Liverpool w finale Ligi Mistrzów
The Reds przegrali wyjazdowy rewanż z Romą 2:4, ale potężna zaliczka z Anfield wystarczyła do wygrania dwumeczu 6:7. Podopieczni Kloppa zmierzą się w finale Ligi Mistrzów 26 maja z Realem Madryt.
The Reds przegrali wyjazdowy rewanż z Romą 2:4, ale potężna zaliczka z Anfield wystarczyła do wygrania dwumeczu 6:7. Podopieczni Kloppa zmierzą się w finale Ligi Mistrzów 26 maja z Realem Madryt.
Komentarze (100)
A Ja na koniu jadęęę ;d
Finał finałem ale nie możemy tak grać
Niepotrzebna nerwówka
Nie wiadomo kiedy zrobiło się 4-2
Parę minut więcej i pewnie doszło by do dogrywki
Jak zwykle wychodzimy na drugą połowę i pierwsze co robimy cofamy się głęboko we własne pole karne i masę błędów indywidualnych na tyłach
Z obrony na plus tylko Van Dijk i Robertson
Z Realem nie możemy tak zagrać bo skończy się to źle bardzo źle
Obiektywnie i na spokojnie BEZ SPINY PANOWIE
YNWA
YNWA!
Jestesmy w finaleeeeeee!!!!!!!!!
We're going to Kiev :D
YNWA
Oby tak było jak mówisz :)
Ale faktem jest że w obronie będzie trzeba zagrać perfekcyjnie
Bo o atak jakoś się nie boję
Fatalny mecz w naszym wykonaniu. Ale jedziemy do Kijowa !
Teraz przynajmniej zremisować z Chelsea.
Gratulacje dla chłopaków, osiągnęli coś niebywałego. Mecz jaki był każdy widział i nie ma co do niego już wracać. Teraz czas na szykowanie się na 26 maja :)
. Na co oni zasłużyli...
Roma nas dziś pokonała, ale nasi nie grali na 100%, było to widać w spowalnianiu akcji oraz niedokładnym rozgrywaniem w okolicy pola karnego Romy. Śmieszy mnie to, że porównują nas z Realem, że to niby sędzia nas przepuścił do finału nie dyktując dwóch rzutów karnych, ale za to podyktował karnego, którego według mnie nie było, bo Klavan miał rękę przy sobie i nie mógł jej przylgnąć do ciała w biegu. Cieszmy się tą radosną chwilą, niech trwa jak najdłużej!
Zajebisty otwarty mecz i mam w dupie dewagacje o karnych rękach i innych... Dzis grały dwie fajne drużyny otwarty fajny football.... Nikt do nikogo o nic nie miał pretensji!!! I zasnę spokojnie... Za jakiś czas bo nadal we mnie mnóstwo adrenaliny :))))) YNWA
Na Kanonierach jeszcze większa patologia.
Ku.... mamy to.... To jest ten czas, ta chwila, ten moment. Jesteśmy w najlepszej dwójce światowej 2018.
To będzie nasz finał, nasza gloria, nasz triumf.
WRÓCILIŚMY
Arsenal - dno
MU - dno
MC - dno się urwało.
Btw ktoś wie co to za czarne podkoszulki przedmeczowe w których nasi się rozgrzewali?Wyglądały przednio,zakupiłbym z chęcią.Pzdr
Mam nadzieję, że to Clyne wystąpi w finale.
YNWA
Pozdrowionka
Koniec końców jesteśmy w finale, to nieprawdopodobne. Dotarcie do meczu w Kijowie samo w sobie jest ogromnym osiągnięciem, a my do tego mamy spore szanse go wygrać, jeśli tylko Jürgen i drużyna nie spala się psychicznie. Trzeba chuchać i dmuchać na naszych piłkarzy, bo obecną kadrę mamy bardzo wąską.
W weekend remis z Chelsea i ligę mamy z głowy.
YNWA!
Będzie się działo
Jesteś chyba jedynym kibicem Romy, który nam pogratulował, szacunek dla Ciebie!
A niech sobie piszą. Przecież Ci ich "fani" to nie mają szacunku do nikogo.. zresztą w większości to gimnazjaliści. Barcelona ich sprowadzi na ziemię w Niedziele.
1. Twierdzenie, że sędziowie faworyzowali jakoś LFC w dwumeczu jest moim zdaniem dalekie od prawdy. Oczywiście Romie należały się dwa niepodyktowane rzuty karne, ale niejako dla równowagi dostała też dwie cholernie wątpliwe jedenastki. Tydzień temu na Anfield piłka najpierw uderzyła w brzuch Milenra i dopiero potem odbiła się do jego ręki, mieliśmy więc do czynienia z całkowitym przypadkiem. Z kolei takie sytuacje jak przy karnym Klavana, z nastrzeleniem ręki znajdującej się przy ciele obrońcy w pojedynku bark w bark z napastnikiem zdarzają się w co drugim meczu i sędziowie gwiżdżą tu jak chcą, częściej przymykając na to oko. Poza to wszyscy pomijają fakt, że LFC też należał się wczoraj rzut karny. Na początku meczu obrońca Romy ewidentnie obiema rękami popychał od tyłu Mane (widać to dobrze na powtórce) co całkowicie uszło uwadze komentatorów.
2. Kontrowersje kontrowersjami ale, prawda jest taka, że zagraliśmy wczoraj po prostu fatalną drugą połowę, jedne z najgorszych 45 minut w tym sezonie. Pierwsza część meczu była naprawdę niezła, taka jakiej można było oczekiwać od naszych piłkarzy - solidna obrona (żadnego celnego strzału na naszą bramkę), żadnego strachu przed piłkarzami Romy i atmosferą na trybunach, dobrze funkcjonujące kontrataki, itd. Stąd wynik 2:1 dla nas, choć powinno być w zasadzie 2:0, bo ten nasz samobój to było zagranie z rodzaju 'piłkarskie jaja'. Po przerwie wszystko stanęło jednak na głowie. Przestaliśmy stwarzać jakiekolwiek zagrożenie z przodu - tylko Mane trochę szarpał, Salah i Firmino grali tak jakby ich nie było (poza może jedną akcją). Nasz główny atut czyli pressing w środku pola praktycznie nie istniał. Aż prosiło się o wzmocnienie w tej części boiska, ale niestety nie mamy w tym momencie żadnej alternatywy dla trójki naszych środkowych pomocników, co nie wróży dobrze w końcówce sezonu. No i popełniliśmy całą masę błędów w obronie, szczególnie ze strony TAA gdzie Roma robiła w zasadzie co chciała. Gdyby nie van Dijk, który jako jedyny radził sobie z Dzeko mogło być jeszcze gorzej. Co do Trenta to widać, że przed nim jeszcze dużo pracy i w kontekście finału poważnie zastanowiłbym się nad wystawieniem Clyne'a.
Co do sędziowania I lamentów "kibiców" innych zespołów, że "sędziowie pchają nas do finału" - widzą co chcą widzieć. Pamięć mają krótką bo już nie pamiętają jakie jaja przeciwko nam robił sędzia w finale z sevillą.
Co do realu I że "jesteśmy ogórkami" :) . Niech nas lekceważą. Jak ich organy to bardziej ich zabili. Pozdrawiam.
YNWA