Statystycznie: Loris Karius
Wieloletni fan Liverpoolu, Bundesligi oraz wszelkich cyferek i dziesięciokątów związanych z futbolem, Artur Davtyan, postanowił specjalnie dla LFC.pl napisać, co dokładnie te cyferki mówią na temat najnowszego piłkarza The Reds, Lorisa Kariusa. Serdecznie zapraszamy!
Loris Karius to pierwszy nabytek Liverpoolu w tegorocznym letnim oknie transferowym. Niemiec przez większość sympatyków The Reds witany jest jak zbawca, po trzech latach mniejszych i większych rozczarowań związanych z Simonem Mignoletem. Nadzieje związane z młodym bramkarzem są co najmniej spore. Czy słusznie?
Od zawsze za największy atut Kariusa uważana była umiejętność gry na linii. Jak wynika z zestawienia stworzonego przez Andrew Beasley’a (@BassTunedToRed), Niemiec wypada wprost fenomenalnie, gdy porównamy liczbę spodziewanych straconych bramek (kilka razy omawiane już expected goals) z faktyczną liczbą wpuszczonych goli. Na przestrzeni całej kariery – i każdego poszczególnego sezonu – Loris notuje wyniki wyższe niż bramkarze któregokolwiek z klubów Premier League w rozgrywkach 15/16.
Nic dziwnego, gdy zalicza się takie interwencje. Powyższa obrona strzału Raffaela została niedawno uznana drugą najlepszą paradą tego sezonu Bundesligi.
Intryguje niska pozycja Liverpoolu, a co za tym idzie Mignoleta, wszak to on bronił bramki The Reds w 34 meczach ligowych. Czy powinno to wpłynąć na reputację Belga jako bramkarza świetnego na linii? W pewnym stopniu tak, bez wątpienia. Jeśli ten poziom (nie)skuteczności osiągają w lidze tylko bramkarze spadkowiczów i Bournemouth, coś tu musi być nie tak. Danny Ward i Adam Bogdan wpuszczający osiem bramek w czterech meczach też nie pomogli, ale naiwnie byłoby wierzyć, że po wyciągnięciu ich występów z próby Mignolet magicznie zrównałby się choćby ze średnią ligową.
Dalszy wgląd w liczby Kariusa związane z expected goals, tym razem w podziale na strefy strzałów. Statystykę „Other Clear-Cut Chance” należy traktować jako zwyczajne Clear-Cut Chances. Jest to zdecydowanie najbardziej komfortowa sytuacja dla strzelca, a co za tym idzie najtrudniejsza dla bramkarza. Nawet broniąc tego typu uderzenia Loris notuje overperformance (przewyższa oczekiwania) na poziomie 12.3%. Plasowałoby go to na trzecim miejscu w pierwszej tabeli, która przecież bierze pod uwagę ogół strzałów. Czyste szaleństwo.
Powyższy akapit pokrywa się z ciekawostką zamieszoną na twitterze w połowie marca przez Tomasza Urbana (@tom_ur), redaktora tylkopilka.pl i współprowadzącego Total Fussball. Cytując:
„Karius wybronił w tym sezonie 13 "setek". Najlepszy wskaźnik w lidze ze wszystkich bramkarzy.”
Nowy golkiper Liverpoolu jest więc fenomenem nie tylko w porównaniu do bramkarzy Premier League, wyróżniał się pod tym względem także wśród rywali w samej Bundeslidze.
Następna ciekawostka – w ostatniej kampanii Loris miał serię czterech obronionych rzutów karnych, zatrzymując wtedy uderzenia Müllera, Reusa, Wagnera i Huntelaara. Kolejny aspekt bramkarskiego rzemiosła, w którym wyróżnia się młody Niemiec.
Na siedemnaście „jedenastek” w barwach Mainz, Karius zdołał wybronić siedem. Daje to 41% skuteczności. Świetny wynik, równający do największych obecnie specjalistów w tej dziedzinie – Alvesa, Handanovicia i Trappa. Dane zamieszczone przed tym akapitem dotyczą występów w najlepszych pięciu ligach Europy. Reina, Mignolet, De Gea i Cech znaleźli się w tabeli, by porównać wynik Lorisa z poprzednikami i najlepszymi bramkarzami ligi.
Jednym z większych zarzutów w kierunku Mignoleta zawsze był brak odwagi w polu karnym i słaba dyspozycja na przedpolu. Karius również miewał z tym problemy, głównie w rozgrywkach 14/15. Była to stosunkowo zaskakująca sytuacja, bo gdy rok wcześniej wchodził do wyjściowej jedenastki, nie było widać tak dużych problemów pod tym względem.
