Klopp: Jestem zadowolony
Na pomeczowej konferencji prasowej Jürgen Klopp zaznaczył, że jest zadowolony z występu swoich zawodników. Menadżer the Reds dodał jednak, że awans do półfinału Europa League nie jest jeszcze przesądzony, a szanse obu stron ocenia 50-50.
Divock Origi dał Liverpoolowi prowadzenie precyzyjnym strzałem w pierwszej połowie. Wystarczyły jednakże zaledwie 3 minuty od wznowienia drugiej odsłony, żeby Mats Hummels doprowadził do wyrównania wyniku uderzeniem głową.
Odtąd to gospodarze objęli stery nad meczem. The Reds nie byli jednak bez szans w tym starciu kilkukrotnie zmuszając Romana Weidenfellera do ratowania Borussii przed utratą drugiej bramki.
Na pomeczowej konferencji prasowej Jürgen Klopp przedstawił swoją opinię na temat wyniku wczorajszego spotkania oraz wyjaśnił dlaczego Divock Origi znalazł się w pierwszej jedenastce.
Oto podsumowanie wypowiedzi menadżera the Reds...
Na temat meczu
- Ogólnie rzecz biorąc jestem zadowolony z przebiegu meczu. Byliśmy dobrze zorganizowani i dzielnie zrealizowaliśmy nasz plan. W okresie kiedy strzeliliśmy bramkę prezentowaliśmy się naprawdę świetnie. Graliśmy bezpośrednio i pokazaliśmy na co nas naprawdę stać. Jednak to oczywiste, że przeciwko takiej drużynie jak Borussia pewność siebie i dobra organizacja nie uchroni cię przed każdym pojedynczym zagraniem. Zawodnicy muszą być cierpliwi i nie popadać we frustrację kiedy nie są w stanie przeciąć podania. Musieliśmy pokazać zapał w grze i to właśnie nam się udało.
- Ich najlepszą okazją w pierwszej połowie była ta, kiedy Marcel Schmelzer zagrał piłkę za naszą linię obrony. Wtedy Mama Sakho zablokował to podanie, to było naprawdę genialne zagranie z ich strony. Zwykle miewają więcej takich okazji, więc dobrze się spisaliśmy. Strzeliliśmy piękną bramkę, to był bardzo fajny i błyskotliwy strzał. Dobre podanie od Alberto i zagranie Milnera, a Origi uderzył tak, jak grał przez cały mecz - genialnie. W drugiej połowie zaś straciliśmy bramkę po stałym fragmencie. Tak to już jest w futbolu i jest to wina nas wszystkich. Zdecydowałem, że w tym miejscu stać będzie Adam Lallana, a nie Divock Origi, przepraszam za to. Oczywiście mogliśmy byli uniknąć dośrodkowania, ale mimo wszystko pozostaliśmy w grze. Roman Weidenfeller rozegrał bardzo dobre zawody, był to wręcz idealny występ. Ostatecznie wynik jest jeszcze otwarty i myślę, że należał nam się remis.
Na temat powrotu do Dortmundu
- To była nietypowa sytuacja, tego wieczoru było więcej około meczowych okoliczności niż moglibyśmy przypuszczać. Wchodząc na boisko zebraliśmy lekki aplauz, na który ja odpowiedziałem drobnym gestem. Dobrze oceniam mój powrót tutaj. Ten stadion to świetny obiekt i bardzo dobre miejsce do gry w piłkę. Tutejsi ludzie są mi naprawdę bliscy i dobrze się czułem powracając tutaj. Wtedy jednak zaczął się mecz i moje skupienie było już wyłącznie na nim. W trakcie podróży powrotnej do Liverpoolu z niecierpliwością będziemy wyczekiwać spotkania na Anfield w następny czwartek.
Na temat rewanżu
- Wszyscy widzieliśmy to spotkanie, nasze szanse są nadal 50-50. Borussii nie obchodzi to, gdzie grają i na jakim boisku strzelają bramki. Nadal są w bardzo dobrej pozycji. Myślę, że to było dla nas bardzo ważne, żeby pokazać tę właśnie twarz Liverpoolu. Wielu ludzi miało wątpliwości co do tego jak wystąpimy i może udało nam się ich trochę zaskoczyć. Na sto procent strzelenie bramki i wynik 1-1 jest lepszy, niż bezbramkowy remis. Żeby awansować musimy dać z siebie wszystko na Anfield. Wynik jeszcze o niczym nie przesądza. To dobrze, szczególnie dla wszystkich tych, którzy kochają futbol. To będzie wyrównany mecz i czekam na niego z niecierpliwością.
Na temat Divocka Origiego
- Uznaliśmy, że wystawienie go w pierwszej jedenastce będzie miało sens, to nie ma nic wspólnego ze Sturridge'em. Daniel wystąpił w ostatnich kilku meczach. To zupełnie naturalna rzecz w piłce nożnej. Teraz jest wypoczęty i może wyjść w pierwszej jedenastce przeciwko Stoke, tym lepiej dla nas. Wszedł wczoraj na boisko i z miejsca znalazł się w świetnej sytuacji. W ciągu jednej sekundy można było zobaczyć jak błyskotliwym jest zawodnikiem. Trudno powiedzieć, co stałoby się gdybyśmy zaczęli mecz z Danielem w pierwszym składzie. Może zagralibyśmy lepiej, nie wiem. Divock dobrze się spisał i nie była to wcale tak odważna decyzja, żeby dać mu szansę. Nie miał w tym sezonie szansy, aby złapać rytm, bo i w jaki sposób? Zawsze był kontuzjowany. Pamiętacie mecz z Leicester? Zagrał świetnie, a potem wypadł z gry na kilka tygodni. To młody chłopak, nadal będziemy z nim pracować.
Komentarze (1)
Już nie mogę się doczekać! Do boju The Reds!