Klopp: Popełnialiśmy proste błędy
Zapraszamy Państwa do lektury szczerej wypowiedzi Jürgena Kloppa na temat gry Liverpoolu w rozczarowującym, przegranym 4:1 niedzielnym meczu z Tottenhamem Hotspur na Wembley.
O ilości goli straconych przez Liverpool w tym sezonie...
Oczywiście bierzemy za to odpowiedzialność, za to co dzisiaj zobaczyliście. To nie jest miła statystyka. Dzisiaj grały dwie drużyny z ogromnym potencjałem. Nie mam na myśli tego, że graliśmy dobrze czy coś w tym rodzaju - bo nie graliśmy - ale potencjał widział każdy, nawet w mojej drużynie. Przeszliśmy jednak obok decydujących momentów tego meczu. Ciężko o tym mówić bo nie chcę prowokować sensacyjnych nagłówków, bo to nam nie pomaga, ale dzisiaj po prostu słabo broniliśmy pod każdym względem i to zadecydowało.
Pierwszy gol był niesamowicie łatwy do obrony, ale nie gdy Harry przejął już piłkę. Wcześniej, tak, banalna sytuacja. Było gęsto, mało miejsca, musieliśmy tylko wybić piłkę - nie zrobiliśmy tego. Drugi gol... po wszystkich analizach wiedzieliśmy, że Tottenham tam zagra w tych sytuacjach, że musimy zabezpieczać tyły przy każdym ataku. Mamy niezłe dośrodkowanie, ale przechodzimy trochę obok tej akcji. Wiadomo, że Dejan zawsze główkuje w takiej sytuacji, ale tym razem minął się z piłką. Na drugiej stronie Son jest w lepszej pozycji i jest bardzo szybki, nie da się go zatrzymać i tracimy kolejną łatwą bramkę. Trzeci gol to kolejny prezent, tracimy piłkę, prokurujemy rzut wolny. Piłka leci donikąd, zero zagrożenia, ale główkujemy na skraj pola karnego gdzie nie ma nikogo by ją przejąć.Wszystko co dzisiaj się wydarzyło jest oczywiste. Graliśmy źle w tych momentach. Czwarty gol to taka sama sytuacja.
Mimo wszystko mieliśmy swoje okazje, co jest rezultatem potencjału drużyny. Nie można jednak myśleć o dobrym wyniku grając tak jak dzisiaj z drużyną pokroju Tottenhamu. Oni grali świetnie, a my oczywiście nie. Biorę za to odpowiedzialność.
O podejściu zawodników...
Czy chcieli wygrać? Tak. Dla mnie było to widać, na sto procent. Nawet przegrywając 4:1 mieliśmy swoje sytuacje, w niektórych aspektach zaczęliśmy grać lepiej. Dla Tottenhamu był to też intensywny mecz i nie byli już tak czujni. Ale będę szczery, nie chcę mówić nic pozytywnego o dzisiejszym meczu, jednak nie winię podejścia. Nikt nie myślał "strzeliliśmy siedem w Mariborze i teraz należy nam się wygrana więc nie musimy nawet próbować". Cokolwiek negatywnego o nas dzisiaj powiecie, macie rację.
O tym, czy zmiana Lovrena w pierwszej połowie była decyzją taktyczną...
Tak, ale nie chcę winić poszczególnych piłkarzy. Szczerze mówiąc Dejan nie był gorszy od Joëla. Musieliśmy coś zmienić, spróbowaliśmy nieco ustabilizować naszą formację. Nie chodziło o pozycję stopera, na której grał Joe, chodziło raczej o lepszą ochronę w drugiej linii. W tym przypadku chodziło o pozycję Emre. Dzisiaj to nie pomogło, ale taki był zamysł.
O tym, czy defensywa jego drużyny pozwala myśleć o miejscu w czwórce...
Tak, ale dzisiaj nie chcę rozmawiać o czwórce. Jesteśmy na dziewiątym miejscu i mamy najgorsze statystyki od 1964 roku. Jesteśmy w sytuacji, na jaką sobie zasłużyliśmy. Gdyby ten wynik był efektem geniuszu Tottenhamu, nie byłoby o czym rozmawiać. Ale to my popełniliśmy proste błędy... oczywiście, odpowiada za to linia obrony, ale także środek pomocy.