Wykres Sama Jacksona (@Sam_Jackson94) dotyczący tamtej kampanii ukazuje Kariusa jako bramkarza radzącego sobie najgorzej z dośrodkowaniami w tym okresie czasie. Loris wychodził do crossów rzadziej niż przeciętny ligowiec i gorzej niż u przeciętnego ligowca wyglądał jego stosunek chwyconych wrzutek do wszystkich podjętych prób (tzw. claims). Budzić mogłoby to pewne obawy, skoro właśnie wybiera się do ligi, w której bramkarze muszą się mierzyć z liczbą dośrodkowań średnio 1.5 razy wyższą. Mogłoby, ale nie powinno.
Najpierw chwila na wyjaśnienia. Liczba chwytów i piąstkowań liczona jest p90. Dla bramkarzy z Bundesligi (pomijając Horna) przyjęto wyniki z sezonu 14/15, by bliżej nawiązywały do wcześniejszego wykresu. Horn i Mignolet będąc alternatywami dla Kariusa – jako cel transferowy i konkurencja w klubie – przedstawieni zostali podobnie jak Loris, na przestrzeni dwóch ostatnich lat.
Przez brak otwartego dostępu do szczegółowych danych dotyczących dośrodkowań niemożliwe było dostosowanie danych tak, by idealnie zgadzały się z grafiką. Jackson z pomocą owych statystyk mógł wziąć pod uwagę także liczbę dośrodkowań, z którymi bramkarze się minęli lub je zignorowali. Brak owej poprawki wymusza szeroką interpretację danych, która wyjaśniłaby rozbieżności między tabelą i wykresem, a także zaskakująco wysoki wynik Mignoleta w ostatnich rozgrywkach.
Skok jakościowy Lorisa najlepiej oddaje fakt, że pod względem skuteczności przechwytywanych dośrodkowań przeskoczył ubiegłoroczny wynik Fahrmanna i łapie bliski kontakt z Burkim. Nawet pamiętając, że dane te zawierać mogą duży spory margines błędu, należałoby uznać, że zaistniał tu pewien progres. Inna rozpatrywana przez Liverpool opcja, Timo Horn, matematycznie również poprawił pewność swoich chwytów. W tym przypadku jednak różnica jest na tyle niewielka, że trudno uznać to jednoznacznie za rozwój – równie dobrze może to być zwykły błąd statystyczny.
Wspomniane liczby Mignoleta z ostatniego sezonu prezentują się zastanawiająco przyzwoicie. Progres względem 14/15 jest, kolokwialnie mówiąc, kosmiczny. Jak zaznaczone zostało na początku tekstu, Simon poczynił pewne postępy podczas swojego pobytu na Anfield, ale czy tak duże, tak nagle? To jest najprawdopodobniej moment, w którym brak wspomnianych szczegółowych statystyk boli najmocniej, bo mogłyby one wiele rozstrzygnąć w tej materii. Prosty przykład – Mignolet mija się z piłką często lub zostawia ją obronie, a jeśli już do niej sięga, robi to stosunkowo skutecznie, w wyniku czego dostajemy przekłamanie danych. Jak jest w rzeczywistości? Trudno to ocenić.
Gdyby w całości zawierzyć kryterium przedstawionemu przez Jacksona na tegorocznym forum OptaPro, Belg w rozgrywkach 14/15 był drugim najgorszym golkiperem w Europie na przedpolu. Trudno uwierzyć, by w ciągu roku bramkarz z takiego poziomu wybił się na przeciętną ligową. Intrygująca sprawa, która z wiadomych względów pozostanie póki co tajemnicą.
Innym z grzechów Mignoleta miała być fatalna postawa w roli sweeper-keepera. Karius, mimo że na poziomie Bundesligi nie jest wyróżniającym się pod tym względem bramkarzem, w porównaniu do Simona wygląda fantastycznie. W grze nogami nie jest tak dobry jak Horn – lekkie przekłamanie tabeli zostanie wyjaśnione za moment – ale powinien zauważalnie zwiększyć jakość w konstruowaniu akcji od tyłu. Bramkarz przetrzymujący piłkę w dłoniach w momencie, gdy jest okazja na szybką kontrę? Nigdy więcej.
Wracając do tabeli – większa liczba zielonych pól u Lorisa wzięła się z faktu, że „kolorowanie” w tym przypadku rozpatrywane było procentowo, nie „wartościowo”. Zielone pole uzyskiwane było w zakresie powyżej 90% najwyższego wyniku, żółte zaś powyżej 70%. Gdyby rywalizację między Niemcami sprowadzić do porównywania wartości, golkiper Kolonii przewyższałby Kariusa w pięciu z siedmiu wymienionych kategorii.
Czerwoną część Merseyside zasila człowiek uznawany za jeden z największych talentów w kraju na swojej pozycji. Pewny siebie, wciąż rozwijający się, a na dodatek znający już w pewnym stopniu specyfikę angielskiego futbolu. Wszystkie znaki w excelu i whoscoredzie wskazują na to, że Liverpool właśnie dokonał niebywale dobrego interesu. Niecałych pięć milionów funtów za takiego bramkarza to jak kradzież. Ostateczną jakość transferu zweryfikuje czas, ale póki co – let the hype begin.
