Milner: Pokazaliśmy wolę walki
James Milner nie ukrywa zadowolenia po niedzielnym zwycięstwie Liverpoolu nad Swansea City, szczególnie że pozytywny rezultat The Reds osiągnęli w trudnych warunkach.
The Reds triumfowali nad drużyną Garry'ego Monka właśnie dzięki Milnerowi. Pomocnik w drugiej połowie spotkania bardzo pewnie wykonał rzut karny sprokurowany przez Neila Taylora, który po dośrodkowaniu Jordona Ibe'a odbił piłkę ręką.
Mimo iż nie był to najlepszy mecz zespołu z Merseyside odkąd drużynę przejął Jürgen Klopp, zwycięstwo sprawiło, iż Liverpool przesunął się w tabeli ligowej na szóste miejsce. Do aktualnego lidera brakuje mu jeszcze tylko sześciu punktów.
Milner wierzy, że jego kolegom należą się pochwały za to, że mimo silnego wiatru udało im się pokonać bardzo zdeterminowanych przeciwników ze Swansea.
– W takich warunkach nie dało się zagrać ładnego meczu. Nie byliśmy w stanie podawać tak dokładnie, jak byśmy chcieli – powiedział w wywiadzie dla Liverpoolfc.com.
– Udało nam się jednak zdobyć trzy punkty i tylko to się liczy.
– Po zeszłotygodniowym spotkaniu (z Manchesterem City) nie mogliśmy sobie pozwolić na zmarnowanie szansy. Musieliśmy zwyciężyć także i w tym meczu i mimo klasy przeciwnika udała się nam ta sztuka.
– Te punkty były dla nas bardzo ważne. Nie zawsze da się zagrać ładnie. Czasami trzeba po prostu przetrwać napór drużyny przeciwnej. Przy takim wietrze i w tak niskiej temperaturze, a dodatkowo biorąc pod uwagę fakt, iż murawa była odrobinę nierówna, musieliśmy pokazać wolę walki.
– Bywają takie mecze, że nie da się wymieniać dużej ilości podań. Tym razem pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać mimo niesprzyjających okoliczności i to nas cieszy. Będziemy potrzebować takiej zaciętości w przyszłości, bo przed nami jeszcze wiele spotkań.
Liverpool wygrał sześć z siedmiu ostatnich meczów we wszystkich rozgrywkach. Stawia to zespół w dobrej pozycji przed trudnym okresem świątecznym. Można już myśleć o zabezpieczeniu sobie miejsca w tabeli gwarantującego grę w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Milner uważa, że rozpęd, jakiego nabrała drużyna Kloppa w ostatnich tygodniach pomoże The Reds w awansowaniu na jeszcze wyższą lokatę podczas serii meczów rozgrywanej na przełomie grudnia i stycznia.
– Patrząc na spotkania, jakie dotychczas rozegraliśmy można powiedzieć, że mamy za sobą ciężkie potyczki na wyjazdach z mocnymi przeciwnikami. To dobrze – dodał pomocnik.
– Teraz jesteśmy w dobrej formie, ale wchodzimy w bardzo trudny okres.
– W okresie świątecznym będziemy musieli zagrać sporo meczów. W tym czasie dochodzi do największych zmian w tabeli ligowej. Mam nadzieję, że dla nas te zmiany okażą się pozytywne i że będziemy piąć się w górę, ciężko pracując i udoskonalając naszą grę.
Kolejnym powodem do radości był powrót do gry Jordana Hendersona i Daniela Sturridge'a, którzy po dłuższej przerwie weszli na boisko z ławki rezerwowych.
Po wejściu Hendersona pełniący od sierpnia rolę kapitana Milner oddał opaskę młodszemu koledze. Doświadczony pomocnik nie uważa jednak tego faktu za ujmę na honorze – powrót Hendersona jest dla niego tylko źródłem radości. Milnera ucieszyło również pojawienie się zdolnego Sturridge'a.
– Świetnie, że obaj mogą juz grać – to piłkarze z najwyższej półki – stwierdził Milner.
– Kontuzja takich dwóch asów zabolałaby każdą drużynę. To naprawdę pozytywna wiadomość, że wracają do gry w pierwszym składzie. Noszenie opaski kapitańskiej to dla mnie wielki zaszczyt, ale cieszę się, że mogłem ją oddać Jordanowi, bo oznacza to, że na dobre wrócił do drużyny.
– To doskonały piłkarz, którego bardzo brakowało w drużynie. Mam nadzieję, że obaj z Danielem unikną dalszych kontuzji.
– Mamy teraz bardzo szeroki skład. Wystarczy tylko popatrzeć na ławkę rezerwowych. Siedzi na niej cała gama świetnych graczy, a w dalszym ciągu nie jesteśmy jeszcze w komplecie!
Komentarze (0)