Pomeczowa wypowiedź Kloppa
Jürgen Klopp opowiedział o epickim dwumeczu z Romą, o przyszłej rywalizacji z Realem Madryt w finale Ligi Mistrzów oraz o pozostałych meczach, które the Reds będą musieli zagrać w końcówce sezonu.
The Reds zostali pokonani 4:2 przez drużynę Serie A podczas kolejnego półfinałowego spotkania, które miało miejsce na Stadio Olimpico, ale ostatecznie to Liverpool zmierzy się 26 maja z Realem Madryt w finale.
Ostatni gwizdek wywołał ogromną radość wśród wszystkich związanych z Liverpoolem, mimo to Klopp starał się na chłodno podsumować to spotkanie. Spojrzał również w przyszłość zastanawiając się nad finałem Ligi Mistrzów oraz nad dwoma ostatnimi meczami w Premier League.
Podsumowanie meczu z Romą
- To było niesamowite. Muszę zacząć od pochwalenia Romy, co za występ, co za gonitwa, zagrali bardzo odważnie. Było jasne, że podejmą ryzyko i ukaraliśmy ich za pierwszym razem doskonałą kontrą. Później sami sobie strzeliliśmy bramkę, to było bardzo pechowe. Zdobyliśmy drugą bramkę. Wiedziałem, że dopóki nie strzelimy trzeciej bramki to się nie poddadzą.
- W meczu było dużo zmian tempa. Staraliśmy się kontrolować spotkanie i momentami nam to wychodziło. Mieliśmy dużo świetnych kontrataków, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać, zabrakło nam cierpliwości do doprowadzenia ich do końca. Nie wykorzystaliśmy żadnego z nich, więc wynik pozostawał otwartą sprawą. Trzech naszych zawodników było osamotnionych, natomiast Roma miała ich w tej strefie boiska czterech. To nie mogło się udać, boisko jest zbyt duże, musieliśmy pokonywać dużo kilometrów i biegać za piłką, podczas gdy Roma wymieniała podania. Broniliśmy zbyt głęboko, powinni się w swoich sytuacjach znaleźć na spalonym około 20 razy. Niestety tak nie zagraliśmy.
- Trzecia bramka padła z dystansu, czwarta z rzutu karnego. Słyszałem o kilku sytuacjach, w których można było podyktować rzut karny, ale ich nie widziałem. Po raz pierwszy nie zagraliśmy na miarę swoich możliwości, dlatego potrzebowaliśmy szczęścia i jak się okazało mieliśmy go dużo. Jednak przez całą kampanię Ligi Mistrzów powtarzam, że masz to na co zasłużyłeś. Gdyby to Roma wygrała to powiedziałbym, że na to zasłuzyli.
- Dla obu drużyn gra w dogrywce byłaby męczarnią. Dwa razy po 15 minut! Nie mam pojęcia jak nasze zespoły by to przetrwały. To byłoby naprawdę szalone. Ostatecznie zakończyło się 7:6, co także brzmi jak szaleństwo. Do turnieju weszliśmy poprzez eliminacje, a teraz znajdujemy się w finale. Naprawdę jestem szczęśliwy i zadowolony z pracy, którą chłopaki wykonują. Jestem zadowolony z całego klubu oraz z pracy jaką wykonują kibice. Teraz jedziemy do Kijowa, może brzmi to dziwnie, ale taka jest prawda.
Co dla the Reds oznacza dostanie się do finału?
- Słuchajcie, byliśmy w finale Pucharu Ligi i nie wygraliśmy. Ludzie nie zaczepiają mnie na ulicy w podziękowaniu za doprowadzenie nas tam. Byliśmy w finale Ligi Europy. Po tym meczu także nie widziałem żadnego trofeum w naszej gablocie. Nie powieszą srebrnych medali w Melwood. Szkoda, taka jest piłka nożna. Wciąż mamy dużo pracy. Dojście do finału jest naprawdę miłe, zrobiłem to kilka razy, ale wygrana będzie jeszcze lepsza. Będziemy gotowi.
- Nie możesz być bardziej doświadczony w Lidze Mistrzów niż Real Madryt. Myślę, że prawie 80 procent zespołu grało wszystkie te finały, cztery razy w ciągu ostatnich pięciu lat i nadal są razem. Jeśli więc mówimy o doświadczeniu? Są doświadczeni, a my nie. Mimo to naprawdę będziecie mogli zobaczyć w naszych oczach ogień. Z niecierpliwością czekamy na ten mecz, ale zanim do tego dojdzie musimy zagrać dwa kolejne półfinały, tym razem w Premier League. To teraz najważniejsze zadanie do wykonania. Potem będziemy mieli dwa tygodnie na przygotowanie się do finału, wykorzystamy ten czas dobrze.
