Boss: Próbowaliśmy wszystkiego
Jürgen Klopp uważa, że przyczyną nieskuteczności jego podopiecznych po bramką rywali były utrata cierpliwości w budowaniu fazy ofensywnej i próbie przełamania szyków obronnych drużyny przeciwnej.
The Reds spędzili znacznie więcej czasu z futbolówką przy nodze, niż ich przeciwnicy, jednakże nie byli w stanie odtworzyć tej jakości w ataku, która zapewniła drużynie 26 bramek w bieżących rozgrywkach.
Tym niemniej to dwie fantastyczne parady Davida De Gei po strzałach Emre Cana i Philippe Coutinho uchroniły zespół gości przed utratą bramki w tym spotkaniu.
Ostatecznie Jürgen Klopp na konferencji pomeczowej podzielił się poczuciem, iż jego zespół powininem był skuteczniej spisać się pod bramką rywali.
Oto, co miał do powiedzenia menedżer Liverpoolu ...
Na temat ogólnych wrażeniach z gry zespołu
Od pierwszej minuty mecz był bardzo chaotyczny i być może to było coś, czego życzyli sobie goście, a czego myśmy bardzo nie chcieli, a w konsekwencji zadziałało to raczej na naszą niekorzyść. Czasem tak bywa, ponieważ nie zawsze możesz od pierwszego gwizdka wywrzeć wpływ na spotkanie, wówczas musisz znaleźć sposób na dotarcie do sposobu, w jaki chcesz grać.
Pierwszy problem stanowił fakt, iż zbyt prędko traciliśmy cierpliwość, co skutkowało tym, że nasza wymienność podań nie była wystarczająco dobra. Przed meczem nie spodziewałem się, że będziemy mieli dziesięć do piętnastu szans bramkowych, ale gdybyśmy lepiej wymieniali podania, to w pierwszych 45 minutach mielibyśmy dwie stuprocentowe sytuacje. W drugiej połowie mieliśmy, ale De Gea dokonał dwu fantastycznych parad. Oni mieli swoją sytuację za sprawą Ibrahimovića, który jedna zwykł takie sytuacje wykorzystywać.
Po przebiegu drugiej połowy, może i zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale w ostatecznym rozrachunku mamy jeden punkt więcej i czyste konto. Stać nas na wiele więcej, musimy grać o wiele lepiej i wyciągać naukę z meczów, jak ten i kiedy przeciwnik tworzy taką atmosferę, jaka zaistniała w tym spotkaniu, to musisz zachować spokój.
Chcieli nas stłamsić w sytuacjach indywidualnych, potrzebujesz wtedy spokojnie się poruszać, najpierw idziesz w tę stronę, potem w drugą i zabierasz piłkę tutaj. Wówczas potrzebujesz zaledwie pół metra, aby zrobić przewagę. Mieliśmy te sytuacje, ale nawet kiedy panowaliśmy nad dwoma trzecimi boiska, to pod bramką automatycznie traciliśmy cierpliwość. Graliśmy na zasadzie: A teraz podaj piłkę do Daniela. To był bardzo wymagający mecz dla napastnika i sposób w jaki graliśmy tego nie ułatwiał.
Była jedna sytuacja w pierwszej odsłonie, kiedy Phil zabrał się z piłką i chciał podać piłkę Danielowi w pole karne, a Millie był kompletnie wolny i mógł dośrodkować piłkę trzem czy czterem kolegom spod linii końcowej. To właśnie o tych sytuacjach mówię, że mogliśmy byli spisać się lepiej. Ostatecznie byłem zadowolony. Ciężko pracowaliśmy i próbowaliśmy wszystkiego, ale złymi sposobami.
O wpływie na grę Adama Lallany
Jest dobrym zawodnikiem, nie ma co o tego wątpliwości. Trenował może przez dwa dni, może mógł wyjść w pierwszej jedenastce, nie wiem, było blisko. Dziękuję sztabowi medycznemu i trenerom przygotowania fizycznego, ponieważ świetnie się spisali. Po dwóch dnia treningu Adam mógł zagrać, nie wiem jak długo. Kiedy wszedł na boisko grał z dużym sprytem i był głodny piłki po 12-13 dniach przerwy.
O tym, czy łatka faworytów wpłynęła na postawę zespołu
Nie. Może dla reszty świata ma znaczenie to, co piszą media i co ktoś mówi, ale nie dla nas. Stosunkowo często jesteśmy faworytami, przywykliśmy do tego, ale dziś nikt o tym nie myślał. W tym spotkaniu można było zobaczyć, że United są silni psychicznie i trochę silniejsi od nas.
Każdy kto widział naszą grę w tym sezonie wie, że miewaliśmy lepsze spotkania, ale dziś nie mogliśmy pozbyć się chaosu w grze. W tym problem. Jest to coś, co chcesz wykorzystać w obronie, ale kiedy przejmujesz inicjatywę musisz natychmiast wrzucić na luz. Nie potrafiliśmy tego zrobić i w pierwszej odsłonie zmarnowaliśmy wiele energii na sprinty, które były zupełnie niepotrzebne, ponieważ to podania były niedokładne. Przez to, że źle podawaliśmy musieliśmy więcej biegać.
W drugiej połowie graliśmy z większą świeżością i mogliśmy zadać im więcej strat. Tak to teraz widzimy, ale nie ma powodu, żeby odczuwać frustrację. To tylko jeden punkt, ale w ubiegłym roku przegraliśmy, więc jest odnotowaliśmy pewną poprawę. Jest dobrze, ale nadal może być lepiej.
O tym, czy postawa United powinna stanowić komplement dla Liverpoolu
Jestem przekonany, że ostatnia rzecz której chciał Jose Mourinho to sprawić komplement mojej drużynie. Myślał nad swoim zestawieniem i widzieliście je. To oczywiste, że spodziewali się wykorzystać wiele wysokich piłek, dlatego musieliśmy atakować wysoko, ze względu na Smallinga, Blinda czy Bailly'ego. Ciężko jest kiedy grają wysokie piłki, ponieważ Fellaini, Ibrahimović czy Pogba niezwłocznie chcą to wykorzystać. W takiej sytuacji ciężko jest bronić, ale dzisiaj dobrze się spisaliśmy.
Rzadko zwracam uwagę na przeciwników w trakcie meczu. Zmierzyliśmy się już z tym problemem, kiedy drugi zespół szybko przenosi grę dalekim podaniem. Nie jest tak, że Manchester United grał wyłącznie długie piłki, ale na pewno było to coś, co chcieli dziś wykorzystać.
Są bardzo silni fizycznie. Mieliśmy kilku zawodników, którzy chcieli stworzyć sobie przewagę w tym aspekcie i czasem to my byliśmy lepsi, innym razem United. Jest w porządku. Mieliśmy kilka dobrych momentów, ale nie wystarczająco dużo, żeby zasłużyć na zwycięstwo.
Komentarze (8)
Mam wrażenie, że jak już wejdzie na murawę z pierwszą 11-tką to już szybko jej nie opuści bo będzie robił mego robotę.
Co się spinasz? Póki co to Daniel i Divock dają mocne argumenty za tym żeby ich posadzić na ławce. Kto wie, może Ingsy ze swoją energią i ruchliwością z przodu doda jeszcze więcej nieprzewidywalności naszemu atakowi?
Origi gra ostatnio naprawdę niewiele, a gdy zaczynał mecz od początku to zawsze strzelał bramkę. Niech Divock zagra mecz lub dwa w wyjściowym składzie i dopiero wtedy oceńmy, a nie po wejściach na kilka minut przed końcem spotkania.