Artur Davtyan
Komentarze (8)
2. Zabrakło mi tu porównania z innymi bramkarzami Premier League.
3. Statystyki Simona to nie błąd czy anomalia. Gość zanotował duży postęp na kilku płaszczyznach. Jego gra nogami i wyjścia do dośrodkowań są o wiele lepsze niż w poprzedniej kampanii(szczególnie w pierwszej rundzie). Głównie dlatego, że wtedy były na katastrofalnym poziomie. Teraz jest ok, chociaż bez szału, ale nikt mu już nie ufa i stąd transfer Kariusa.
4. Litości z tym expected ... To narzędzie bardzo niedoskonałe i jak rozmawiamy o niskiej liczebnie próbie jak liczba obron bramkarza to nie trudno o przekłamania. Wolałbym tradycyjne zestawienie obron/90min, % obronionych strzałów, liczba błędów prowadzących bezpośrednio do straty bramki(tutaj wiem, że Karius ma okrągłe 0), itp. Z tabelki expected... wynika, że DDG to amator przy Kariusie a raczej jeszcze jest odwrotnie. Przemilczane zostało to, że wpuścił więcej bramek od 5 bramkarzy z Anglii a może by było ich więcej jakby zagrał 4 spotkania więcej, które różnią obie ligi. Expected ... ma dobre, bo od Mainz oczekuje się, że stracą więcej goli niż czołowe drużyny.
5. Oczywiście transfer zajebisty.
Świetna robota.
Zgoda, dlatego statystyki to tylko jedno z narzędzi. Przykładowo z ostatniej tabelki wynika, że z wymienionej trójki najlepiej podaje Simon, chociaż na krótsze dystanse niż Niemcy. To może być zaleta lub wada w zależności jak chcesz to przedstawić :D
1. Na pewno do połowy maja było ich więcej (głównie w niemieckiej prasie) niż o Kariusie, którego temat pojawił się raz wiele miesięcy temu, po czym nikt w mediach dalej go nie podejmował, aż do nagłego ożywienia przed dwoma tygodniami. Imho warto było zestawić obu, bo nawet pod newsami o Lorisie widać było zaskoczenie ludzi, że to on do nas dołączy, a nie Timo. Tak dla wiedzy czytelników czym się panowie różnią w grze.
2. Nie chciałem robić porównania międzyligowego dotyczącego gry na przedpolu z dwóch powodów: wczorajszy brak statystyk dotyczących nieudanych wyjść (bardzo ważny) i różne warunki gry na przedpolu (mniej ważny). Samo wrzucanie Mignoleta między bramkarzy Bundesligi wydawało mi się dość nadprogramowym ruchem, co dopiero dołożenie tam reszty Premier League. Jeśli jesteś ciekaw jak wypada Loris na tle BPL, to mogę wrzucić to w jego temacie na forumku, o ile znajdę chwilę na posklejanie tych liczb.
3. Udało mi się dzisiaj odgrzebać statystyki dotyczące nieudanych chwytów/piąstkowań. Szkoda, że nie wczoraj, ale przynajmniej na przyszłość będę wiedział. Liczby twierdzą, że Karius miał w całym sezonie jedno nieudane wyjście. To obniża jego skuteczność do 82.6%. Horn miał dwa, a więc po zmianach 76.2%. Mignolet miał ich aż dziewięć. Po poprawkach jest to 74% skuteczności. Wiedziałem, że coś mi nie gra z Simonem, dlatego napisałem o interpretacji. :)
Kontynuując jeszcze temat Belga, razem z Ruddym najczęściej zaliczali puste przeloty w zeszłym sezonie, mniej więcej raz na cztery mecze (0.26 p90). Dalej Howard, raz na pięć spotkań. Kolejny Schmeichel popełniał takie błędy już dwa razy rzadziej niż Mignolet.
4. Problem z typowym saves per goal lub per 90 jest taki, że w żaden sposób nie wartościuje jakości szansy, którą miał strzelec. Przez to dostajesz do analizy dane, z których trudno wyciągnąć jakiekolwiek wnioski. Guzan w tym sezonie notował 2.43 parad p90, ale czy to znaczy, że jest na poziomie/lepszy od De Gei i Cecha z obronami na poziomie 2.2x? Nie, bo ważniejszy jest poziom trudności interwencji od ich ilości, a to w pewien sposób pozwalają określić expected goals. Korzystając z wymienionych już trzech nazwisk: Arsenal - Cech - jest tutaj drugi, United - De Gea - czwarte, tymczasem Aston Villę - Guzana - należałoby zostawić bez komentarza. Moim zdaniem to dużo bliższe odwzorowanie rzeczywistości.
Poza tym, jak już pisałem wcześniej – nie liczby same w sobie są najważniejsze, a ich odpowiednia interpretacja. Oczywiście, że Karius nie jest bogiem przy De Gei. Można za to się spodziewać, że utrzymując poziom z Mainz w niedługim czasie ma szansę stać się kimś na podobnym do Hiszpana poziomie.
5. No wiadomo.