Lucas: Czuję się Scouserem
Lucas Leiva wyznał, że po niemal 10 latach gry dla the Reds czuje się, jakby mieszkał w Liverpoolu od zawsze. Brazylijczyk podkreślił rolę, jaką klub odgrywa w codziennym życiu jego rodziny.
– Jestem tu już od długiego czasu i mogę powiedzieć, że moja więź z kibicami prawdopodobnie jeszcze nigdy nie była tak silna.
– Z każdym kolejnym rokiem ta relacja się zacieśnia. W ostatnich latach opuszczało nas bardzo wielu piłkarzy pierwszego składu i w związku z tym nie ma obecnie dużej grupy zawodników z długim stażem. Ja i Martin Škrtel jesteśmy pod tym względem na czele.
– Mam poczucie, że fani szanują piłkarzy lojalnych, biegających w koszulce Liverpoolu od lat.
– Kiedy słyszę, że kibice skandują moje imię, wysyłają miłe wiadomości przez media społecznościowe czy też zaczepiają na ulicy, żeby pogadać – czuję się potrzebny. Takie pozytywne doświadczenia mogą pomóc w pokonywaniu trudności, zwłaszcza podczas meczów.
– Wsparcie kibiców dodaje pewności siebie, popycha do dalszej pracy i robienia tego, co uważa się za słuszne. Nie da się uniknąć błędów, jednak pomoc fanów to dla piłkarza dodatkowa i niezwykle ważna korzyść.
– Wszyscy wiedzą, że moje początki w Liverpoolu nie były łatwe, lecz ogólnie mój pobyt uważam za udany i nie zmieniłbym niczego.
– Mój syn, Pedro, jest członkiem klubowej Akademii i świetnie się tam bawi. Chodzi na zajęcia 1–2 razy w tygodniu, a ja cieszę się, widząc, że się rozwija.
– Podobnie jak inne dzieci w jego wieku, kocha piłkę. Pracownicy Akademii doskonale sprawują nad nim opiekę. Właśnie na tym mi zależy - aby grał w piłkę z miłości, bez presji. Przyszłość zadecyduje, czy będzie z tego coś więcej.
– Obecnie jednak nie myślę, czy kiedykolwiek zostanie piłkarzem. Zbyt szybkie nakładanie presji może zabić miłość i pasję do futbolu.
– Ja sam doświadczyłem w młodości takiego traktowania, w wyniku czego przez kilka miesięcy chciałem skończyć z tym sportem. Grę w piłkę zaczyna się w bardzo młodym wieku, a presja stale narasta. Nie wszyscy są jednak na to gotowi.
– Na tę chwilę Pedro ma cieszyć się grą. Jeśli za kilka lat będzie chciał zostać piłkarzem – czemu nie?
– Nie sądzę, aby rodzice chcieli decydować o tym, czym w życiu ma zająć się ich dziecko. Każdy chce, by było szczęśliwe. Jeżeli radość sprawia mu gra w piłkę, to niech tak będzie. Jeśli nie, może przecież robić coś innego.
– Po tych wszystkich latach tu spędzonych czuję się Scouserem. Bez wątpienia. Czuję się jakbym był jednym z nich. Jestem w Liverpoolu już prawie 10 lat, moje dzieci tutaj przyszły na świat. Mieszkańcy wspaniale mnie przyjęli.
– Za każdym razem, gdy wybiegam na murawę, staram się okazywać pasję, jaką czuję do tego klubu.
Komentarze (0)