Boss: Krzyczałem do Firmino i Cana
Jürgen Klopp przybywając do Liverpoolu postrzegany był jako osoba żywiołowa, mająca duże poczucie humoru. Nic więc dziwnego, że emanował swoją energią podczas wygranego 4:1 meczu z Manchesterem City.
Niemiecki szkoleniowiec zgodził się na udzielenie krótkiego, lecz bardzo merytorycznego wywiadu dla NBC, w którym opowiedział o taktyce oraz o tym, dlaczego wynik spotkania mógł być lepszy.
Ponadto zdradził nam, jakich wskazówek podczas pojedynku udzielił Firmino i Canowi.
O dumie z zespołu...
Nie jestem pewien czy duma jest właściwym słowem, ale jestem naprawdę usatysfakcjonowany z występu chłopaków. Daleko jeszcze do doskonałości, ale mieliśmy kilka bardzo dobrych momentów.
O realizacji planu taktycznego...
Chcieliśmy zakłócić konstruowane przez nich akcje. Gdybyśmy pozwolili City grać swoje, nie mielibyśmy szans. Był to pierwszy etap naszego planu. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ nie broniliśmy się idealnie i mieliśmy problem ze skrzydłami. W środku pola nie podążaliśmy wystarczająco szybko za piłką. Natomiast gdy już byliśmy w jej posiadaniu nasze kontrataki były naprawdę dobre.
Po strzeleniu trzech bramek nieco odpuściliśmy i pozwoliliśmy im grać, co wykorzystał Agüero. W tej sytuacji Simon nie miał szans, a my powinniśmy zachować koncentrację do samego końca.
O ciężkiej pracy...
Daleka droga jeszcze przed nami. Nie jest nam łatwo, gdyż nie mamy wystarczająco czasu na trening, a kiedy jest przerwa to nasi zawodnicy zostają rozproszeni po całej kuli ziemskiej i grają w swoich reprezentacjach narodowych. W związku z tragicznymi wydarzeniami w Europie kilku zawodników wróciło wcześniej i mogliśmy razem popracować.
O zmianie ducha zespołu...
Zawodnicy są zmotywowani i chcą trenować. Musimy nieco poprawić naszą mentalność, a to nie jest łatwe. Gdy wszedłem do szatni powiedziałem im, że wyglądali na bardzo zdumionych trójbramkowym prowadzeniem podczas 1 połowy. Musimy nauczyć się prowadzić i wygrywać. Daleko nam jeszcze do tego, ale zrobiliśmy duży krok naprzód.
O brazylijskim duecie i Benteke na ławce...
Obaj są fantastycznymi zawodnikami. Widać ich przyjacielskie relacje, ale darzą sympatią także Benteke i Sturridge’a. W przerwie reprezentacyjnej mogliśmy trenować wspólnie, natomiast Belga z nami nie było. Między innymi dlatego podjąłem taką, a nie inną decyzję wystawiając podstawową jedenastkę przeciwko Manchesterowi City.
O zmianach w składzie ...
Wygrana z Chelsea nie miała żadnego wpływu na nasze ustawienie. To były 2 różne spotkania, których nie należy łączyć. Gdy Christian wszedł, był świetny. Grał dobrze w obronie i szybko przemieszczał się, a było to dla nas bardzo ważne w końcówce spotkania.
Mieliśmy Sturridge’a na ławce, jednakże nie musiałem go wprowadzać. Po powrocie do zdrowia zaliczył zaledwie 4 treningi, a to stanowczo za mało. Jego obecność była dla nas wsparciem mentalnym. Teraz może wrócić do treningów i przygotować się do długiego sezonu.
O Firmino...
Przed pojedynkiem powiedziałem mu, że jest napastnikiem, który może schodzić do środka pola – nie środkowym, który czasem wybiega do przodu. Gdy zobaczyłem, że cofa się zbyt głęboko, krzyknąłem: - Co tutaj robisz? Musimy mieć Cię z przodu, bo nie mamy do kogo zagrać piłki.
O Canie...
Emre jest jeszcze młodym, emocjonalnym i pełnym energii zawodnikiem. Lecz jeżeli czujesz się zmęczony podczas gry i nie jesteś w stanie wrócić się, aby pomóc w defensywnie – nie powinieneś wybiegać do przodu. Czasem zostawiał wolną przestrzeń, a moja praca polega na eliminowaniu tego typu błędów. Staram się pomagać zawodnikom najlepiej jak tylko potrafię, co nie jest łatwe, gdy przyglądasz się spotkaniu zza linii bocznej. Jednakże gdy na tablicy widnieje wynik 4:1 na twoją korzyść, wtedy wszystko jest w porządku.
Komentarze (4)