meczu z Soton i wielkie brawa mu za to. Danny połamany. Reszta jeszcze nie może się jakoś wczuć. I tu jest właśnie ta luczka (czyt luka) :) Strata Sterlinga który zaaklimatyzował się w City odrazu., jednak jest widoczna. Chłopak był u nas znakomitym grajkiem no i trzeba przyznać że brakuje go trochę.
Mimo wszystko należy wierzyć że będzie coraz lepiej.. i przyjdą sytuacje podbramkowe jak i ich wykańczanie. :)