Czy Liverpool zaskoczył sam siebie?
- Byłem kilka razy ważną częścią Ligi Mistrzów. Nie możesz zaplanować dojścia do finału Ligi Mistrzów, jeśli nie jesteś Realem Madryt, Barceloną lub Bayernem Monachium. Ciągle meldują się w półfinałach, dochodzenie tam jest dla nich codziennością, to dla nich bardziej oczywiste niż dla nas. Musieliśmy grać w kwalifikacjach, graliśmy z Hoffenheim. Pomimo tego wiedziałem, że sobie damy radę.
- Jak dotąd było to trudne. Mieliśmy dwa mecze z Hoffenheim, dobrze zaprezentowaliśmy się w fazie grupowej, ale na koniec i tak musieliśmy zagrać kluczowe spotkanie ze Spartakiem. Wygraliśmy to w imponującym stylu. Potem graliśmy z Porto, 5:0, to było naprawdę dziwne. Potem Manchester City, co także było bardzo trudne. Następnie Roma, ponownie wyrazy uznania za pracę jaką wykonali jako zespół oraz dla Di Francesco. To naprawdę dobra drużyna, grają naprawdę dobry futbol. Wiele osób mówi o lidze angielskiej, jak o najlepszej lidze na świecie, prawdopodobnie mają rację, ale jakie zespoły grają też we włoskiej lidze. Juventus miał Real Madryt na wyciągnięcie ręki, Roma z nami to samo. To naprawdę duży komplement z mojej strony.
Końcówka sezonu
- Czy w tej chwili mamy najszerszą kadrę na świecie? Nie. Nie mamy, więc jest to dla nas dość ciężkie. To, że ta grupa zawodników doszła do finału jest wyjątkowe. Mieliśmy trudności przez cały sezon, trudności z bronieniem i takie tam. Bardzo trudno jest to znieść. Dalej musimy iść do przodu, więc to nie jest tak, że możemy powiedzieć, że mamy już kwalifikacje do Ligi Mistrzów w przyszłym roku. Chelsea w weekend będzie dla nas dużym wyzwaniem. Dziś wieczorem daję chłopcom wolne, nie będą pili alkoholu, ale posiedzą trochę dłużej, jutro wracamy.
- Jedziemy do Chelsea i znowu będziemy walczyć ile sił w nogach. Takie jest życie. Mamy jeden tydzień przerwy przed meczem z Brighton, to kolejne bardzo ważne spotkanie. Do finału nie dochodzi się grając pięknie w każdym spotkaniu, nie da się ciągle dominować wszystkich rywali. Musisz cierpieć od czasu do czasu. Tak to jest i nie mamy z tym problemu. Przeżyliśmy już te chwile, ale widziałeś ten mecz. Cierpieliśmy, ponieważ nie wykorzystaliśmy swoich okazji na strzelenie trzeciej bramki, aby całkowicie zamknąć dwumecz. Gdyby udało nam się zdobyć trzecią bramkę, co było możliwe, to kwestia awansu byłaby już rozstrzygnięta. Jednak nie zrobiliśmy tego i to nasza wina, ale czy jest coś, co można krytykować? Nie. Ci chłopcy ciągle przekraczają swoje granice. Stale to robią. Jestem z tego naprawdę dumny. Musimy to zrobić jeszcze trzy razy, aby sprawić, że w przyszłym sezonie ponownie będziemy częścią Ligi Mistrzów. W finale musisz dać z siebie wszystko i postawić się rywalowi. A potem? Okaże się.
Czy to był najlepszy mecz Mané w koszulce Liverpoolu?
- Nie, nie był, nie był najlepszy. Sadio Mané to wyjątkowy gracz, jest niewiarygodnie dla nas ważny. Nie tylko Sadio, ale Mo, Bobby, druga linia ... Naprawdę uważam, że nasi trzej pomocnicy byli dziś naszymi najlepszymi piłkarzami, musieli uszczelniać luki tak szerokie jak Mersey. W rzeczywistości jest to niemożliwe. Sadio, co za mecz, zdobył jedną bramkę, był zaangażowany w praktycznie każdą akcję. Jednak wszystkie kontrataki... Wszyscy wiemy, że Mo, Bobby i Sadio mogą to zrobić lepiej. Nie byliśmy wystarczająco cierpliwi. Jest dużo rzeczy do poprawy i nie mamy z tym problemu. Musimy to poprawić w perspektywie krótkoterminowej przyszłości i zrobimy to. Sadio jest bardzo, bardzo ważną częścią zespołu. Kocham tego chłopca i stać go na jeszcze więcej.
