Carra: Mori zawiódł samego siebie
Jamie Carragher określił zachowanie Ramiro Funesa Moriego jako „żenujące”. Przypomnijmy, że Mori po otrzymaniu czerwonej kartki za brutalny faul na Divocku Origim, schodząc do szatni, klepał dłonią w logo Evertonu na swojej piersi.
Everton przegrywał 2:0, kiedy w 50 minucie ich środkowy obrońca zobaczył bezpośrednią czerwoną kartkę. Po jego ataku napastnik the Reds musiał opuścić boisko na noszach.
Funes Mori wykonywał różne gesty w kierunku sektora zajmowanego przez kibiców Evertonu, co nie zmieniło faktu, że ostatecznie zostali oni zmuszeni do przełknięcia goryczy porażki z wynikiem 4:0.
Roberti Martinez będzie miał niemały ból głowy przy zestawianiu linii obrony na sobotni półfinał FA Cup, w którym Everton zmierzy się z Manchesterem United. Kontuzjowani są Phil Jagielka i John Stones, a Funesa Moriego czeka zawieszenie z powodu wczorajszej czerwonej kartki.
Jamie Carragher w studio Sky Sports stwierdził, że zachowanie obrońcy the Toffees było bezsensowne:
- Tym wejściem zawiódł samego siebie – powiedział Carra.
- Takie rzeczy zdarzają się w piłce nożnej. Ja sam wykonałem kilka nieczystych wejść i innym piłkarzom też się to przytrafiało. Co więcej, schodząc z boiska, pokazywał na herb Evertonu.
- Byłem zadowolony, gdy schodził, bo to dawało szansę Liverpoolowi na strzelenie kolejnych bramek. Ale dlaczego pokazywał na herb?
- Po pierwsze, był tam tylko przez dwie minuty. Po drugie, dlaczego chce uszczęśliwiać fanów tym, że sfaulował piłkarza Liverpoolu? Naprawdę będą się radować z tego powodu?
- Zostali wczoraj rozbici, a on przez swoje zachowanie ominie najważniejszy mecz w sezonie dla Evertonu. I to w czasie, kiedy Jagielka jest wykluczony.
- Żenujące. Co on wyprawia? Fani Evertonu nie poprą takiego bezsensownego działania.
- Tak przy okazji, to było jedyne ostre wejście w tym meczu. Jedyne i bardzo złe – zakończył Carragher.
Komentarze (3)
Też mam wrażenie, że normalni kibice wstydzą się takiego zachowania...Jak mówił Klopp.. Czerwona jest akceptowana po spóźnionej interwencji, a nie takie chamstwo!
Dobrze, że płyną pozytywne wieści co do zdrowia Divocka, bo wczoraj obawiałem się najgorszego.
Podoba mi się to, że odpowiedzieliśmy piłkarsko, a nie w podobny sposób.
Pozdrawiam