Gerrard: Mogłem osiągnąć więcej
Były kapitan the Reds przyznał, że docenia wszystkie zdobycze pucharowe i niezapomniane momenty, jakie doświadczył w Liverpoolu, jednakże wciąż czuje, że mógł osiągnąć znacznie więcej.
Pomimo, iż Steven Gerrard podczas trwającej 17 sezonów kariery na Anfield wielokrotnie sięgał po trofea, a do jego dorobku można zaliczyć wygraną w Lidze Mistrzów, Puchar UEFA, Superpuchar Europy (x2), Puchar Anglii (x2), Puchar Ligi (x3), Tarcza Wspólnoty (x2), Wicemistrzostwo Anglii (x3). Była legenda the Reds wciąż czuje niedosyt.
Gerrard był bliski podpisania kontraktu z Chelsea, podczas gdy jego usługami interesował się również Real Madryt, jednakże Scouser został lojalny wobec swojego rodzimego klubu.
- Miałem wiele wzlotów i upadków – powiedział Gerrard.
- Zawsze potrafiłem docenić te wszystkie niesamowite momenty, jakich doświadczyłem, jednakże w mojej pamięci utkwiły również porażki i chwile słabości, a także przeświadczenie, że mogłem osiągnąć nieco więcej.
- Nie sądzę bym kiedykolwiek mógł o tym zapomnieć. Jeśli chodzi o piłkę nożną to zawsze byłem głodny sukcesu i chciałem wygrać wszystko co było do wygrania.
- Pragnę więcej niż mogę mieć. Być może jest to szczeniackie zachowanie, jeżeli dłużej się nad tym zastanowimy. Chciałbym siedzieć teraz z dorobkiem o 10 trofeów większym.
Przebywający obecnie w Kalifornii Gerrard wciąż śledzi poczynania swojego rodzimego klubu.
Były kapitan Czerwonych po zakończeniu sezonu w Major League Soccer spotkał się na Melwood z obecnym szkoleniowcem Liverpoolu - Jürgenem Kloppem.
- Rozmawialiśmy ze sobą i życzę mu sukcesu, jak nikomu innemu.
- Liverpool na zawsze pozostanie w moim sercu. Teraz jestem zaangażowany w grę dla LA Galaxy, lecz nigdy nie zapomnę o moim ukochanym klubie z Anfield.
Komentarze (11)
Myślę jednak, że Gerrard nigdy nie żałował tego, że nie odszedł do Chelsea czy Realu. Prawie na pewno miałby tym samym w swoim dorobku mistrzostwo, ale pokazał, że mimo wszytko w futbolu są jeszcze inne wartości, które z każdym kolejnym rokiem wymierają niestety.
Niech szybko wraca z tych Stanów do "Czerwonego Domu" i dalej służy klubowi, tym razem w innej roli.
YNWA Steve!