Komentarze (15)
Liverpool zagrał dwie słabe połowy w LM. Wczoraj, a wcześniej z Sevilla.
Może to śmiesznie brzmi przy wyniku 7-6, ale Roma przez jakieś 120 minut w tym dwumeczu była kilka klas niżej.Poza dobrą końcówką na Anfield i drugą połową u siebie grali po prostu słabo.
Gdyby Mane nie marnował setki za setka w pierwszym meczu, a sędzia nie dał karnego za tą wątpliwą rękę Milnera wynik mógłby oscylować w okolicach 9-1 po pierwszym meczu i nikt nawet z grzeczności niedałby Romie szans.
Po pierwszej połowie mieliśmy zajebisty wynik. 1-2, w dwumeczu 7-3 dla nas. Odpuściliśmy trochę i efekty były jakie były. Nie zawsze trzeba wygrywać, z City było inaczej, bo jednak rywal zdecydowanie lepszy. Tam musieliśmy zabić City, tutaj zrobiliśmy to w 45 minut, a potem wrzuciliśmy luz. Denerwuje mnie pisanie, że Romie się należy, ze 2 karne i nie powinno być gola Giniego. Karius faulował po gwizdku, a TAA.. no ręką no, ale co, Liverpool sedziuje? A faul na Dzeko XD to bierki czy co? Męski sport, ogarnijmy się. Za to piękne symulki Rzymskiego Faraona wywoluja odruch wymiotny. Ale to spoko.
Szanuje Rome za wywalenie Barcy, za walkę, ale wiele tracą w oczach ich kibice, bo robią z siebie panów Europy, bo mają serce do gry. Niestety, ale ten dwumecz pokazał, że serce do gry zawsze przegra z sercem i umiejętnościami.
niepozdrawiam asroma. pl
po przeczytaniu tych komentarzy postanowiłem założyć konto na waszej stronie i coś wyjaśnić. Jestem kibicem Romy od 18 lat. Ostatni raz w finale byli 35 lat temu, to tak jakbym teraz miał czekać do 60 roku życia żeby po raz kolejny trafiła się realna walka o taki prestiż.
z jednej strony rozumiem frustracje niektórych ludzi, bo mimo wszystko gdyby był VAR mecze mogłyby się potoczyć inaczej - z drugiej strony można sobie gdybać, ale fakty są takie, że Roma faktycznie przespała za dużo czasu w tym dwumeczu i sama jest sobie winna że doprowadziła do takich wyników. Nie można doszukiwać się winy we wszystkim wokół.
Osobiście jestem dumny z tego co pokazał mój zespół, napisał piękną historię eliminując Barce, i prawie odrabiając do Was praktycznie niemożliwe straty.
Byliśmy pierwszą drużyną która zdołała was ograć w tej edycji LM i mam nadzieję że ostatnią, dlatego będę kibicować wam w finale, nie znaleźliście się tam przypadkiem.
Forza Roma i pozdrawiam wszystkich tutaj, dzięki za Wielki dwumecz, powodzenia! :)
Gdyby za arogancję i brak pokory przyznawano awanse, Ty jednoosobowo walczyłbyś teraz z Realem w Kijowie.
Bardzo mądra, wyważona opinia kibica Romy i jeszcze lepsza Kloppa. Obie drużyny miały swoje chwile wstydu i słabości w tym dwumeczu. Sędziowie również. Trochę pomogli nam, trochę rywalowi. Ogólnie wszystkie trzy strony zagrały ten półfinał bardzo nierówno. A przy takiej niestabilności niewiele zabrakło, by do Kijowa leciał teraz inny zespół.
Aż się bałem przed meczem sprawdzić czy Roma już nie sprzedaje biletów na ten finał. :)
"Jestem przeszczęśliwy że przeżyję drugi finał LM w swojej historii z udziałem LFC" ... "i wierzę że drugi zwycięski"
z tekstu to nie wynika. Finał w Atenach w 2007 i jak i cała tamta kampania też były wspaniałe.