Jakość to połączenie potencjału i mentalności, a my nie potrafimy tego ustabilizować, taka jest prawda. Nie mamy zamiaru się jednak poddawać i będziemy nad tym pracować. Czasem oczywiste błędy są najprostsze do naprawienia, ale nie mogę teraz powiedzieć "tak, naprawimy to" - musimy to udowodnić i pokazać, że naprawiliśmy.
Tottenham miał za łatwo, zdecydowanie za łatwo. Po golu na 2:1 chyba każdy widział, że mecz mógł się odwrócić, ale niestety naprzeciwko nich stała nasza drużyna, więc nie było na to szans. To nasza wina.
O tym, co Liverpool może poprawić w obronie...
Musimy udowodnić, że potrafimy bronić lepiej niż dzisiaj czy w innych meczach z tego sezonu. Częściowo obraz pogarszają trzy mecze - z Watfordem, City i dzisiejszy. To razem 12 straconych goli, szaleństwo. Nie mówmy o umiejętnościach - gdyby ktoś nie był utalentowany, to by nie grał w Liverpoolu, na sto procent.
Czasem gdy o czymś mówimy - a mówiliśmy o tym od pierwszej kolejki - to nie poprawi się tak szybko, a my musimy koncentrować się na naszych błędach i ciężko pracować by ich unikać. Te gole z dzisiaj, one by nie padły nawet gdybym ja był na boisku. Po prostu by nie padły, nawet gdybym grał w adidasach. Harry nie może dostać piłki jak przy pierwszym golu, tam było ciasno i to była darmowa piłka. Byliśmy tam, mieliśmy przewagę liczebną, ale przepuściliśmy atak Tottenhamu. Czy Tottenham zagrał idealnie? Nie. Czy mieli trochę szczęścia? Tak. Czy musimy być przygotowani na takie sytuacje? Oczywiście, z reguły jesteśmy. Wszystko jest jasne, wiemy co powinniśmy zrobić, ale tego nie zrobiliśmy. Nie mogę tego naprawić tu i teraz, ale będziemy nad tym pracować.
O tym, czy Joe Gomez dostanie więcej okazji na pozycji stopera...
Przed nami zwykły tydzień bez meczu, co oznacza, że mamy dużo czasu na treningi i to będziemy robić. Wszystko jest otwarte - zagra ten, kto pokaże, że chce grać. Nie lubię takiej sytuacji, ale tak już jest - zagra ten, kto pokaże, że jest na to gotowy. Nie możemy mówić "ok, teraz gramy na Anfield z Huddersfield". Nie mamy do tego prawa - musimy pokazać naszą reakcję. Musimy to zrobić i nikt nie ma zapewnionego miejsca na żadnej pozycji, nie uważam, by miało to sens.
O tym, czy rozmawiał z Lovrenem po meczu...
Nie, jeszcze nie. Tak jak mówię, mogłem zdjąć drugiego stopera i nie miałoby to większego znaczenia - wciąż straciliśmy dwa kolejne gole po zejściu Dejana. Oczywiście zmiana nie miała na to największego wpływu. Wiem, że nie czuje się dobrze - to jak najbardziej w porządku, nikt z naszego składu nie powinien czuć się teraz dobrze.
Komentarze (11)
Brakuje systemu gry - nasz styl bardzo odpowiada grze w której to zespół przeciwny atakuje bez opamiętania a my wyprowadzamy szybkie zabójcze kontry. Niestety - każdy rozsądnie myślący podrzędny trenerzyna wie jedno - dajcie liverpoolowi stracić piłke w środku przy zmasowanym ataku - strzelimy bramkę a później dobrze się ustawimy i ich nie ma.
Myślę, że w tej chwili nasz Liverpool bardziej frustruje niż ekipa Hodgsona.
Po Maribor miało być przełamanie tylko czego.
Lovren grał na swoim poziomie czasami zagra wybitne zawody.
Ta drużyna przegrała wczorajszy mecz w szatni, oni grali z najlepszymi najlepiej. Dlaczego w tym sezonie jest inaczej to pytanie do Kloppa , chyba sami zawodnicy nie wierzą w tą drużynę.
