Allen: To dla nas wielka rzecz
Joe Allen nie posiadał się z radości po tym, jak w piątkowy wieczór jego Walia pokonała Belgię 3:1 i zakwalifikowała się do półfinału Euro 2016, a on sam rozegrał świetne spotkanie.
Numer 24 Liverpoolu znacząco przyczynił się do ostatecznego zwycięstwa Walijczyków pod wodzą Chrisa Colemana nad Belgami. Dzięki temu jego drużyna zmierzy się w Lyonie 6 lipca w środę z Portugalią Cristiano Ronaldo.
Zarówno bramkarz the Reds, Danny Ward, jak i belgijskie trio z Anfield – Divock Origi, Simon Mignolet i Christian Benteke – przesiedzieli ten mecz na ławce rezerwowych.
To pierwszy raz kiedy Walii udało się zakwalifikować do półfinału w większym turnieju i Allen z nieskrywaną satysfakcją opowiedział, jak wiele znaczy ten sukces dla całego narodu.
– Nigdy nie sądziłem, że uda nam się dojść do półfinału – przyznał Allen.
– To wielkie osiągnięcie dla całego kraju i ludzi z nim związanych. To wielka chwila dla nas wszystkich.
Allenowi udało się zrehabilitować po tym, jak pomocnikowi przydarzył się kiks, który sprawił, że Radja Nainggolan, strzelił spektakularnego gola i tym samum wysunął Belgię na prowadzenie.
Na szczęście Ashley Williams, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, wyrównał wynik strzałem z główki. Następnie Hal Robson-Kanu popisał się wspaniałym obrotem i bramką.
Zwycięstwo przypieczętował Sam Vokes, który wszedł z ławki rezerwowych i strzelił przepięknego gola z główki na 3:1.
– Źle podałem piłkę do tyłu, a drużynom takim jak Belgia nie wolno pozwolić na to, żeby szybko zdobyły przewagę – dodał Allen.
– Prawda jest jednak taka, że od początku wiedzieliśmy, że strzelimy bramkę. Kiedy to się stało, nabraliśmy pewności siebie i poczuliśmy, że możemy wygrać to spotkanie.
– Daliśmy z siebie absolutnie wszystko, ale na tym właśnie polega gra w drużynie. Nigdy, przenigdy się nie poddajemy i trzeba będzie naprawdę czegoś nieziemskiego, żeby nas powstrzymać.
Komentarze (0)