"Kto" miał rację? Wszyscy wiemy jakim wynikiem zakończył się mecz...
Rozumiem Twoje rozgoryczenie, ale problem jest w tym, że aby kupić stopera potrzebna jest zgoda jego dotychczasowego klubu na sprzedaż i chęć samego zawodnika, żeby u nas grać.
Ja naprawdę nie widzę takiego obrońcy, co do którego spełnione były obydwie w/w przesłanki w ostatnim oknie transferowym, a gwarantowałby wyższy poziom od Lovrena.
Liverpool robił wiele, aby wzmocnić defensywę, a nie chciał kupować na siłę, bo skończyłoby się kolejnym Lovrenem czy Klavanem. Niestety na skutek uporu Southampton VVD nie przeszedł, a Keita jednak przyjdzie latem (co uważam za bardzo dobre posunięcie).
Ostatecznie Jurgen musi radzić sobie z tym, co ma.
Ciągle wierzę w Kloppa. Nie porównywałbym go do Rodgersa, co niektórzy czynią, bo widać tutaj pomysł na grę i mam wrażenie, że brakuje jakiegoś jednego, drobnego szczegółu, żeby to w końcu zaskoczyło (mówię tutaj bardziej o grze z przodu i skuteczności, a nie o obronie, bo tutaj bez transferów rzeczywiście nie da rady).
Każdej drużynie zdarza się gorszy mecz, a ten był zdecydowanie najgorszy do tej pory. Ale zwróćcie uwagę, że ostatnie mecze z Sevillą, Spartakiem, Man U, Mariborem były w naszym wykonaniu co najmniej dobre i - z wyjątkiem Mariboru - te drużyny miały ogromne szczęście, że udało im się wyjść z remisem, bo gnietliśmy niemiłosiernie.
I wracając jeszcze do defensywy, ktoś mądrze napisał pod którymś postem, że to jest komedia, że przez tyle lat nie udało się w Liverpoolu skompletować solidnej obrony i sprowadzić światowej klasy bramkarza. To prawda, tylko że za to nie można winić Kloppa, bo defensywy nie składa się w jedno czy dwa okienka transferowe. Za ten stan ponoszą odpowiedzialność także Hodgson, Dalglish i Rodgers. Nie można odmówić Kloppowi, że próbował coś w tym zmienić - patrz VVD i Keita. Sprowadził też bramkarza, który był uważany za następcę Neuera, ale niestety - jak na razie - okazał się niewypałem (choć nie szło tego przewidzieć).
Patrząc na obecną sytuację w tabeli 4 miejsce brałbym w ciemno, ale nie będę z niego zadowolony, bo pod koniec poprzedniego sezonu pisałem, że musi być progres i za sukces będę uważał co najmniej 3 miejsce. Mam jednak dziwne wrażenie, że nawet jeśli nie wyjdzie nam w lidze, to zajdziemy daleko w LM i wyeliminujemy ze dwóch faworytów...
Chcąc tak grać musimy poświęcić jeszcze jedna osobę do asekuracji z SP (np Can). Wtedy Jest dodatkowa asekuracja bocznych stref i też ŚÓ wiedzą, że jeszcze ktoś szybko może im pomóc.
Jeżeli już Klopp chce grać z tak ofensywnymi bocznymi obrońcami, to nie można grać z fałszywą 9, bo zwyczajnie nie ma kto kończyć tych akcji.
Osobiście uważam, że Firmino gra dobrze na tej pozyci, ale wtedy musi być większe ofensywne wsparcie z SP, ale jednocześnie boczni obrońcy nie mogą się tak zapędzać, bo znów ucierpi na tym obrona. Takie jest moje zdanie...
To nie jest Borussia Dortmund gdzie miał Lewego,Kubę,Reusa,Hummelsa,Goetze,Gundogana,Subotica mam wymieniać dalej?
W the reds jest kto? Nie ma ani jednego obrońcy klasy Hummelsa czy nawet Subotica. Defensywnego pomocnika z prawdziwego zdarzenia brak. Tak naprawdę jest tylko trójka graczy dużego formatu to Coutinho,Salah i Mane.
Sad but true